Rozdział 16

64 7 6
                                        

- Zostawiam Ci otwarte drzwi córeczko lepiej mnie nie zawiedz - rzuca na pożegnanie ojciec.

Nie rozumem czemu się na to zgodziłam się na to, ale najwyraźniej jakaś część mnie tego chce. Teraz po czasie słyszę głos w mojej głowie Co Ty robisz do cholery! Miałaś być tą dobrą... Hello ziemia do Martiny ! Obudź się ! Nie jesteś zła !
Ale jest też inny głos Bardzo dobrze ! Oby tak dalej ! Bądź dumna i ocal jak najwięcej ludzi. Możesz to zrobić.. poczuj tę władzę.. Jak wiele możesz dokonać przy pomocy ojca.. Chrzań pozory.. Tylko najlepsi mogę zajść daleko.. A Ty na to zaskugujesz..
Oba są tak różne, że zastanawiam się czy nie zwariowałam..

Postanawiam iść do Jonathana. Mam pokój blisko niego więc to żaden probiem.
Pukam w dembowe drzwi. Mój brat otwiera mi drzwi. Jest ubrany w bokserki i białą zwiewną koszulkę.

- Teskniłeś ? - pytam żartobliwe.
Nim się orietuje tracę grunt pod nogami i laduję w ramionach chłopaka.

- Bardzo - rzuca.

- Ja też - przytulam się do niego.
Jest taki ciepły. Jego nóg mogłaby pozazdrościć nie jedna modelka są naprawdę chude, ale bardzo estetyczne. Zaczynam żałować, że Clary pokazała mi artystyczną wersję postrzegania świata. Jest ciekawa, ale bywa frustrująca. No cóż może taki jej los i nic nie da się z tym zrobić. Zabawne jak często jesteśmy zupełnie bezradni.

- Czekałem aż przyjdziesz - uśmiecha się szczerze.

- Więc już jestem - mówię.

W jego ramionach czuję się bezpiecznie. Kocham go, ale jak brata.. nic więcej.
Gdy mnie stawia gładzi moje włosy.

- Wejdziesz ? - proponuję.

- Jasne - kiwam głową.

Siadamy na łóżku.

- Wiesz, że już ojciec nie wypuści Cię samej - oznajmia.

- Tak, ale przeraża mnie to miejsce .. Mam wrażenie, że ono mnie zmienia.. Momentami sama siebie nie poznaje - szepczę.

- Wiem o czym mówisz.. Tak działa wpływ naszego ojca.. Nie można ufać nawet Clary choć jest niezmiernie pociągająca - uśmiecha się.

- To twoja siostra .. - stwierdzam.

- I co z tego? Rodzeństwa w starożytnym Egipcie się pobierały - rzuca.

- By wzmocnić Państwo - przewracam oczami.

- No może państwa to ja nie wzmocnie, ale siebie i ją bardzo.. Ej! Nie patrz tak na mnie - krzyżuje rece na piersiach.

- Nie pacz jak ? - zaczynam się śmiać.

- Robisz to specjalnie - oznajmia.

- Co ja takiego Ci robię ? - nie potrafię ukryć rozbawienia.

- Patrzysz na mnie jak na wariata - uśmiecha się.

- Tylko wariaci są coś warci - cytuję.

- Zamierzasz mi teraz przytaczać teksty z Akcji w Krainie Czarów ? - śmieje się.

- Oglądałeś - wzdycham.

- Wiesz jak tu bywa nudno.. - zaczyna.

- No tłumacz się dalej czekam - przerywam mu.

Chłopak tylko kręci głową. Z nim zawsze mogę się pośmiać. Jest nabprawdę kochany.

- A wracając do tematu.. Czemu nie można ufać Clary ? - pytam.

Sekret złotej krwiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz