-9-

16.2K 944 102
                                    

Kolejny rozdział z Aidenem!
A tak wgl w tym rozdziale... 

Lekarz i psychiatra pod ręką.

P.S. Nie wiem czym się ekscytujecie, bo na koniec rozdziału będziecie chcieli mnie zabić. Idę się schować pod łóżko.

-Pieprzyć to-

-Aiden POV-

Louis wyszedł, a ja wciąż się zastanawiałem nad naszym problemem. Chyba będę musiał pogadać o tym z radą.
Rada wilków to kilka osób z elity. Zazwyczaj Wielcy Wojownicy, Alfy z mocą kontroli innej alfy oraz zasłużeni członkowie stada.

Chociaż wolałbym najpierw zapytać lekarza czy coś o tym wie...

Właśnie! Szybko znalazłem się za biurkiem, przerzucając papiery w różne strony, burząc jako taki porządek.

Znalazłem kartkę, której szukałem.

Nasz lekarz był już stary i zmarł niedawno, dzisiaj miałem przyjąć nowego.

Jake Erabos. Alfa. 

Dlaczego alfa został lekarzem?

A właściwie co mnie to obchodzi. Szybko zadzwoniłem do niego.

-Halo?

-Przyjeżdżaj natychmiast.

Przez chwilę panowała cisza, a później westchnienie.

-Będę za dwie godziny, przygotujcie mi jakiś domek czy coś.

Rozłączyłem się szybko.

Nagle do gabinetu wparowała Britney ze łzami w oczach.

-Aiden! -krzyknęła i rzuciła mi się na szyję.

Papiery spadły z biurka.

Nosz kuźwa!

-Aiden! Ta dziewczyna jest wredna! Nakrzyczała na mnie przy całym centrum! Nie życzę sobie takiego zachowania! Przecież będę tutaj Luną!

Nie mam na to czasu !

Warknąłem, a dziewczyna odsunęła się szybko ode mnie i skuliła się.

-Idź. Załatwię to.

Britney uradowana wyszła, kręcąc tyłkiem. Może kiedyś bym się na nią rzucił, ale nie teraz. Miałem za dużo problemów.

Przynajmniej mam nadzieję, że to ten powód.

Próbowałem się połączyć z Camille, ale nie mogłem.

Dziwne.

Czyli musiałem po nią iść.

Coraz bardziej byłem wkurzony, lecz wtedy kolejna osoba wparowała mi do gabinetu.

Naprawdę nikt tu nie umie pukać!

Camille.

Mocny zapach malin i porzeczki, była wkurzona. Jej włosy były roztrzepane, a srebrne oczy mogły zabić.

Miała na sobie dżinsy, które wydawały się trochę przyciasne i niebieską koszulkę z rękawem do łokci.

Camille nie była chuda, ale nikt nie mógłby powiedzieć, że jest gruba.

A żeby ktoś spróbował.

-Chciałeś mnie widzieć?- w jej tonie było mnóstwo sarkazmu.

Nie tolerowałem tego, ale kiedy chciałem to powiedzieć jej usta wygięły się.

Kusisz.

Nic nie powiedziałem.

Dziewczyna poczekała chwilę, ale kiedy nic nie odpowiedziałem, widać, że była bardzo zirytowana. Położyła dłonie na biodrach i pochyliła się lekko.

Czy ja zobaczyłem jej piersi? Podniosłem się lekko, chcąc to głębiej sprawdzić.

-Jeżeli niczego nie chcesz to idę do siebie.-Może bym ją puścił, ale zniszczyła tę szansę.-Alfo.

Ten ostatni wyraz, nasączony jadem i poczuciem wyższości.

O nie, kociaku, tak się nie bawimy.

W jednej sekundzie stałem za biurkiem, a w drugiej tuż przed nią. Krzyknęła, a ja uśmiechnąłem się drapieżnie.

-C-co t-ty...

Moje dłonie dotknęły jej bioder i sprytnie znalazły się pod jej bluzką. Gdy moje palce dotknęły jej skóry, wciągnęła z sykiem powietrze.

Przez chwilę bawiłem się dotykiem, robiłem kułeczka i czułem dreszcze, które przebiegały jej ciało. Podniosłem dłonie i dotykałem jej piersi przez materiał stanika. Zapach malin sprawił, że chciałem poczuć jej smak.

Wyjąłem ręce spod bluzki, a ona cicho jęknęła. Czyżby, aż tak jej się spodobało?

Moje dłonie podniosły się do jej szyi i uniosły jej twarz. Srebrne tęczówki, wpatrywały się we mnie, podobała mi się mgiełka pożądania w jej oczach.

Zbliżyłem twarz do niej, mój oddech łaskotał jej usta, przełknęła głośno ślinę, puls jej przyspieszył.

Nie.

Nie mogę.

Obiecałem Britney, że jej nie zdradzę, w pełnię stanie się moja. Nie mogę tego zrobić.

Jednak moje ciało mnie nie słuchało, zdradzieckie palce głaskały jej delikatną skórę.

Już miałem się odsunąć, ale wtedy ona postąpiła mały kroczek w moją stronę, spragniona mojego dotyku.

Jak mogę przestać? Zwłaszcza, że jej ciało odpowiadało mojemu?

Nie. Nie mogę.

Postanowiłem coś.

Odsunęłam się od niej, z trudem opuściłem dłonie, które opadły bezwładnie.

Patrzyła na mnie zdziwiona.

Było mi strasznie. Pragnęła mnie. Chciała mnie obok siebie, pomimo swoich słów.

Tak... Nie raz słyszałem jak przeklina mnie w myślach i mówi, że nic do mnie nie poczuje.

Nagle bańka otaczająca umysł Camille pękła, usłyszałem jej myśli.

"Dlaczego przestał? Czyżbym zrobiła coś nie tak? Głupia! Spójrz jak wyglądasz! Jesteś gruba, a on ma Britney! Po co mu ktoś taki jak ty, brzydulo."

Te słowa przesycone były smutkiem.

Nie wytrzymałem, zwyczajnie nie mogłem.

A pieprzyć to! Pieprzyć ich wszystkich!

Spojrzałem na Camille i jej lekko zarumienione policzki.
Oraz pieprzyć .

I to długo. Mocno. Zawsze. 

~Tylko tego pragnę, idioto.

Zniewolona przez fioletOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz