-Zniewolenie-
Odrzucił mnie?
Patrzyłam na niego zdziwiona. Nie chce mnie?
To nie tak, że nagle go polubiłam. Nadal jest dupkiem.
-Ale seksownym dupkiem -podpowiedziała podświadomość.
Musiałam się z nią zgodzić. Chciałam jego dotyku, chciałam jego dłoni na moich piersiach, jego ust na moich wargach oraz jego całego w sobie.
Już miałam wyjść po tym cichym odrzuceniu, ale nie pozwolił mi.
Rzucił się na mnie, pchając mnie na ścianę. W pierwszym odruchu chciałam go przycisnąć bliżej, ale się opanowałam. Przecież mnie odrzucił, a do tego miał "dziewczynę".
Jedak mógłby to być idealny sposób na zemstę. Jeżeli ktoś nas by tutaj zobaczył, albo co jeszcze lepsze, gdyby zobaczyła nas Britney? Aiden miałby skończone życie, żadna wilczyca nie pozwoli się tak traktować.
Później wrócił rozsądek. Nie mogę zrobić czegoś takiego innej osobie, nawet tej suce.
Oparłam ręce na jego torsie, wyczuwając pod palcami twarde mięśnie.
Odepchnęłam go.
A przynajmniej próbowałam.
Po chwili nieudolnej szarpaniny, złapał za moje nadgarstki i nie patrząc na mnie pocałował pulsującą żyłkę. Zassałam oddech, poczułam jego uśmiech na skórze. Po chwili zrobił to samo z drugą ręką, ale tym razem lekko przygryzł skórę, a później znów pocałował.
Czy on zrobił mi malinkę?
Gdy oderwał usta od moich nadgarstków, przycisnął je do ściany nad moją głową. Wtedy na mnie spojrzał.
To był mój upadek.
Te oczy...
Zawsze były blado-niebieskie, zimne jak lód, ale teraz? Był to fiolet, głęboki, mocny, rażący oczy fiolet, który sprawił, że poczułam suchość w gardle i miękkość w nogach.
Jedyne czego teraz pragnęłam to wtulić się w niego, pieścić go, owinąć go wokół siebie, całować go, mieć w sobie, czuć jego...
Pokręciłam głową, spuszczając ją i patrząc na jego klatkę.
Nie mogę. Nie mogę tego zrobić.
Jedną dłonią trzymał moje nadgarstki, a drugą dotknął mojego podbródka i zaczął głaskać skórę. Po chwili podniósł moją głowę, a ja znów zostałam pochłonięta przez ten fiolet. Nie mogłam ich do niczego porównać. Ten fiolet... Pokazywał mi, że mnie pragnie... Chce mnie i tylko mnie.
Cholera.
Jak mogłabym na to nie odpowiedzieć?
Wpiłam się w jego wargi.
Chrzanić zemstę - pomyślałam, kiedy dotknął językiem mojej wagi, od razu pozwoliłam mu wejść do środka, jednak on nie skorzystał z zaproszenia. Jedynie przesunął po nich czubkiem języka, doprowadzając mnie do gorączki. Przeniósł usta na mój policzek, a później szczękę. Składał tam cholernie wolne i delikatne pocałunki. Wkurzał mnie.
I podniecał.
Jego usta znalazły się na mojej szyi, kilka razy zassał skórę w różnych miejscach. Nie byłam pewna czy to malinki, gdyż nikt mi ich nigdy nie robił, ale jak nie malinka, to co?
Nie powiem, że było to przyjemne, bo cholera wie, że było. Jednak chciałam, żeby mnie pocałował. W usta. Spróbowałam wyrwać dłoń z jego uścisku, pozwolił mi na to zerkając na mnie, z ustami tuż przed piersiami. Dekolt w koszulce, nie był wycięty, ale jakoś udało mu się tam wcisnąć. Jego język na mojej piersi, sprawił, że niemal oszalałam. Wplotłam palce w jego włosy i pociągnęłam za nie. Mruknął z aprobatą. Próbowałam podnieść jego głowę, ale on tylko zachichotał. Poczułam jego palce na brzuchu, zadrżałam.
-Nie, kicia. Teraz nie jest czas na całowanie, inaczej cię zerżnę.
I wiecie, co? To wcale mnie nie ostudziło. Sprawiło tylko, że chciałam bardziej, mocniej, szybciej!
Jęknęłam, kiedy zaczął lizać drugą pierś.
Odsunął się szybko.
Spojrzałam na niego otumaniona. Jego tęczówki były fioletowe, nawet źrenice zaczęły się barwić w ten kolor. Jakim cudem?
Jego dłonie podniosły trochę moją koszulkę, a ja uniosłam ręce, aby ją ściągnął całkowicie. Uśmiechnął się drapieżnie.
Kiedy nie miałam koszulki, on nadal bawił się mną. Całował każdy skrawek odkrytej skóry, omijając piersi, wciąż przykryte stanikiem. To bolało. Sutki napierały na materiał, a cycki, wręcz wylewały się z materiału. Tak bardzo chciałam jego dotyku.
Niemal zapłakałam z ulgi, kiedy jego ręce dotknęły zapięcia. Jednak on tylko go dotknął. Drażnił mnie.
Nie chcę się tak bawić. Szybko złapałam jego twarz w dłonie i podniosłam ją. Zdziwiony nie mógł zareagować. Wpiłam się w jego wargi, pieściłam usta językiem.
Wpuść mnie - Błagałam w myślach. Po chwili jęknął i wysunął język. Czysta walka o dominacje, kiedy nasze języki się splatały, a on nie zdawał się wygrywać, mocniej przycisnął mnie do ściany, zaciskając dłonie na moich biodrach. Nagle mnie podniósł, a ja oplotłam nogami jego talię. Jego dłonie przytrzymywały moje plecy.
Czułam jak napiera na mnie, za mną ściana, przede mną spragniony dotyku mężczyzna.
Zaczęłam się wiercić w jego objęciach, pocierając się o jego męskość.
Jęknął w moje usta i odsunął ode mnie twarz.
-Proszę nie rób tego. Nie chcę zrobić ci krzywdy. - Szepnął, wpatrując się we mnie i hipnotyzując fioletem tęczówek.
-Nie chcesz mnie krzywdzić? - Moje usta powędrowały do jego ucha i przygryzły jego płatek. Usłyszałam jak z sykiem, wciągnął powietrze. - To. Mnie. Pieprz.
***
Wybaczcie za nieobecność! Nowa szkoła i dużo rzeczy do ogarnięcia, ale nie będę się tłumaczyć.
Pozdrowionka! Bye!
CZYTASZ
Zniewolona przez fiolet
WerewolfKolor ich oczu tom 1 *fragment* -Ten szczeniak to Louis Sander, mój beta.- Bardziej stwierdził niż zapytał, ale i tak pokiwałam głową.-A ty? -Camille Sonest. -Więc Camille... Jako że Lou jest betą jego kara będzie szybka i kr...