Rozdział 7
***Zuzia***
-Odpowiesz mi w końcu, Vincent? -zapytałam wzdychając jednocześnie, lecz mój rozmówca pstryknął palcami i zapadła ciemność.
Szukałam włącznika od świateł jadąc rękoma wzdłuż ściany, ale czułam tylko gładką powierzchnie. Po pewnym czasie nacisnęłam duży guzik, który oświetlił korytarz blaskiem wydobywającym się z lampy. Bierne światło zaczęło migotać ukazując przede mną siedzącego, złotego niedźwiedzia z pustymi oczami, które wypełniała głęboka czerń. Na matowych kafelkach widniała zastygnięta krew, a za oknem rozbrzmiewały dźwięki piorunów. Cofnęłam się parę kroków w tył, lecz animatronik dalej siedział na końcu korytarza otoczony ciemnością. Nagle robot zniknął pozostawiając za sobą świecące iskry wydobywające się z jego mechanicznego ciała. Przymknęłam oczy, ale z niezrozumianego powodu się przewróciłam otwierając powieki. Podniosłam wzrok ku górze i dostrzegłam animatronika przypominającego Freddy'ego tylko w złotej wersji. Robot miał otwartą szczękę, a w jego przeszklonym, czarnym wzroku zabłysły białe punkty dające niewielką ilość światła. Słaba żarówka zaczęła migać wydając z siebie niepokojący dźwięk. Podniosłam się powoli z biało-czarnych kafelek na równe nogi, ale padłam naprzeciwko złotego niedźwiedzia i zaczęłam zadawać mu niezliczoną ilość pytań.
-Kim jesteś? -spytałam po cichu, a oczy animatronika pokrył biały kolor pokazując brązowe tęczówki komponujące się ze zmniejszonymi źrenicami.
-Moja tożsamość jest tajemnicą. -powiedział ozięble robot.
-Dlaczego nie występujesz razem z Bonnie'm, Chicą, Foxy'm i swoją podobną wersją Freddy'm?
-Nie odpowiem ci na takie pytania. -odrzekł stanowczo.
-Jak mogę cię nazywać?
-Po prostu Golden Freddy. -westchnął. -A ty jak masz na imię?
-Jestem Zuzia Schmidt. -przedstawiłam się.
-Okej. Postaram się zapamiętać. -przytaknął patrząc na moje trzęsące się ręce. -Boisz się?
-T-tak. -oznajmiłam ze strachem w głosie.
-Nie masz czego. -zapewnił. -Na razie. -dodał ciszej.
-Co mówiłeś?
-Nic.
-Wiesz może co się dzieje z Foxy'm? -złapałam go za metalową, zimną dłoń.
-Tak. Na jego zachowanie mają wpływ dwie osoby.
-Jakie? -zdziwiłam się.
-Vincent i....-przełknął ślinę.
-Kto?! -zaniepokoiłam się potrząsając jego ręką.
-Nie mogę powiedzieć. -rzucił robot.
-To ty zabiłeś ostatniego pracownika? Po wypadku na nocnej zmianie trafił do szpitala w ciężkim stanie, lecz niestety zmarł. Przed swoją nieuniknioną śmiercią powiedział, że zaatakował go jakiś złoty robot, który pojawił się znikąd. -powiedziałam.
-Tak, ja to zrobiłem i prawdopodobnie zrobię to ponownie. -ścisnął mój nadgarstek.
-Co się z wami wszystkimi dzieje? Jesteście stworzone do zabawiania dzieci, a nie do zabijania!
-Pokazać ci coś? -zmienił temat.
-T-tak. -zgodziłam się niepewnie.
Animatronik złapał mnie za rękę i wypowiedział magiczne słowo ,,disappear" i nagle teleportowaliśmy się do czarnej powierzchni gdzie nie było absolutnie niczego.

YOU ARE READING
Five nights at Freddy's [PL]
Fanfiction●Five nights at Freddy's - ,,Golden Heart" PL: ,,Złote serce"● Nie wszystko jest takie jakie zapragniemy, prawda? Nie wszystko idzie po naszej myśli. Czasami ciekawość bierze górę nad człowiekiem, jest silniejsza niż strach czy inne emocje. Odkryci...