Każda śmierć staje się ofiarą, aby ożyli inni powołani do życia i do trudu w czasie[…]
Anna Kamieńska
________________________________
Po prawej stronie gif.
26.Naiwności być ofiarą
~Calestia~
Siedziałam na zimnej kanapie spoglądając przez mały otwór w namiocie na spadające śnieżne płatki śniegu. Czułam jak bezsilność wyżera zemnie całą sile i pozostawia tylko pustą skorupę. Nie byłam wstanie pomóc moim przyjaciołom. Siedziałam w starym namiocie i rozpaczliwe zmierzałam się sama z własnymi problemami. Gdzie podział się ta dawna Celastia, która potrafiła obalić świat do góry nogami za pomocą własnej osobowości? Wiem. Została tam. Z Ericem, daleko za lasem, ciesząc się swoim życiem. Borykałam się z czymś, czego nie można było nazwać miłością. Kochałam Erica, ale od kilku miesięcy, od pojawienie się Agnes, czułam jakby nasza miłość nie była taka „prawdziwa”. Uwielbiałam z nim spędzać namiętne noce, ale w dzień, będąc obok niego czułam się jakbym miała zatopić się w swoich myślach. Nie potrafiłam normalnie funkcjonować. Na każdym kroku, czujnie obserwowałam jego reakcje. Obawiał się, ze swoim zachowaniem wyrzucę go z mojego życia raz na zawsze. Właśnie tego nie chciałam. Odtrącenia. Tylko czy tą „miłość”, można było nazwać „miłością”. Słysząc przybierający na sile, stukot butów, odsunęłam swoje myśli na bok i powróciłam do swojej poprzedniej pozycji. Nawet nie zdałam sobie sprawy, gdy przez ciężkie kotary, do namiotu wstąpił Chris. Jego obecność, nadal była dla mnie przytłaczająca. Zresztą jak wszelkie inne rzeczy znajdujące się w tym obozowisku. W nocy kryłam się pod pościelą chcąc zdusić odór śmierci. Nienawidziłam tego miejsca, ale jeszcze z większym przekonaniem nie nienawidziłam Chrisa.
- Jak udało się polowanie? Wytropiłeś jakąś tutejsza zwierzynę?- Zapytałam z przekąsem, spoglądając w tęczówki Chrisa
-Ależ oczywiście, ludzie z tutejszych miast, są smakowici. Uwielbiam ich serca. Soczyste, cieple… Istny zakazany owoc- odpowiedział oblizując sie wulgarnie
-Jeśli tkniesz, jakiego kol wiek mieszkańca, obiecuje, ze ostro tego pożałujesz- syknęłam w jego stronę, dusząc swój gniew
-Spokojnie mówiłem ci ze mój zleceniodawca, miał pewne umowy, co do naszego pobytu na tutejszych terenach. Żadnych ludzkich ofiar i żadnych zbędnych kłopotów…
-A o dziewczynach cos wspomniał? Bo tego nie dosłyszałam…
Chłopak spojrzał na mnie i uśmiechnął się łobuzersko próbując mnie wyrwać z opanowania. Nie nawiedziłam tych jego sztucznych gierek. Mogłabym przysiąc, ze gdybym mogła, to powaliłabym go jednym ruchem na ziemie i zagryzła na śmierć.
-Nie…, ale mówił, ze mogę pozwolić sobie na zakładnika, nie omawialiśmy wspólnie jego płeć.
-Tak, tylko ja należę do tutejszego stada i nie pozwolę, sobie żeby taki śmieć, jak ty gardził moja rodzina
Chris, odwrócił swoja głowę w moją stronę i jednym ruchem przyszpilił mnie do nagłówka fotela. Czułam jego zimny oddech na karku. To nie był strach. To było pożądanie. Czułam jak mój wilk napina swoje mięsnie próbując, utrzymać swoje ciało w obecnej pozycji. Dobrze wiedziałam ze taka bliskość, nie powinna wpływać tak na moje ciało. A jednak. Musiałam powtarzać do ustanku, imię Erisa, by nie dotknąć jego zimnych, ale tak pożądanych ust. Chris nachylił się lekko do mojej szyi i delikatnie, namiętnie skubnął moja skore. Czułam jego szorstki zarost, który doprowadzał mnie do dreszczy. Przez chwile trzymaliśmy się pozycji, po czym Chris, rzucił swojej drobnej kompance, krótkie spojrzenie „Pilnuj jej” i wyszedł pozostawiaj mnie ze swoimi myślami. Czemu pożądałam tego chłopaka? Czemu do cholery, ten drobny gest, sprawił, ze omal niestarci lam kontroli nad swoim wilkiem? Chcąc, uspokoić swój oddech, chwyciłam stojąca w pobliżu szklankę i nalałam do niej wody, jednak zamiast, wypić jej zawartość, szklanka niesfornie wypadał mi z rak, rozbijaj się w drobny mak na podłogę.
-Cholera, to musi oznaczać coś złego….
Powiedziałam sama do siebie i ciężko wdychając wróciłam myślami do Erica.
~Chris~
Stał pod namiotem, nasłuchując odgłosów. Nadal nie mógł pojąć tego, co stało się przed chwilą. To prawda, ta dzika dziewczyna, przyprawiała go o ciarki. Ciarki zachwytu, ale nie myślał, że posunie się do czegoś takiego. Myślałem, ze dawno mam już ten rozdział za sobą. Może jednak się myliłem, może nadal musze ćwiczyć nad kontrola swojego wilka. Wróciłem myślami do brązowowłosej piękności. Nadal widziałem w moich myślach, jej oczy. Jej delikatne usta, które wzbudzały we mnie, nieodkryte pożądanie. Nie. Nie mogę, zakrzątać swoje myśli takimi bzdurami. Ona ma swojego partnera, a ja nie powinienem teraz mieszać się w kłopotliwe, sprawy miłosne. Odszedłem kilka kroków, od namiotu i przyjrzałem się kierującej się w moja stronę Sky. Nadal tajemnicza i nadal obojętna. Widziałem jak w jej oczach kryła się nienawiść. Nienawiść do mnie, za to, ze pozwoliłem skrzywdzić jej ukochana Agnes. Dziewczyna, stanęła naprzeciwko do mnie i nawet nie obdarzyła mnie spojrzeniem. Uginając się przede mną, szepnęła tylko kilka dobrych słów o mnie, tak jak robiła to od zawsze, po czym stanęła ze mną twarzą w twarz. Na mój widok jej rysy pogłębiły się, a nienawiść wzburzyła się jeszcze bardziej. Czułem, ze musiało się, się coś stać. Tylko, co? Spojrzałem, jej głęboko w oczy i kinolem głowa, dając jej pozwolenie na udzielenie głosu.
-Chris nie chciałabym ci przeszkadzać w tym twoim wspaniałym dniu- powiedziała z sarkazmem dziewczyna-, jednak pan Mongeres, właśnie powiadomił nas o swoim przyjeździe. Niedługo ma się ukazać w naszym obozowisku i liczy, na to ze pozna nasza zakładniczkę.
Nagle straciłem wszelkie siły, by samodzielnie stać. Rozpruwacz? Jego obecność mogła wyjaśniać tylko jedno. Wypowiedzenie wojny. To nie miało stać się tak szybko. Myślałem ze zostało mi trochę czasu. Miesiące, tygodnie… a teraz? Teraz musze zrobić, wszystko by opóźnić jego plan działania. Wszystko by zapobiec wojnie. I wszystkie swoje nadzieje pokładałem w tym, że Calestia, będzie mi wstanie pomoc.
Miejmy taka nadzieje.
CZYTASZ
Wolf's rain
WerewolfKiedy zapada zmierzch, i robi się, co raz zimniej, niektórzy ludzie stają się wilkami. Agnes jest jedną z nich, jednak jej życie wcale nie jest łatwe. Musi uciekać przed swoją przeszłością i pamiętać, ze pod skóra wilka, kryje się jeszcze ludzka ist...