Przeczytać notatkę pod rozdziałem!
-24h-
Weszłam do gabinetu alfy z ogromnym talerzem kanapek z ogórkiem, pomidorem i szynką. Właściwie to dopiero teraz miałam okazję przyjrzeć się temu miejscu.
Z tego co wiem biuro jest niczym trzy-pokojowe mieszkanie. W przedpokoju jest miejsce dla sekretarki, a z jej prawej strony jest para drzwi. Jedne prowadziły do alfy drugie do bety.
Zapukałam cicho w ciemne drewno, a drzwi natychmiast się otworzyły. W progu stał Aiden, który otworzył je dla mnie szeroko i uśmiechnął się delikatnie.
Nie wiem czemu, ale wydawało mi się, że jest całkiem inny od tego dupka z początku.
Tym razem przyjrzałam się gabinetowi. Pomalowany na ciemny brąz, przy drzwiach pod ścianą stała beżowa sofa, a nad nią był obraz z jeziorem. Jednak centrum pokoju było biurko z ciemngo drewna z mnóstwem szuflad. Za biurkiem ściana składała się z półek wypełnionych książkami. Z okna po prawej od drzwi można było zobaczyć mnóstwo drzew i cieniutki pasek niebieskiego nieba.
Postawiłam talerz na stoliczku, stojącym po boku sofy.
-No dobra, to ja idę zjeść-powiedziałam, biorąc w dłoń dwie bułki.
Nagle poczułam jego ciepłą dłoń na nadgarstku, drgnęłam prawie upuszczając kanapki.
-Zostań i zjedz ze mną.
Może zdanie brzmiało rozkazująco, ale ton z jakim to powiedział - już nie.
Z wahaniem i podejrzliwością usiadłam na sofie, a on obok mnie. Usiadł zdecydowanie za blisko.
Posiłek zjedliśmy w ciszy, nie słyszałam niczego, co było dziwne, z zważywszy na to, że to główny dom, gdzie jest mnóstwo wilków.
Szybko zjadłam bułkę, a on w tym czasie połowę talerza. Spojrzał na mnie dziwnie.
-Czemu nie jesz?
-Już zjadłam- mruknęłam i wstałam z kanapy.
W jednej chwili stałam przez drzwiami, a w drugiej siedziałam na sofie.
Między jego nogami.
-C-co t-ty...?
-Sza. Za mało jesz -Jego ramię objęło mnie w tali, a druga ręka sięgnęła po kanapkę.
-To nieprawda! -Krzyknęłam, chcąc się wyrwać, ale jego ramię zacisnęło się.
-Proszę, Camille- czemu moje imię w jego ustach, brzmiało tak ... Dobrze?- Zjedz tylko dwie bułki.
Pokręciłam przecząco głową.
-Jestem najedzona.Westchnął, ale jego ręka opadła lekko w dół.
-Nie myśl, że pozwolę ci się głodzić.-Jedną rękę z kanapką uniósł do swoich ust, a druga dłoń głaskała lekko mój bok.
Choć powinnam nie poruszyłam się. Aiden jadł śniadanie, ja leżałam wtulona w niego. Nie chciałam się ruszać.
Ale chciałam stąd iść.
Czułam jakby walczyły we mnie dwie natury. Ta prymitywna, która pragnęła dotyku mężczyzny i wyższa, ludzka, która nie chciała, żeby ktoś ją ograniczał.
Zjadł śniadanie, a po chwili odchylił się do tyłu, a ja poleciałam razem z nim. Oparł się o poduszki i ułożył wygodniej. Objął mnie w pasie i mocno przycisnął do swojego torsu.
Siedzieliśmy tak przez chwilę.
-Aiden?
-Hm...? - mruknął w moje włosy.
-W czym miałam ci pomóc?
- A! -Aiden szybko wstał i nie wiem jak, ale wyszedł z gabinetu ze mną w ramionach. Szybciej niż zwykle znalazłam się na piętrze. Myślałam, że zabierze mnie do mojego pokoju, ale on zaprowadził mnie zupełnie gdzie indziej.
Postawił mnie na ciemnych panelach, w pokoju pomalowanych na bordo. Znajdowało się tu tylko łóżko.
Ogromne łóżko z czarną (zapewne satynową) pościelą.
-Chciałbym, żebyś spędziła tutaj 24h.
Spojrzałam na niego zdziwiona. Czemu? Miałam o to zapytać, ale odpowiedział na to zadane w myślach pytanie.
-Mam pewne sprawy do załatwienia i nie będzie mnie przez pewien czas. Nie będę miał jak... -Pokręcił głową.-Po prostu tutaj zostań, przyjdę niedługo-wskazał ręką na szafkę obok łóżka- masz tam książki, żebyś się nie nudziła.
Ruszył do drzwi, ale zatrzymał się nagle i w sekundzie znalazł przy mnie.
Jego dłonie chwyciły mnie w tali, zostałam przeciśnięta do twardego torsu. A potem zaatakował moje wargi. Był gwałtowny, dziki. Przygryzał, lizał i ssał. Domagał się dostępu, którego szybko mu udzieliłam. Odwdzięczył się; jego dłonie wślizgnęły się pod golf i dotknęły nagiej skóry. Poczułam jak jego palce wędrują niebezpiecznie blisko moich majtek. Jęknęłam mu w usta, a wtedy oderwał się ode mnie.
-Bądź grzeczna- szepnął jeszcze i cmoknął mnie szybko w usta.
W następnej sekundzie go nie było. Stałam sama w sypialni z olbrzymim łóżkiem, a jedyne czego pragnęłam to nas dwoje w tej czarnej pościeli.
-I mam tak wytrzymać cały dzień?
____________________________________
Mam do was prośbę. Znalazłam cudowne opowiadanie, o wilkach, ale ma ono mało gwiazdek (ostatni rozdział miał 1) dlatego bardzo proszę, jeżeli macie czas i kochacie wilkołaki, zajrzyjcie!Nie mogę podać linku na telefonie, więc podam tytuł "We mgle" Skyline321
CZYTASZ
Zniewolona przez fiolet
WerewolfKolor ich oczu tom 1 *fragment* -Ten szczeniak to Louis Sander, mój beta.- Bardziej stwierdził niż zapytał, ale i tak pokiwałam głową.-A ty? -Camille Sonest. -Więc Camille... Jako że Lou jest betą jego kara będzie szybka i kr...