Rozdział.26.

12.8K 693 29
                                    


Biorę mój skarb na ręce i kieruję się do wyjścia. Po drodze spotykam jej ojca. Kiedy nas dostrzega podbiega ze zmartwioną miną.

- Co jej jest?- spytał spanikowany

- Wezwij lekarza.- nie miałem zamiaru teraz mu wszystkiego tłumaczyć, ruszam w kierunku ich domu.

Kiedy docieramy na miejsce, niosę Rose do wyznaczonego miejsca. Lekarz każe mi wyjść ale ja się nie zgadzam. Z rezygnacją karze mi nie przeszkadzać. Bada ją od dłuższego czasu, a mnie kurwica bierze.

- Co jej jest?- pytam bo nie mogę wytrzymać

- Proszę nie przeszkadzać odezwał się drugi lekarz

Z westchnienie pociągnąłem mocno za końcówki włosów. Jestem w tym momencie bezradny. Po kolejnej godzinie badania, lekarz odwraca się do mnie.

- Głębsze rany zostały już zaszyte.- westchnął- Jednak podczas gwałtu doznała poważnych urazów i w przyszłość zajście w ciąże będzie nie możliwe.

- To nie jest ważne ona ma po prostu żyć.- lekarz tylko skinął głową i wrócił do pracy

Kiedy już wyszli, rozebrałem się i położyłem koło Rose. Przyciągnąłem delikatnie jej ciało. Dla mnie nie jest istotne czy będziemy mieć dzieci czy nie. Ważne jest to aby Rose była przy mnie cała i zdrowa.

************************

      *Rose*

Wszystko mnie boli czyli nie umarłam. Zbieram wszystkie siły w sobie i otwieram oczy.

- Rose.- słyszę głos przy moim uchu, odwracam głowę i dostrzegam zatroskaną twarz Luke

- Luke.- mówię cicho bo jestem wypompowana z sił- Ile spałam?

- Prawie 2 dni skarbie.- przytula mnie do swojego boku jeszcze mocniej, a ja zaczynam płakać to wszystko to za dużo- Nie płacz już nic ci nie grozi.- pocałował mnie w czoło

- Nie chcę tam wracać.

- Nie wrócisz skarbie, już nigdy.

Mate - Przypadek czy PrzeznaczenieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz