Rozdział.25.

12.3K 674 4
                                    


Nagle Mike drastycznie się ze mnie wysunął a jego ciało wylądowało na pobliskiej ścianie. Byłam na skraju stracenia przytomność więc nie bardzo wiedziałam co się dzieje. Spojrzałam w bok i ujrzałam brązowego wilka rozrywającego ciało Mika. Wilk był jak w amoku. Gryzł, szarpał i rozrywał ciało nie zwracając uwagi na jego krzyki. Kiedy skończył przemienił się w człowieka i... o mój Boże to Luke. Mój Luke. Ciemność ogarniała mnie coraz bardziej. Nie miałam siły dłużej z nią walczyć. Zamknęłam oczy i rozkoszowałam się spokojem, bez bólu i cierpienia.

                 *Luke*

Szukaliśmy już jej wszędzie, ale nigdzie jej nie ma. Ojciec mojego maleństwa mnie zatrzymał.


- Luke, musimy zawrócić jest już ciem...- nie dałem mu dokończyć

- Czuję ją!- krzyknąłem i ruszyłem za jej zapachem

Biegłem najszybciej jak tylko umiałem, nawet się nie zorientowałem, że zmieniłem się w wilka. W tym momencie liczyła się tylko ona. Dobiegłem do jakiejś chatki. Wywaliłem drzwi i pobiegłem na dół za jej zapachem. To co tam zastałem doprowadziło mnie do białej gorączki przed oczami zaczęły mi skakać plami. Nie myśląc za wiele ściągnąłem tego skurwiela z roztrzęsionego ciała Rose. Byłem w takim szale, że nie panowałem nad swoim wilkiem, pozwoliłem przejąć mi całkowitą kontrolę. Rozerwałem ciało tego śmiecia nie zważając na jego krzyki. Kiedy skończyłem z tym ścierwem przemieniłem się w człowieka. Podbiegłem do mojej kruszynki. Jej ciało było w okropnym stanie całe w siniakach i zaschniętej krwi. Miała dużo głębokich ran. Spojrzałem na nią była ledwo przytomna.

- Skarbie...- zacząłem biorąc ją w ramiona, ale ona zaczęła zamykać oczy- Nie waż się zamykać oczu. Musisz ze mną zostać słyszysz?!- po moich policzkach zaczęły płynąć łzy. Z mojego gardła wydobyło się żałosne wycie.



******************************

Hejo!

Zaczynamy maraton ;)

Pozdrawiam Daga <3

Mate - Przypadek czy PrzeznaczenieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz