Rozdział 8
***Zuzia***
-Boję się. -łzy napłynęły mi do oczu.
Robot wydał z siebie głośny ryk łapiąc mnie za materiał koszulki i unosząc wysoko do góry. Rzucił mną z całej siły o ścianę, a w jego przeszklonych oczach zobaczyłam gniew i nienawiść. Otworzyłam lekko usta patrząc na fioletowe siniaki, które widniały na moim ciele, a słone łzy płynęły zygzakiem po moich gorących policzkach. Przetarłam usta, a na nich osiadła się krew, która rozmazała moją zimną dłoń. W pomieszczeniu zrobiło się dosyć chłodno, a w czarnych oczach robota pojawiły się białe punkty świecące w jego pustym, wymierzonym we mnie wzroku. Ręka animatronika powędrowała na moich długich, brązowych włosach szarpiąc je ku górze. Przyparł mnie mocno do ściany chuchając gorącym oddechem prosto w moją bladą od strachu twarz.
-Błagam. Nie rób mi krzywdy. -spojrzałam w jego czarne oczy, ale dojrzałam w nich tylko pustkę z świecącymi punktami.
-Nie zabiję cię, ale nie obiecuję, że nie zranię lub nie doprowadzę do płaczu. Przykro mi, Zuziu. Mam dość bycia złym! Ale, że mi jest przykro, nie znaczy wcale, że jej też.
-Jej? -zdziwiłam się utrzymując cały czas kontakt wzrokowy.
-Nie mogę ci nic powiedzieć. -westchnął. -Postaram się cię chronić, o ile sam nie sprawię ci bólu.
-Dobrze. -zamknęłam oczy, ale kiedy je otworzyłam animatronika już nie było.
-Dziwne uczucie. -złapałam się za głowę mówiąc do siebie.
Nagle mała żarówka dająca bierne światło zgasła wypełniając cały korytarz ciemnością. Chwyciłam latarkę będącą na kwadratowym stole naciskając przycisk, który oświetli cały hol. Skierowałam urządzenie dając blask na śnieżnobiałe drzwi wykonane z metalu na których widniała tabliczka ,,Parts and Service". Weszłam do środka zamykając je ostrożnie za sobą, lecz i tak spowodowały dosyć głośne skrzypnięcie. Błyskiem wydobywającym się z narzędzia oświetliłam drewnianą komodę w której znajdowały się cztery szuflady. Otworzyłam pierwszą i ujrzałam w niej stary dyktafon na którym osiadły się pyłki kurzu. Wytarłam go lekko o materiał bluzki oglądając tajemniczy sprzęt. Nacisnęłam czerwony guzik odtwarzający nagraną piosenkę dziecięcym głosem.
,,London bridge is falling down, falling down, falling down. London bridge is falling down my fair lady"
Dostrzegłam drugi guzik koloru zielonego, więc postanowiłam go włączyć i tym razem usłyszałam tą samą piosenkę śpiewaną od tyłu. Słowa pieśni były niezrozumiałe i lekko zniekształcone, ale udało mi się usłyszeć z niej takie niepokojące wyrazy.
,,Killer is out. Mike kill all, this is enough! Mike kill all, Mike kill all, Mike kill all, this is enough!"
Wypuściłam urządzenie z ręki powodując jego uszkodzenie na biało-czarnych pomazanych krwią kafelkach. Zasłoniłam ręką usta pozwalając słonym łzą wypływać z moich oczu zostawiając przezroczysty ślad na moich lodowatych policzkach.
-To znaczy tato, że to ty ich zabiłeś? -spytałam patrząc na rozmazaną, czerwoną ciecz.
**Scott***
Uchyliłem drzwi od biura pracodawcy Lucas'a Fazbear'a, który wezwał mnie do siebie.
-Tak szefie? -spytałem.- Chciał pan mnie widzieć.
-Dobrze, że jesteś Cawthon. Usiądź. -wskazał na drewniane krzesło naprzeciwko siebie. Zobaczyłem, że obok siedzi Mike Schmidt patrzący na mnie zabijającym spojrzeniem i jakiś młody mężczyzna w gęstych włosach koloru blond i zaskakująco szarych tęczówkach. Zająłem miejsce patrząc z lekkim niepokojem na naszego pracodawce.
YOU ARE READING
Five nights at Freddy's [PL]
Fanfiction●Five nights at Freddy's - ,,Golden Heart" PL: ,,Złote serce"● Nie wszystko jest takie jakie zapragniemy, prawda? Nie wszystko idzie po naszej myśli. Czasami ciekawość bierze górę nad człowiekiem, jest silniejsza niż strach czy inne emocje. Odkryci...