-2-

20.1K 912 174
                                    

Chcę powiedzieć, że w moim opowiadaniu jest wiele zwyczajów wilków, których nie znaliście lub znacie. To moja opowieść, więc piszę swoją historię.

[w mediach zdjęcie Alfy]

-Niewolnica-

Siedziałam właśnie w kuchni w głównym domu i patrzyłam na Alfę z obojętnością.

Przynajmniej miałam taką nadzieję.

Jeszcze kilka minut temu było tu istne piekło. Louis, mama i tata awanturowali się z Alfą oraz Johnem i Marin. Chociaż byli przywódcy nie popierali pomysłu swojego syna, to stali za nim murem i tłumaczyli, że dopiero się uczy.

Czas na naukę był w podstawówce.

On nie przejmował się tym, co mówią moi rodzice. Kpił z nich i wyśmiewał, a wszystko skończyło się na "ja być alfa, a wy nie być. Ja tu rządzić ".

Jaskiniowiec.

Dowiedziałam się też jak ma na imię.

Aiden. [czyt. Ejden]

Aż dziwne, że ktoś taki jak on ma tak ładne imię. Myślę, że to nie fair.

-O czym tak myślisz, człowieku?

-O jednorożcach.-Warknęłam.

Podniósł brew do góry, a jeden kącik jego ust drgnął.

-Wybacz, ale musisz poznać swoje obowiązki. Jednorożce na potem.

Myśl sobie, że jesteś zabawny.

Wstał i mnie kazał zrobić to samo. Ruszyłam za nim ociągając się, aby go wkurzyć. Przeszliśmy przez duży i ładnie urządzony salon. Głównym punktem pokoju był telewizor na całą ścianę, a przed nim szara sofa rogowa, wokół której znajdowało się mnóstwo poduch to siedzenia.

Wyszliśmy na korytarz. Było tu pełno drzwi i na każdych była tabliczka. Mijaliśmy pokój z grami, łazienkę, bibliotekę, kolejną łazienkę, siłownię, gabinet obok którego znajdowały się schody. Aiden poprowadził mnie na górę. Weszliśmy na pierwsze piętro- to tutaj były pokoje alfy i jego rodziny. Głównie partnerki i dzieci.

Tutaj drzwi nie miały tabliczek, co w sumie jest logiczne. Zatrzymaliśmy się przy drugich drzwiach po lewej.

-To będzie twój pokój. -Otworzył drzwi i popchnął mnie.

Zrobiłam kilka kroków do przodu, by nie upaść, a później odwróciłam się do niego z żądzą mordu w oczach. Tylko się zaśmiał.

-Umowa leży na szafce przy łóżku, a ciuchy przyniesie ci Louis, zaczynasz od teraz.  -Odwrócił się i zaczął iść. Nagle zatrzymał w progu. -A! Zapomniałbym.

Spojrzał na mnie, a ja poczułam ciarki na widok jego spojrzenia. Lodowo-niebieskie oczy, zimne, bezkresne, okrutne.

-Masz szanować Britney, jeżeli jeszcze raz jej coś zrobisz, to stanie ci się coś gorszego niż bycie niewolnicą.

Britney? Czyżby to imię brązowookiej suki?

Zatrzasnął drzwi, a ja rozejrzałam się po pokoju. Była tu tylko ciemna komoda i łóżko z szafką nocną. Łóżko było dwuosobowe i miało metalową czarną ramę. Pościel była biała i pasowała do ścian pokoju. Białe ściany i czarne panele.

Nie lubię bieli. Czuję się w niej jak w wariatkowie.

Usiadłam, aby na spokojnie przeczytać "umowę".

Okazało się, że to bycie niewolnicą nie różniło się jakoś od mojego życia. Miałam sprzątać piętro alfy, gotować i pracować jako sekretarka w biurze. To nawet nieźle. Słysząc słowo "niewolnica" myślałam o czymś bardziej... perwersyjnym?

Nagle usłyszałam jego głos w swojej głowie.

~Od tego mam Britney.

-Cholera!-Krzyknęłam wstając.

Odpowiedział chichotem.

Louis opowiadał kiedyś, że wilkołaki potrafią porozumiewać się myślami. Nigdy tego nie doświadczyłam i chyba nie powinnam.

~Silne wilki mogą czytać myśli ludzi, twój braciszek pewnie też. 

Jak mam zablokować tego chama?

O jasna cholerka.

Przecież ja myślałam tyle rzeczy o tym gnojku, a on wszystko słyszał!

Przez głowę przeszła mi chwila, kiedy zobaczyłam go po raz pierwszy i pomyślałam, że jest przystojny.

A potem było tych kila razy kiedy nazwałam go dupkiem, debilem, ignorantem, gnojkiem, gówniarzem, padalcem, świnią i...

I było ich trochę więcej niż kilka...

Mam nadzieję, że tego nie słyszał.

~Wiem i słyszę wszystko.

No chyba nie! Jełop bawi się w boga! Nie dam sobie w myślach czytać! Pieprzony gnojek!

Wybiegłam z pokoju i zeszłam na dół, głośno tupiąc.

Wybiegłam przez drzwi frontowe, zauważając kilka osób w salonie, które dziwnie na mnie patrzyły.

Ach tak... Niewolnica...

Gdy tylko znalazłam się przed domem, usłyszałam go.

~Gdzie się wybierasz?

Jak najdalej, kurwa!-Krzyknęłam w myślach, mając nadzieję, że to usłyszy.

Hej, jestem miła, ale jak mnie ktoś wkurzy to nie ma zmiłuj.

Zignorowałam jego krzyki, abym wracała. Biegłam, aż znalazłam się na rynku, na szczęście był niedaleko.

Wybrałam telefon Lou. Odebrał po drugim sygnale.

-Cam? Coś się stało? Czy on...?

Nie pozwoliłam mu dokończyć.

-Jak mogę sprawić, żeby nie czytał moich myśli!?

Przez chwilę słyszałam tylko ciszę, a później westchnienie.

-Wracaj do domu. Jest tu o tym książka.

Wspaniale.

Wspomniałam, że mój dom znajdował się dość daleko? Normalnie większość domków stała wokół rynku, ale nasz prawie przy samym lesie.

Czeka mnie dłuuuuugi spacer.

Super.

_________________________________________

Cześć! Witam was w kolejnym rozdziale, mam nadzieję, że był... znośny. Nie wniósł zbyt wiele do fabuły, ale w następnym się zacznie. [złe myśli, BARDZO złe myśli]

Przepraszam za wszystkie błędy, które się pojawiły, możecie je śmiało wypominać. To pomocne.

Do następnego, Bye!


Zniewolona przez fioletOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz