Rozdział.6.

19K 920 41
                                    

*Aron*

Rose jest nieprzytomna. Chciała przypłacić śmiercią wolność. Nie wiedziałem, że w imię wolność jest gotowa się zabić. Doskonale wiedziała, że może umrzeć a jednak zaryzykowała. Siedzimy teraz w salonie ja Alex i ten chłopak.

- Uważam, że Rose powinna jeszcze zostać z nami.- odparłem

- Chyba tak będzie lepiej.- powiedziała Alex

- Zabiorę Rose do siebie.- odparł hardo patrząc mi w oczy- Nie zostawię jej tu. Jest moją mate i Luną mojego stada. Jest moja.

- Ona nie jest twoją własnością.- warknąłem w jego stronę

Mierzyliśmy się wściekłym wzrokiem dopóki ktoś nam nie przeszkodził.

- Tato.- do pomieszczenia wpadł zdyszany Nathan.- Ona uciekła.

- Kto uciekł?- spytałem zdezorientowany

- Rose.- wydyszał- Zostawiła kartkę.- podał mi kawałek papieru

" Nie wiedziałam, że tak mało dla was znaczę. Słyszałam waszą rozmowę i nie mogę uwierzyć, że tak szybko mnie oddaliście. Nie szukajcie mnie.
Rose"

Czytałem kilka razy pochyłe pismo mojej córki.

- Dlaczego uciekła?- spytała Alex

- Usłyszała kawałek naszej rozmowy i stwierdziła, że chcemy ją oddać jak zabawkę.

- Nie to niemożliwe, nie mogła uciec.- chłopak zaczął chodzić w kółko- Znajdę ją!- krzyknął i wybiegł z domu

- Moje biedne dziecko.- Alex zaniosła się płaczem. Wziąłem ją w ramiona

- Wszystko będzie dobrze.

Co tych słów nie byłem przekonany.

***************************

Tułałam się po ulicach Nowego Jorku. Doszłam do jakiegoś hotelu.

- Dobry wieczór.- przywitałam się z kobietą za ladą

- Dobry wieczór, w czym mogę pomóc?- spytała przesłodzonym głosem

- Poproszę pokój na jedną noc.- kobieta coś klikała i po chwili miałam w ręku swoją kartę dostępu do pokoju.

Ruszyłam do swojego lokum. Kiedy weszłam pierwsze co zrobiłam to położyłam się na łóżko. Byłam tak zmęczona. Kiedy się obudziłam słońce było już wysoko a zegarek wszywał 11. Wyskoczyłam szybko z łóżka i popędziłam do łazienki. Po prysznicu nałożyłam podarte jeansy adidasy i dużą bluzę z kapturem. Nikt nie może na mnie zwracać uwagi. Po wymeldowaniu się postanowiłam poszukać najszybszego pociągu do Chicago. Muszę stąd uciekać. Jestem tu łatwym celem.

****************************

Hejcia!

Oto i pierwszy rozdział maratonu.

Widzimy się za 15 minut ;)

Pozdrawiam Daga <3

Mate - Przypadek czy PrzeznaczenieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz