Biegłam najszybciej jak tylko mogłam. Muszę dotrzeć do granicy mojej watah. Ale stop. Oni mnie oddali nie mogę tam wrócić.
~ Radzę ci się zatrzymać.- usłyszałam w głowie głos Luka
~ Marzenie ściętej głowy.- przyśpieszyłam chociaż moje nogi odmawiały już posłuszeństwa
Biegłam w nieznanym mi kierunku, omijając zręcznie gałęzie i wystające korzenie. W pewnym momencie coś ciężkiego przygniata mnie do ziemi.
- Złaź ze mnie!- krzyknęłam. Usłyszałam dźwięk łamanych kość.
- Kazałem ci się zatrzymać!- warknął gryząc mnie w ucho
- Nie muszę ciebie słychać.
- Właśnie, że musisz.- zszedł ze mnie aby po chwili nieść mnie na plecach jak warek kartofli.
- Puść mnie do cholery!- krzyczałam za co zarobiłam klapsa w tyłek
- Następnym razem będzie mocniej.- szedł szybkim krokiem- Więcej nie uciekniesz rozumiemy się?
- Chyba śnisz, będę uciekała tak długo aż ucieknę i mnie nie znajdziesz.- warknęłam
- Lubisz mnie wkurwiać co?
- Uwielbiam.
- Więc spotka cię kara.- chwila, chwila jaka kara.
Szliśmy jeszcze jakiś czas. Kiedy wchodziliśmy do jego siedziby, nie weszliśmy na jego piętro tylko skierowaliśmy się na dół.
- Dokąd idziemy?
- Na dole czeka cię kara.
Weszliśmy do chyba jakiejś piwnicy może lochu. Nie mam pojęcia. Luke otworzył jedne z drzwi i wrzucił mnie do środka. Przez upadek cała się potłukłam.
- Posiedzisz tutaj i przemyślisz swoje zachowanie.- powiedział oschle
- Ty chyba sobie kpisz. Nie waż się zamykać tych drzwi.- nie posłuchał, zamknął drzwi. Słyszałam dźwięk przekręcanego zamka.- Do cholery otwórz te drzwi, ja mam klaustrofobie!- krzyknęłam
- Jasne a ja urodziłem się wczoraj.- zaśmiał się gorzko- Mogłabyś się wysilić na coś więcej.
- Błagam cię otwórz te drzwi!- nie posłuchał słyszałam jak wchodzi po schodach.
Zjechałam plecami na beton. Przyciągnęłam kolana do klatki piersiowej i zaczęłam kołysać się do przodu i do tyłu. Ściany zaczęły się niebezpiecznie szybko zbliżać do siebie. Boże ja tutaj umrę.
*Luke*
Udowodnię jej kto tu rządzi. Nie dam się jej zdominować. To ona ma się mnie słuchać nie ja jej. Posiedzi trochę w zamknięciu to zmądrzeje.
~ To jest zły pomysł.- odezwał się mój wilk
~ To jest bardzo dobry pomysł.- odparłem z dumą- Nauczy się pokory.
~ Ostrzegam cię będziesz tego żałował.- nic na to nie odpowiedziałem
Ruszyłem na górę do swojego gabinetu aby nadrobić papierkową robotę. Jutro zajrzę do Rose.
***************************
Hejcia!
Oj Luke chyba trochę przegiąłeś.
Co sądzicie o rozdziale?
Pozdrawiam Daga <3
CZYTASZ
Mate - Przypadek czy Przeznaczenie
Lupi mannariTo historia życia Rosalie. Dziewczyna, która przysięga, że nie skończy jak matka, jest właśnie na dobrej drodze to osiągnięcia tego co ona. Spotkanie tajemniczego mężczyzny może spowodować, że życie Rose obróci się o 180 stopni. Chcesz wiedzieć co s...