Obudziłam się gdy nagle poczułam coś zimnego na twarzy. Poderwałam się z łóżka patrząc ze wściekłością na mojego brata.
- Zabiję cię Nathan. Zginiesz śmiercią tragiczną!- krzyknęłam rzucając się w pościg za tym debilem. Zbiegliśmy na sam dół do kuchni.
- O widzę, że Nathan cię już obudził.- powiedziała śmiejąc się mama
- Po czym się tego domyśliłaś. Po szklance, którą trzyma ten idiota czy po mojej mokrej twarzy?- spytałam z ironią w głosie. Mama tylko zaśmiała się i wróciła do gotowania.
- Cześć skarbie.- za mną wszedł tato przytulając mnie i całując w czoło.
- Śniadanie gotowe. Siadajcie.- mama jak zwykle pełna entuzjazmu. Ja tak nie miałam zawsze stąpałam twardo po ziemi zupełnie jak tato. Charakter mam taty za to wygląd to skóra zdjęta z mamy. Mam długie blond włosy, jasną cerę i zielone oczy taty. Zabawne jest to, że moi bracia wyglądają jak tato ale oczy mają mamy ja mam na odwrót. Jestem jak zwykle wyjątkiem i muszę odstawać od reszty.
- Nie jestem głodna.- chciałam wyjść lecz zatrzymał mnie głos ojca.
- Zjedz śniadanie.- powiedział
- Gdybyście nie zauważyli to ja nie jem śniadania.
- To chyba czas najwyższy zacząć.- warknął
- Nie.- wyszłam z pomieszczenia nie słuchając już ich krzyków. Mam dosyć. Kocham swoich rodziców, ale oni nie potrafią przyswoić do swojej świadomość słowa nie. Wchodzę szybko do pokoju. To mój azyl. Nienawidzę spędzać czasu z innymi ludźmi. Przebieram się w spodenki crop top i con versy. Zbiegam na dół.
- Wychodzę.- krzyczę aby wszyscy usłyszeli
- Dokąd idziesz?- w trybie expresowym przy wyjściu pojawił się tato
- Z daleka od was.
- Co to ma znaczyć? Jak ty się do mnie odzywasz?- nie słucham dalej tylko biegnę dobrze znaną mi trasą. Tak z grubsza wygląda mój dzień. Pobudka, kłótnia i wyjście.
Po 30 minutach biegu jestem przy moim ukochanym drzewie. Wspinam się na samą górę i podziwiam widoki. Kocham to miejsce. Tu mi nikt nie przeszkadza. Jestem tylko ja i drzewa. Nie lubię spędzać czasu z moją rodziną. No wyjątkiem jest Nathan i Billi. Za 2 miesiące kończę 17 lat. Jestem już zmęczona ciągłym udawaniem, że wszystko jest w porządku. Rodzice chcieli by perfekcyjną córkę. A dostali mnie. Nagle coś rusza się w krzakach a po moim ciele przechodzą iskry. Nie ruszam się aby nie zwrócić na siebie uwagi. Moim oczom ukazuje się przystojny brunet. Wow ale on jest seksowny. Chwila. Stop. O czym ty myślisz idiotko. Chłopak a raczej mężczyzna zaciąga się powietrzem jakby czegoś szukał. Moja podświadomość każe mi zamaskować zapach, więc to robię. Mężczyzna wygląda na złego z całej siły uderza w pobliskie drzewo i biegnie w nieznanym mi kierunku. Zeskakuje z drzewa i biegnę najszybciej jak potrafię do domu. Kim on był?
*************************
Hejo!
Mamy 1 rozdział! Jestem mega zła piszę ten rozdział już 4 raz bo komputer cały czas mi go kasuje.
Tytuł opowiadania wymyśliła KingaBinczycka, a okładkę zrobiła WkitoriaBelke. Dziękuję wam dziewczyny.
Co sądzicie o rozdziale?
Pozdrawiam Daga <3
CZYTASZ
Mate - Przypadek czy Przeznaczenie
WerewolfTo historia życia Rosalie. Dziewczyna, która przysięga, że nie skończy jak matka, jest właśnie na dobrej drodze to osiągnięcia tego co ona. Spotkanie tajemniczego mężczyzny może spowodować, że życie Rose obróci się o 180 stopni. Chcesz wiedzieć co s...