Tęsknota, słowo zużyte,
Otwarło mi swoją dal...
Jak różne są rzeczy ukryte
W króciutkim wyrazie: żal.
Antoni Słonimski
______________________________
Po prawej stronie gif.17.W otchłani rozpaczy cz.1
~Agnes~
Leżałam wtulona w Sebastiana, wracając myślami do wczorajszego wydarzenia. W mojej głowie kotłowało się od przerażenia i strachu. Mój wilcz umysł podpowiadał mi, że powinnam go zostawi. Ich. Jednak serce pragnęło czegoś, co było zarazem blisko, a tak trudne do osiągnięcia. Wolności, szczęścia, Sebastiana. Rozmyślając o tym wszystkim ściskałam jego ciepła, dłoń chcąc zapamiętać ten moment na zawsze. Teraz musiałam podjąć decyzje. Albo zawrócić i pozwolić mojemu sercu zatopić się w szponach rozpaczy lub iść do przodu, zostać przy nich, uśmiechać się, ale sprowadzić na nich niebezpieczeństwo. Oba wybory miały cos, czego chciałam i cos, co chciałam uniknąć. Stłumiona wszystkimi moimi emocjami oderwałam się od mojego czarnego wilka. Jego czarne włosy spadały falami na zamknięte powieki, powodując u mnie nadal obce dreszcze. Mój wilk i ja pragnęłyśmy Sebastiana jak nikogo innego. Ale dobrze wiedziałam ze najpierw musze wszystko przemyśleć, naprawić. Doprowadzić do porządku, albo nawet i końca. Delikatnie dotknęłam ustami policzek mojego czarnego wilka i zostawiłam go śpiącego w jego pokoju.
***
Siedziałam na małym taborecie w kuchni przyglądając się Calesti. Dziewczyna wyglądała dziś nadzwyczajnie olśniewająco. Była ubrana w śliczna zieloną bluzkę, która idealnie pasowała do jej pomarańczowych spodenek. Musiałam przyznać, ze poczułam się o nią zazdrosna. Była odważna, zawsze uśmiechnięta i znała Sebastiana od lat. Miała o wiele więcej niż ja, a jednak była dla Sebastiana tylko przyjaciółka. Czemu? Może gdyby wiedzieli o mnie prawdę, gdyby Scott im wszystko wyjaśnił, może wtedy ona wcale nie była by jego „tylko przyjaciółką”, ale może i kimś więcej. Może wtedy nie czuła bym się tak okropnie. Może wtedy nie była bym taka zazdrosna. Może. Jeszcze raz spojrzałam na Calestie, po czym odwróciłam wzrok na Erica, który bacznie mi się przyglądał.
-Przepraszam- wyjąkał nagle Eric uśmiechając się do Calesti, która spiorunowała go wzrokiem
-No mam nadzieje..- Powiedziała do niego Calestie, po czym podała mu tale pełen naleśników.
Nawet nie zdałam sobie sprawy, gdy z mojego brzucha wydobył się ciężki odgłos, a siedzący w kacie Simon zaczął się głośno samic.
-Widzę ze nasza biała wilczyca zgłodniała- powiedział Eric, nakładając mi na talerz jednego naleśnika
-Dziękuje- powiedziałam po mrukliwie spoglądając w jego brązowe tęczówki
-Miałem cie zapytać czy z Sebastianem wszystko dobrze. Wczoraj mięliśmy z nim małe problemy?
-Problemy?
-Cóż Sebastian, trochę poniósł się emocjom.
-Trochę. To mało powiedziane, omal nie pozbijał nas żywcem- przerwał Simon starszemu bratu, biorąc do buzi wieli kawałek naleśnika
-Simon!- Calestie zawarczała na młodego chłopaka, po czym spojrzała na mnie ze smutkiem i wróciła do robienia naleśników.
-Nie rozumiem, wczoraj wydawał się normalny- powiedziałam chcąc jak najbardziej zachować opanowanie.
Czyżby cos się stało? Czy przez mnie Sebastian stracił nad sobą panowanie?
-Oczywiście, ponieważ jesteś jego jedyna. Widzisz wasza więź jest inna niż moja z Calestie. My poznaliśmy się dano temu i znamy się prawie od kilku lat, a ty i Sebastian jesteście w tym całkiem nowi. Dlatego wszystko się pozmieniało. Teraz panuje tu napięcie, wiele z nas martwi się o swoje rodziny, zresztą nie twierdze ze ty nie… Chodzi mi o to ze Sebastian nie kontrolo al swoich emocja już przedtem a co dopiero teraz.
-Ale, co to znaczy „kontrolował”?’ -Zapytałam jeszcze bardziej zdenerwowana mocno zaciskając widelec w ręce, powodując ze moja skora nabierała śnieżnobiałego koloru.
Eric wziął głęboki wdech i dal znak bratu by wyszedł. Simon potulnie wykonał prośbę, zostawiaj przy tym mnie, Erica i Calestie samych w kuchni.
-Wczoraj Sebastian, mocno poturbował Scotta. Nic mu nie jest, ale sadze, ze Sebastian jak i Scott będę przechodzić przez jakiś czas trudny okres…
Co? Sebastian pobił Scotta. Ale dlaczego? Czy to była moja wina? Pewnie sądził ze Scott zmusił mnie do opuszczenia domu. Co ja teraz zrobię? Co mam powiedzieć Scottowi? Co mam powiedzieć Sebastianowi? Scott zna moja tajemnice, bronił mnie i przypłacił za to pobiciem. Ale drugiej strony gdyby Sebastian znał moja prawdę, może wszystko teraz inaczej by wyglądało. To wszystko zaczyna mnie dusić od środka.
-Co mam zrobić? Kocham Sebastian, ale Scott tez niczemu nie zawinił- powiedziałam sama do siebie spoglądając na Erica.
-Nic- powiedziała Calestia, siadając obok Erica u ujmując moja ściśnięta dłoń.- Albo możesz porozmawiać ze Scottem i Sebastianem, wszystko im tłumaczyć. Wyjaśnić- powiedziała to spokojnie, choć dobrze wiedziałam ze w środku była wstrząśnięta i bezradna. Dlatego mówiła do mnie. Prosiła mnie o pomoc.
Te słowa wydawały się takie dwuznaczne. Tak jakby oni dobrze wiedzieli, ze miedzy mną, a Scottem nie jest wcale dobrze. I ze przed nimi cos ukrywam. Tyko, czemu, to wszystko wydawało im się to takie łatwe, a mi trudne. Gdybym miała, komu się wyżalić. Komuś wszystko powiedzieć. Ale nie mogę. Musze jeszcze poczekać. Jeszcze trochę.
-Dobrze. Ale najpierw chce porozmawiać ze Scottem- przez chwile trzymałam dłoń Celest, po czym pościłam ją i z brakiem pewności siebie ruszyłam ku pokojowi Scotta.
Teraz albo nigdy, musze zawalczyć o swój idealny świat.
CZYTASZ
Wolf's rain
WerewolfKiedy zapada zmierzch, i robi się, co raz zimniej, niektórzy ludzie stają się wilkami. Agnes jest jedną z nich, jednak jej życie wcale nie jest łatwe. Musi uciekać przed swoją przeszłością i pamiętać, ze pod skóra wilka, kryje się jeszcze ludzka ist...