-11-

16K 877 52
                                    

Rozdział ze specjalną dedykacją dla wszystkich, którzy skomentowali ostatni rozdział. Dziękuję za to, że się ujawniacie! Może nie odpisuję zawsze, ale wszyyyyystkie czytam. Dedykacja dla:

~wiktoriaa45

~klaudia3000

~magicroza

~Lamorozec1206

~-Yashida-

~Wilczyca123

-Wilk vs Człowiek-

Aiden POV

Pieprz mnie.

Te słowa zadziałały na mnie jak magnes, natarłem na nią, atakując jej usta i mocniej wcisnąłem ją w ścianę, a dłońmi zjechałem na tyłek. Ścisnąłem jędrne pośladki, a ona jęknęła wprost w moje usta.

~Tak... Moja... Tylko moja...~ jęknął mój wilk, ale nie zwróciłem na to zbytnio uwagi.

Całego siebie poświęciłem Camille.

Odsunąłem się lekko uwalniając jej usta i patrząc w zamglone srebrne oczy; pomyślałem, że tak powinny wyglądać zawsze, gdy na mnie spojrzy. Nie wiem kiedy, ale jej dłonie znalazły się na moim karku i bawiły się kosmykami włosów, które tam rosły.

Patrzyłem na nią oszołomiony jej pięknem. Jej platynowe-blond włosy, srebrne jak nasza rzeka oczy, gładka cera i opuchnięte czerwone usta.

Mój wzrok powędrował niżej na piersi, które chciały uwolnić się ze stanika, widziałem napierający na materiał sutki. Na szyi miała piękne malinki, które jasno i wyraźnie mówiły, że...

~Jest MOJA!

Na warknięcie wilka w głowie, uśmiechnąłem się.

W moim uśmiechu, można było dostrzec ostre jak sztylety, snieżnobiałe kły.

~Oznacz ją! Musi należeć do nas! - Warknęło zwierzę we mnie. Zbliżyłem usta do jej szyi i przejechałem po niej koniuszkami kłów. Przeszedł ją dreszcz rozkoszy, a jej zapach zawirował mi w głowie.

Gdy rozwarłem szczęki, aby ją ugryźć otworzyły się drzwi.

-Ai! Lekarz przyszedł, a ja chciałem...

Louis urwał w półsłowa.

Przekręciłem głowę i spojrzałem na niego. Miał otwarte ze zdziwienia usta i wytrzeszczone oczy.

Po chwili z jego gardła uszedł cichy warkot jakby starał się go stłumić, a czerń wkradła się do jego niebieskich oczu.

Ja zacząłem warczeć bardzo otwarcie, nie kryjąc złości i osłaniając to co moje, czyli Camille, przytrzymując ją przy piersi. Nie pamiętałem, że Louis jest jej bratem, dla mnie był po prostu innym mężczyzną.

Konkurencją.

Cam zadrżała w moich ramionach, a jej nogi opadły z mojej tali. Przytrzymałem ją gdy się zachwiała.

Chciała się ode mnie odwrócić, uciec, ale przycisnąłem ją bardziej do siebie. Czułem czystą męską satysfakcję, gdy jej klatka była na mojej, jej biodra przy moich, a jej nogi, pomiędzy moimi.

Louis odwrócił się do nas tyłem, co mnie zadowoliło, nikt nie powinien widzieć mojego kotka.

-J-ja... Em... -Krzyknął.- A huk z tym! -Krzyknął przeczesując czarne włosy. - Chciałem tylko powiedzieć, że lekarz przyszedł ! Jak chcecie robić szczeniaki to idziecie na górę! Ludzie nie chcą tego oglądać!

Już miał zamknąć drzwi, ale wychylił jeszcze głowę z zamkniętymi oczami.

-Tylko nie na kanapie! To moja ulubiona!

Trzasnął drzwiami.

Camille odsunęła się ode mnie powoli. Pozwoliłem na to.

Dopiero, gdy straciłem kontakt z jej ciałem, miękką skórą, zapachem... Wtedy zacząłem jasno myśleć.

¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤

Camille POV

O matko przenajświętsza, jezusińku i wszyscy święci!

Co ja najlepszego zrobiłam? Czemu pozwoliłam Aidenowi na takie rzeczy? Znam go ledwie dzień, a jakby tego było mało to jeszcze jestem jego niewolnicą! Tak nie może być!

Mój rozum, krzyczał, że to wszystko jest takie nieprawdopodobne, a do tego bezsensowne. Jednak ciało, które było właśnie przyciśnięte do jego ciała, miało inne zdanie. Czułam dziwne ciepło i przyjemność płynącą z jego dotyku.

Spróbowałam się wydostać, tym razem robiąc to bardzo wolno. Uwolniłam się. Staliśmy tak blisko siebie, nasze ciała dzieliło dziesięć centymetrów, ale nie dotykaliśmy się. To było dla mnie straszne, czułam się jakby zabrano mi najcenniejszą dla mnie rzecz.

Myślę, że on nie czuł tego samego.

Jak najszybciej mógł, odsunął się.

Zabolało.

Oddychał, głośno sapiąc, jakby tlen był dla jego ciała nieznanym pierwiastkiem, przed którym się bronił. Odwrócił ode mnie głowę wpatrując się w ścianę.

Właśnie teraz odczułam zimę. Na mojej skórze pojawiła się gęsia skórka. Rozejrzałam się po gabinecie w poszukiwaniu zaginionej koszulki, czy co tam było.

Znalazłam ją na sofie i szybko włożyłam. Aiden nie odwrócił się ani nie zareagował, gdy wycofywałam się do drzwi, choć pewnie słyszał.

Co ja mówię? Jest wilkołakiem na pewno mnie słyszał i to o wiele lepiej niż ja jego.

Wypadłam przez drzwi i biegiem ruszając na schody. Jeszcze w holu zobaczyłam Louisa i jakiegoś mężczyznę, w ułamku sekundy ujrzałam zmartwioną twarz brata.

Gdy znalazłam się koło mojego pokoju, zobaczyłam tam sucz.

-I co? Aiden dał ci w kość? -Uśmiechnęła się zwycięsko- Teraz już wiesz, że mnie się tak nie traktu...

-Zamknij się, szczeniaku!-Krzyknęłam w furii, a ona pisnęła ze strachu i uciekła.

Gówno mnie to obchodziło.

Zamknęłam drzwi, opierając się o nie, a później zjeżdżając po nich w dół.

Co ja najlepszego zrobiłam?

_________________________________________________

Trochę kiepski rozdział. Tak wiem, że chcielibyście seksy, ale to nie jest ten moment ;) poza tym lubię trollować ludzi :D
Trololotrololololo.... XD

Pozdrowionka! Bye!





Zniewolona przez fioletOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz