Jak dla mnie to lubicie punkt widzenia Aidena, pomimo tego, że jest dupkiem.
-Jak ludzie-
Aiden POV
Wstałem gdzieś o szóstej, a przechodząc obok drzwi Camille zatrzymałem się. Przysunąłem do nich twarz i wziąłem głęboki wdech. Zapach malin i jabłek sprawił, że w głowie mi zawirowało, jakbym był na haju.
Odsunąłem się szybko.
Może to nie był dobry pomysł, aby robić z niej niewolnicę?
Ta dziewczyna ewidentnie zwiastowała kłopoty. Sam jej zapach wystarczał, żebym zaczął szaleć jak napalony nastolatek, któremu staje na sam widok dziewczyny.
Nie mogłem robić niczego z Camille. Zawarłem umowę z Britney.
Britney Calegos- była betą, choć jej rodzice alfami, miała trudne dzieciństwo. Była raz w odwiedzinach u brata w szkole, wtedy się poznaliśmy. Po kilku spotkaniach w łóżku, złożyła mi ofertę.
Przeciągnęła się na łóżku i skopała pościel gdzieś w nogi. Spojrzałem na jej odkryte piersi, których się nie wstydziła. Nie było to dla mnie dziwne, wilki rzadko odczuwają wstyd.
-Jesteś alfą, prawda?- spytała.
Pokiwałem tylko głową i przysunąłem głowę do jej piersi.
-Czy zrobisz ze mnie Lunę?
Zatrzymałem język przed liźnięciem jej skóry. Odsunąłem się, patrząc na nią ze zdziwieniem.
Żadna dziewczyna nie pytała czy zrobię z niej Lunę, a miałem wiele łóżkowych partnerek. Każda liczyła tylko na dobry seks, który z chęcią gwarantowałem.
-Czemu? -spytałem, a nagle doznałem pewnego rodzaju przerażenia.
A jeśli się zakochała? We mnie? Jakby przyszła do mojej matki, miałbym przechlapane. Przy niej Wielcy Wojownicy to skrzaty.
-Bez powodu- powiedziała. Moje spojrzenie mówiło, że mnie się nie okłamuje. Westchnęła. - No dobra... Chodzi o to, że zawsze rozczarowuje rodziców, jestem betą a oni alfami. To rzadkie. Zawsze wymagali ode mnie więcej niż mogłam. Postanowiłam więc zostać Luną i im dokopać. - Posłała w stronę okna uśmiech szatana, jakby próbowała przekazać go rodzinie.
Zastanowiłem się chwilę. Mam już prawie 21 lat, a wilki odnajdują mate w przedziale 15-20. Mało prawdopodobne, że gdzieś jest mate dla mnie.
-Zgoda.-Uśmiechnęła się.-Ale od nowego roku będę alfą w Srebrnej Rzeki, jeżeli w stadzie jest moja przeznaczona, to z umowy nici, jasne?
Rzuciła mi się na szyję, krzycząc:
-Tak! Tak!
Oderwałem się od wspomnień, wchodząc do gabinetu. Gabinet to pokój podzielony na trzy części. W pierwszym, kiedy otworzyło się drzwi, witał nas mały pokoik z biurkiem-miejsce sekretarki. Na przeciwko drzwi było wejście do mojego gabinetu, a obok mojego były drzwi do pokoju bety.
Spojrzałem na biurko sekretarki i od razu wyobraziłem sobie tam Camille. Już widziałem ją w czarnej, obcisłej spodnicy do połowy ud i białej koszulce z rozpiętymi dwoma górnymi guzikami. Siedziałaby na blacie, jej nogi byłyby lekko rozszerzone, a wtedy ja...
Pokręciłem głową i wściekły ruszyłem do swojego pokoju.
Choć to mój pierwszy dzień już wiem, że nienawidzę papierkowej roboty. Na blacie leżało mnóstwo próśb i innego tego typu badziewia.Po jakiś sześciu godzinach myślałem, że umrę. W pewnym momencie chciałem już zawołać Britney, żeby sobie choć trochę ulżyć. Jednak od jakieś godziny była na zakupach z Camille.
Ciekawe czy dobrze się bawią?
Nagle ktoś wparował mi do pokoju.
Zerknąłem na drzwi, ponad papierami.
-Cześć, Ai! -krzyknął Louis.
Ai?
Jestem pewny, że mój zapach się pogłębił, co oznaczać mogło pożądanie lub wściekłość.
Louis nie zwracał na to uwagi.
-Jak tam życie alfy?-spytał i zeeknął na stos papierów.-Nie ma lekko, co?
Usiadł na sofie pod ścianą koło drzwi.
Całkowicie wyluzowany.
-Co tu robisz?-spytałem, porządkując kartki.-Czyżbyś przyszedł popracować?
Zaśmiał się głośno.
-Dobre! Nie chciałeś nigdy pracować jako komik? -Jego oczy błyszczały. -Przeszedłem przynieść materac Camille.
Materac? A nie mogła spać na tym co ma? Już chciałem zapytać, ale Louis spoważniał.
-Mam cholernie złe wieści.
Westchnąłem, pocierając twarz dłońmi twarz.
-Dawaj.
-Wiesz, że w naszym stadzie są głównie delty i gammy?
Tak. Zazwyczaj stado składa się z omeg i gamm. Nasze stado jest ponad nimi, gdyż u nas większość to delty i gammy, przez co omegi mają więcej roboty.
-Delty nie mogą połączyć się z wilkami. -Na jego twarzy pojawił się dziwny grymas. -Ja też nie mogę.
Kurwa!
Wstałem szybko i zacząłem chodzić w tę i z powrotem. Moje stado już ma problemy, a to dopiero mój pierwszy dzień.
Jednak nigdy się z czymś takim nie spotkałem. Niedługo pełnia, wtedy wilki są bardziej aktywne, agresywne, pełne pasji. Jednak one są... Nieobecne. Jakby w ogóle ich nie było.
Jakbyśmy byli ludźmi.
*tak tylko wtrącę, żeby was przygotować, następny rozdział ma tytuł "Pieprzyć to".
Jest opcja, aby dodać następny dzisiaj, ale musicie wbić 23gwiazdki- ta propozycja weszła od Wiczik
Jak coś to ją możecie skrzyczeć , albo podziękować. Ja tam wątpię, abyście chcieli next ;)
CZYTASZ
Zniewolona przez fiolet
WerewolfKolor ich oczu tom 1 *fragment* -Ten szczeniak to Louis Sander, mój beta.- Bardziej stwierdził niż zapytał, ale i tak pokiwałam głową.-A ty? -Camille Sonest. -Więc Camille... Jako że Lou jest betą jego kara będzie szybka i kr...