Szybko wam poszło, to dla mnie dziwne, jeszcze nie miałam takich czytelników. Dziękuję, że jesteście!
❤❤❤
*mogą być błędy, bardzo przepraszam!*-To jest suka, a imię jej Britney-
Było już po drugiej, a Aiden dawał mi spokój, choć było to nieprawdopodobne.
Jak cisza przed burzą.
Nagle rozległo się głośne pukanie, a właściwie walenie w drzwi.
I wykrakałam.
-Halo! .... Wyłaź stamtąd, Wredna zdziro! Jesteś niewolnicą! Wyłaź! No już.
A oto przedstawiam wam prawdziwą sukę, a imię ci Britney.
Podeszłam do drzwi i otworzyłam je szeroko zanim suka by je wyrwała z zawiasów.
-Czego?
Jej twarz była czerwona ze złości. Dzisiaj miała inny kolor włosów.
Była ruda, a do tego jej oczy miały teraz blady niebieski kolor. Przypomniały trochę lodowy wzrok alfy, ale nie było to to samo.
Jej szczupła talia patyczaka, jestem pewna, że żebra stoją na baczność, była odziana w kusą sukienkę. Czerwona, bez ramiączek, dekolt w serce, a od rowka piersi tkanina była rozcięta, ukazując jej płaski brzuch i kawałek podbrzusza. Nie miała majtek to na pewno.
-Nie odzywaj się do mnie takim tonem- powiedziała i odwróciła się.
Miała odsłonięte plecy, jedynie cienki paseczek podtrzymujący dekolt. Spódnica sięgała jej ledwie za tyłek.
I kto tu jest zdzirą?
-Aiden mówił, że musisz mnie słuchać.
Zastanowiłam się chwilę. Czy nie byłam niewolnicą Aidena? Więc co do tego miała Britney?
-Nie jestem twoją niewolnicą.
Spojrzała na mnie przez ramię, a na twarz wpłynął jej uśmiech szatana.
-Co alfy to Luny.
¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤
Britney zabrała mnie na zakupy.
A właściwie siebie, a mnie do taszczenia.
Czy miałam jakieś nadzieje, że Britney nie będzie taką suką jak myślałam? Odpowiedź brzmi tak.
Jednak się myliłam. Życie mnie po prostu nienawidzi.
Britney targała mnie wszędzie i nie zważała na to, iż ja jestem człowiekiem i nie mogę tak szybko się poruszać.
Najgorsze było to, że moje upokorzenie widziało chyba całe miasto.
A nie wiem czy wspomniałam, ale w tym mieście się uczę. Choć nieaktualnie. Mama napisała mi zwolnienie na jeden tydzień po nowym roku, a dalej to tylko ferie.
-Britney... Długo jeszcze? -zapytałam.
Dziwka nawet się nie odwróciła.
-Och... To dopiero początek.
Nie wytrzymałam.
Byłam obwieszona górą toreb, a do tego poniżania przez rudą sukę.
Ten kolor jej ewidentnie pasował.
Wkurzona rzuciłam torby. Nastąpił duży huk, coś grzmotnęło, coś się wysypało.
Mówiąc coś miałam na myśli jej staniczki i majki.
A raczej paseczki uznawane za stringi.
Britney odwróciła się posyłając mi pełne furii spojrzenie, a w powietrzu uniósł się ostry zapach.
Wokół nas rozległ się śmiech. Ludzie otwarcie się śmiali i pokazywali na nas palcami. Miałam to w dupie.-Wnerwiasz mnie, suko- powiedziałam cicho.
Dziwne, ale mój głos wydał mi się warczący.
Niemal zwierzęcy.
Britney zastygła. Jej oczy rozszerzyły się, a głowa szybko opadła.
Nie zwróciłam na to zbytniej uwagi.
-Cieszy cię poniżanie? Chcesz wszystkimi władać?- mój głos wydał mi się bardzo dziwny, ale nie potrafiłam określić dlaczego.
Britney zadrżała.
-J-ja...
-Zamknij się! -Po moim krzyku ramiona dziewczyny zaczęły się trząść.
-W-wybacz, pani.
Pani?
To słowo wyrwało mnie z chwilowego letargu.
Jaka pani? O co tu do cholery chodzi?
Czemu Britney przeprasza?
Co tu się do cholery dzieje?!
CZYTASZ
Zniewolona przez fiolet
WerewolfKolor ich oczu tom 1 *fragment* -Ten szczeniak to Louis Sander, mój beta.- Bardziej stwierdził niż zapytał, ale i tak pokiwałam głową.-A ty? -Camille Sonest. -Więc Camille... Jako że Lou jest betą jego kara będzie szybka i kr...