Rozdział 23

64 6 1
                                    

- Magnus, a jeśli on zrobi coś mamie? - patrzę mu prosto w oczy.

- Nie martw się mój brokaciku.. Wszystko będzie dobrze. Wiesz, że u mnie nikt Cię nie znajdzie, bo kto by Ciebie tu szukał.. Nikomu nie mówiłaś o tym, że się znamy. Jak zawsze to nasz mały sekret - uśmiecha się.

- Tak, ale ja już sama nie wiem co myśleć. Ta cała sytuacja z Lukem. Nie mogę przeżyć tego, że byłam tak głupia by się na to nabrać. Naprawdę mu ufałam, a on okazał się współpracować z moim ojcam - okrywam się błyszczącym kocem.

- On już taki jest.. Zawsze był wiernym psem Valentine. Nikt się tego nie spodziewał.. Nie przejmuj się nim, nie warto.. Teraz brokaciku, musisz zacząć myśleć o sobie.. nie o innych, o sobie - mówi spokojnie.

- O sobie... A co z innymi ? - wzdycham.

- Inni sobie poradzą.. Jesteś głodna ? - pyta.

- Nie mam apetytu.. - rzucam.

- Oj Brokaciku... czemu się Tym przejmujesz ? Muszę Ci tu ściągnąć kogoś w podobnym wieku.. Już mam Isabell Lightwood . Ona każdego postawi na nogi - uśmiecha się.

- Nie wiem czy to dobry pomysł.. Magnus ja muszę chwilę odpocząć... To wszystko mnie przytłacza.. Może jutro ? - proponuję.

- No dobrze tylko się nie zadreczaj.. Wybacz, ale muszę wyjść bo Clave czegoś chce. Nie powiem jej o tobie. Tylko nikomu nie otwieraj.. - rzuca.

- Jasne - uśmiecham się lekko.

- Niedługo wrócę - mówi i przechodzi przez portal.

Macham mu na porzegnanie i włączam telewizor. Lecą wiadomości specjalne. Chyba coś się stało.. Prezenter mówi o coraz większej liczbie zaginionych.. W przedziale 14- 25 lat. Chyba to krąg werbuje ludzi, jak zwykle przyziemni na tym cierpią. Przykre. Fala morderstw z wypompowianiem z kogoś krwi.. Podejrzane, tylko po co komuś krew ?
Nie pokazują twarzy zamordowanych. Robi się brutalnie, może to dlatego Clave zarządziło spotkanie ? Nie wykluczone. Pewnie ojciec mnie szuka.. Tylko tu mnie nie znajdzie..
Ciekawe co by było gdyby to on mnie wychował.. Przeraża mnie ta wizja..
Patrzę na swoją dłoń, nie chce ich plamić krwią niewinnych ludzi. Może powinnam pomóc Clave..

Gdy wraca Magnus wygląda na zakłopotanego.

- Co się stało ? - pytam.

- Ehh.. Szukają Cię cukiereczku.. Clave, Krąg.. Nikt nie ma dobrych zamiarów. Chcą byś była zapłatą dla Valentine za pozostawienie ich przy życiu. Powiedzmy, że ma dość dużą armię.. Złożona z dzieci - skrzywił się.

- Domysliłam się.. W telewizji ciągle o tym gadają.. On nie może wygrać tej wojny.. Nie możemy czegoś zrobić ? - pytam z nadzieją w głowie.

- Nic nie możemy zrobić.. Co najwyżej uciec.. - stwierdza.

- Może powninnam tam wrócić ? Przy mnie by ich nie zabił.. Chyba.. Tak myślę.. - oznajmiam.

- To zbyt niebezpieczne dla Ciebie.. Tylko.. Możesz mieć rację.. Nie chce byś tam wracała. On jest zbyt.. stanowczy - informuje mnie czarownik.

- Zdaje sobie z tego sprawę, ale tak będzie lepiej.. Dla ogółu .. - szepczę.

- Jesteś tego pewna ? - upewnia się.

- Tak jestem.. - kiwam głową.

- Zawsze możesz się cofnąć - powiedział otwierając mieszkanie.

* Oczami Clary *

Spalam właśnie wtulona w Jonathana. Był przyjemnie ciepły, chłopak spał. Obudzi mnie dość dzwiny sen więc teraz leżę i próbuje zasnąć. Moja podświadomość ktrzycz coś czego nie mogę w żaden sposób usłyszeć. Panuje tylko cisza. Ostanio przestało mnie interesować życie innych. Postanowiłam skupić się na własnym, a jego dużą część właśnie mnie obejmuje. Wiem, że jest moim bratem ale nie przeszkadza mi to w żaden możliwy sposób. On po prostu tu jest i pozwala mi się kochać. Jego jasne włosy opadają mu na oczy. Delikatny grymas uśmiechu towarzyszy mu nawet gdy śpi.
Wiem, że już niedługo ktoś wzbudzi nas z tej sielanki więc zasypiam ciesząc się chwilą..

Wow! W końcu go skonczylam.. Mam nadzieję ze się podobało c: Czekam na gwiazdki i komentarze :* Do przeczytania xD

Sekret złotej krwiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz