24.Poświęcając się dla najbliższych

610 59 15
                                    

 

Poświęcenie ma w sobie coś z męczeństwa i woni kadzidła.

Lidia Jasińska

 _____________________________

Po prawej miniatura wilka Erica.

24.Poświęcając się dla najbliższych.

~Calestia~

 

Biegliśmy zwarta grupą, przemierzając nierówne i śnieżne krainy lasu. Nie było nas zbyt wiele, ale mimo tego musieliśmy coś zrobić. Gdy kilka minut temu, Scott i Eric wrócili do domu dobrze wiedziałam, ze dzieje się coś złego.  Nie było z nimi Sebastiana, a co gorsze ta dwójka zachowywała się inaczej. Może nie byłam zbyt mądra, ale nie byłam aż tak ślepa, by zorientować się, że cała ta sytuacja źle wpływała na nasza rodzinę. Jednak dopiero, gdy dostaliśmy wezwanie od Agnes, byliśmy pewni, że grozi im niebezpieczeństwo.  Będąc w desperacji, zadecydowaliśmy, że Ksenia zostanie w domu i poczeka na powrót Sebastiana. Jednak prawie każde z nas miało minimalne przeczucia, co do jego powrotu. Wracając myślami do Agnes skupiłam umysł mojego wilka. Musieliśmy jak najszybciej odnaleźć tą dwójkę. Tym bardziej, ze w lesie, można było wyczuć obcy, nieznany mojemu wilkowi Zach. Obawiałam się najgorszego.  Przez chwile mój wilk staną w miejscu, po czym na alarm Scotta, ruszył w kierunku polany.  Widziałam jak brązowy wilk Erica, zmagał się z pragnieniem krwi. Jego wilcze oczy płonęły nienawiścią, a niegdyś rozluźnione ciało, teraz było całe spięte. Mimo iż Eric i Simon nie byli zbytnio związani, obaj darzyli się szacunkiem. Eric zawsze był przywiązany do swoich bliskich osób i nie mógł się pogodzić z ich śmiercią. Co jeśli Simonowi się coś stało? Co jeśli Eric nie będzie wstanie nad sobą kontrolować? Biegnąc dalej wzdłuż odurzającego zapachu, wpadliśmy pędem na opustoszałą polane. Mój wilk kierował się tam gdzie pozostałe, obwąchując po kolei każdy skrawek ziemi. Polana nie wydawała mi się zbytnio obca. Pamiętam ten las prawie na pamięć. Jednak mój uwagę przykuł ruszający się z daleka krzak. Mój podekscytowany wilk nie czekając dalej rzucił się w stronę ruchomego krzaka, wyostrzając swoje pazury. Przez chwile mój wilk w niepewności patrzył na leżącego na ziemi czarnego wilka, po czym w myślach przywołał do siebie Erica i Scotta. Nie minęła nawet chwila, gdy pozostała dwójka, znalazła się przy mnie i z bacznością przypatrywali się lezącemu czarnemu wilkowi, nie wydawał się on zbytnio żywy. Jednak każde z nas dobrze wiedziało, ze wiele członków stada Rozpruwacza, było dość dobrze wyszkolonych by oszukać takich dobrych zmiennokształtnych jak my.  Nie zdając sobie sprawy z niebezpieczeństwa, przybliżyłam swoja twarz do leżącego wilka. Na początku nie czułam nic, jedna później zareagowałam instynktownie, nadgryzłam szyje czarnego wilka i odrzuciłam jego ciało najdalej jak umiałam. Wiedziałam, że ten wilk na pewno jest żywy i na pewno nie jest naszym sprzymierzeńcem

‘No, no widzę, ze moja pułapka się nie udała’

‘A kim ty wogule jesteś?’

Powiedziałam w myślach do wychodzącego za pagórka polany brązowego wilka. Wydawał się on nadzwyczajnie niebezpieczny. Jednak bardziej przestraszyło mnie jego zakrwawione futro. Czyżby ten wilk wiedział o Simonie i Agnes?

‘Ja, chyba nie musze się wam przedstawić. Zwłaszcza, ze twój przyjaciel ostatnim razem zaprosił mnie na facebooku do znajomych’

Powiedział z kpina wilk, wysuwaj swoje pazury. Co on miał namyśli? Skierowałam swój wzrok na Scotta i była pewna, ze on i ten brązowy wilk musieli się dobrze żnąc. Oczy Scotta paliły się iskrami nienawiści. Już dawno nie widziałam go w takim stanie. Jego mięsnie były, tak napięte, że wilcze łapy wbijały się w śnieżne podłoże. Nie wiedziałam, co on i ten wilk maja do siebie, jednak musiałam na jakąś chwile zapomnieć o swoich myślach i skupić się na rzeczywistym problemie.  Którym był stojący przed nami wilk?

‘Może i nasz kolega wie, kim jesteś. Ale ja nie wiem i było by smutno, gdybym uszkodziła ci twoja wilcza mordkę’

Odpowiedziałam z sarkazmem.

‘Ha… widzę, ze nie tylko Agnes ma niewyparzoną buźkę’

‘Skąd znasz Agnes?’

Rozdrażniona cała, sytuacja zawarczałam na stojącego wilka, jednak jego postawa się nie zmieniała. Nie wiedziałam, o co tu chodzi, jednak przerażało mnie to, z jakim spojrzeniem patrzał na nas brązowy wilk. Przez chwile spoglądaliśmy sobie w oczy, po czym on odwrócił się do stojącego się za siebie wilka. Nie wiedziałam, na czym miał polegać ten gest. Ale przeraziło mnie to, co pojawiło się przed moimi oczami. Agnes. Jej wilcze ciało leżało zakrwawione na zimnej powierzchni. Prawa łapa była całą poturbowana, a wilcze powieki były opadnięte. Nawet nie zdałam sobie sprawę, gdy Scott z dziwnej przyczyny rzucił się w stronę Agnes. Jednak na jego drodze stanął czarny, który kilka minut temu wyciągał poturbowane ciało Agnes.

 ‘Co to ma znaczyć? Odejdź albo zmiażdżę ci kości’

Rzucił w stronę czarnego wilka Scott, rzucając mu przenikliwe spojrzenie.

‘Niestety nie będziesz mógł pomoc swojej drogiej przyjaciółce, tym bardziej ze mam na stanie jej kolegę, który chyba właśnie przechodzi jedna z drastyczniejszych przemian w swoim życiu’

‘Simon? Masz Simona. Co mu zrobiłeś?’

Krzyknęłam w jego stronę, dusząc w sobie żądze krwi. Wiedziałam jak cała reszta, napina swoje ciała, robiąc to samo, co ja dusząc swojej pragnienia. Ale ile to miało trwać. Ile mogliśmy pozwolić sobie na cierpienie? Patrzeć na cierpienie naszych bliskich?

‘Nic. Jest lekko, poturbowany, ale raczej zapytałbym, co zrobiła mu Agnes.’

‘Mam ochotę cie zabić’

Warczałam w jego stronę, uniżając się z cierpienia swój wilczy łeb. Czułam jak moja klatkę piersiowa rozrywa coraz większy ból, a moje serce dudniło coraz głośniej i głośniej. Chciałam jego krwi. Chciałam jego sierści. A on patrzył na mnie z taką samą pogardę nie dając mi nawet szans na dominacje. Kim on jest? Najpierw doprowadził moich bliskich prawie do śmierci. A teraz szuka we mnie przynależenia.

‘Ja chętnie, tez bym ci rozszarpał flaczki, ale niestety mój szef pragnie czegoś więcej niż waszej krwi’

 ‘Czego?’

‘Chce zakładnika, jeśli pójdziesz ze mną pozwolę tej dwójce jeszcze z wami trochę pożyć, co wy na to?’

‘I jeszcze, czego? Nigdy nie pozwolę ci jej wsiąść’

Wywarczał na głos Eric, rzucają się w bieg. Gdyby Scott nie chwycił go za ogon. Sadze, ze drobny czarny wilk zostałby rozszarpany. Wiedziałam ze byłam dla niego ważna, jednak Simon był jego bratem. Znałam się z Ericem dugo i kochałam go. Jednak gdybym zostawiła w tym momencie Simona na łaskę śmierci tego stojącego przed nami bydlaka. Eric nigdy by nie wybaczył sobie jego śmierci. A ja z nas wszystkich czuła bym się najbardziej wina. Wiec decyzja była tylko jedna. Wymiana za wymianę. Życie za życie. Jeszcze raz spojrzałam na dwójkę moich przyjaciół i z dumna postawa wilka odezwali się do tyrana.

‘Zgoda. Ale jeśli stanie im się krzywda, obiecuje wyrwać ci osobiście twoje cenne „królewskie” klejnoty zrozumiano?’

Przez chwile spoglądałam z uraza na brązowego wilka, po czym ruszyłam w jego kierunku. Z każda chwila czułam jak mój wilk trącił sile. Utrzymując jak najdłużej kontakt wzrokowy z Ericem miałam głęboka nadziej, ze wszystko w tej chwili się zatrzyma. Ze Eric nie pozwoli na ta wymianę. Zachowa się jak głupi książę na białym rumaku, wybiegnie mi naprzeciw i rozszarpie gardło tego padalca. Ale wcale tak nie było. Powolnym krokiem przeszłam w stronę brązowego wilka i nim się obejrzałam strąciłam Erica z pola widzenia. Czy ja naprawdę zakocham się w takim głupku? Musiałam być taka kretynka by chodzić największym nie aromatycznym gościem na świecie? Może i nie znam odpowiedzi na to pytanie, ale teraz mam przed sobą wyzwanie, które będzie wymagało ode mnie więcej cierpliwości i wysiłku, niż mogłabym sobie wyobrazić.

 Zabić jednego z sprzymierzeńców Rozpruwacza.

Tylko jak?

Wolf's rainOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz