18| Milczenie jest złotem

221 24 5
                                    

Rozdział 18

***Zuzia***

Otworzyłam powieki budząc się z dość długiego snu. Przetarłam oczy i ziewnęłam w tym samym czasie patrząc na zegarek elektroniczny, a on pokazywał osiemnastą, więc natychmiast wstałam z łóżka na równe nogi, założyłam fioletowe kapcie w króliczki i pomaszerowałam do dużej kuchni, która jest nowocześnie urządzona, a w niej przebywał mój tata siedzący na krześle przy prostokątnym stole.

-Cześć! -przywitałam się z nim nieśmiało.

-Dzień dobry, Zuziu. -spojrzał na mój ubiór. -Nie za skąpo, dziecko? -westchnął.

-Ale takie krótkie, dżinsowe spodenki się teraz nosi, a bluzki na ramiączkach są modne. -zajęłam miejsce naprzeciwko niego.

-Yhym. -podrapał się po głowie. -Masz zamiar gdzieś dzisiaj wyjść? -zapytał.

-No w sumie to raczej nie, a idziesz dzisiaj do pracy?

-Mam wolne przez dwa dni, więc w poniedziałek muszę pojawić się na dziennej zmianie w tej głupiej robocie. -powiedział popijając kubkiem gorącej kawy. -Nienawidzę tej fuchy.

-Czemu aż tak jej nie znosisz? Ja bym chciała być na nocnej zmianie, bo uważam, że to fascynujące. -sięgnęłam po butelkę niegazowanej wody mineralnej.

-Serio? Podoba ci się siedzenie przez sześć godzin na krześle i robić ciągle to samo? Poza tym przez tą niebezpieczną robotę można stracić życie jak kilku pracowników przede mną. Jak myślisz dlaczego ciągle szukają nowych stróżów nocnych? Bo się boją! Uciekają i nie chcą tam zostać po spędzonej pierwszej nocy albo są zwalniani przez szefa lub co gorsza giną tam w pracy! To straszne miejsce.

-Em...no. -nie wiedziałam co odpowiedzieć, więc nalałam sobie do szklanki picia i wzięłam dużego łyka.

-Obiecaj mi kochanie, że tam nie pójdziesz bez mojego nadzoru, dobrze? -nachylił się i cmoknął mnie delikatnie w czoło. -Ja muszę się przespać. Od skończenia nocnej zmiany nie zmrużyłem nawet oka. Potrzebuję snu. -stwierdził omiatając wzrokiem całą kuchnie.

-No okej. Dobranoc tato! -pocałowałam go w policzek.

-Pa córeczko. -na jego twarzy zawitał cień uśmiechu. -Jestem zmęczony. -ziewnął i kierował się w stronę swojej sypialni.

Wstałam z drewnianego krzesła i wyszłam z dużej kuchni, po szerokim korytarzu zmierzałam do mojego pokoju. Otworzyłam ostrożnie drzwi wchodząc do środka, lecz moją uwagę przykuł dzwoniący telefon wydobywający z siebie moją ulubioną piosenkę. Poczułam wibracje dochodzące z mojej lewej kieszeni dżinsowych spodni, więc wyjęłam z niej ostrożnie smartfona patrząc na numer osoby, lecz widniejące cyfry na wyświetlaczu nie były mi znane Przeciągnęłam zieloną słuchawkę w prawą stronę i przyłożyłam komórkę do ucha.

-Halo? -zapytałam. -Kim jesteś?

-A więc odebrałaś! Dzwoniłam do ciebie jakieś dziesięć razy, a ty nic! -usłyszałam dziewczęcy głos.

-Kto mówi? -podrapałam się po głowie czekając aż osoba się przedstawi.

-To ja, Klaudia. Twoja bliźniaczka, pamiętasz? -westchnęła.

-Oczywiście! A tak z innej beczki to skąd masz mój numer? -zastanowiłam się mrużąc oczy.

-Od Sashy Parker. Jak byłyśmy jeszcze małymi dziećmi to bawiłyśmy się na podwórku przed blokiem bez przerwy kontrolowane przez sąsiadów wyglądających przez okno, ale to już przeszłość. To było jak mieszkałyśmy jeszcze w Barcelonie mając sześć lat, a tak w ogóle słyszałaś, że nasza kochana przyjaciółka Sasha przeprowadziła się do Nowego Jorku?

Five nights at Freddy's [PL]Where stories live. Discover now