1

1.7K 109 43
                                    


    Nazywam się Eren Jaeger i mam szesnaście lat, więc aktualnie chodzę do pierwszej liceum. Jako iż jest mniej więcej koniec września, to do tego czasu zdążyłem już się zaaklimatyzować, w tym także poznać kilka nowych kolegów. Co prawda większość i tak znałem już z gimnazjum, ponieważ złożyło się akurat tak, że wszyscy chcieli iść do tej samej szkoły co ja więc, nawet nie protestowałem. Szczerze, mówiąc nawet podobał mi się taki stan rzeczy, bo Armin, mój najlepszy przyjaciel, Jean głupek, który cały czas mnie wkurza, Mikasa, moja przyrodnia, nadopiekuńcza siostra, Sasha, śmieszna dziewczyna, która ciągle je i w końcu Conny, o którym niestety nie wiedziałem co powiedzieć, chodzili do tej samej klasy, co ja.

Z resztą są dwa powody, dlaczego chciałem iść właśnie do tego liceum. Po pierwsze uwielbiam sport, a ta szkoła bierze udział w różnych i ciekawych zawodach, więc praktycznie nie miałem innego wyjścia, a po drugie chodzi tutaj pewna osoba, którą podziwiam od gimnazjum. Po raz pierwszy, spotkałem go na zawodach z koszykówki, to właśnie tam zobaczyłem, jak wymiatał na boisku choć tak naprawdę był bardzo niski jak na swój wiek. Był zdecydowanie niższy ode mnie, mierzył może metr sześćdziesiąt. Miał krótkie, czarne włosy z lekko wygolonym tyłem i posiadał piękne, a zarazem zimne, kobaltowe oczy. Jego wyraz twarzy w ogóle się nie zmieniał, cały czas był poważny i niewzruszony, jakby nic, ani nikt go nie obchodziło. Może to głupie, ale podobał mi się... w sensie zaciekawiłem się nim, nie żeby COŚ!

Jestem w tej szkole prawie miesiąc i udało mi się go odnaleźć. Nawet dowiedziałem się na jakie zajęcia pozalekcyjne chodzi. No oczywiście, że jest w drużynie koszykarskiej, co by to było, gdyby w niej nie był? Wracając, ja również mam zamiar do niej dołączyć, ale wątpię bym się do niej dostał.

Zostały mi jeszcze dwie ostatnie lekcje wychowania fizycznego, a potem zamierzałem wrócić do domu, by przygotować się na jutrzejszy sprawdzian. Idąc przez korytarz, który prowadził prosto do szatni, nagle się zatrzymałem, dostrzegając obiekt moich westchnień. Chłopak o kobaltowych oczach wyszedł z przebieralni, do której właśnie miałem zamiar wejść. Zamurowało mnie, bo czarnowłosy stał dokładnie przede mną, uważnie, spoglądając mi prosto w oczy. Z niewiadomych przyczyn nie byłem w stanie wydać z siebie jakiegokolwiek dźwięku, a co to dopiero, jakbym miał wypowiadać całe zdania. Szybko oprzytomniałem w momencie, gdy usłyszałem jakiś krzyk wydobywający się z szatni.


- Levi! Zaczekaj na mnie! -krzyknął nieznajomy i wyszedł z przebieralni. Był to blondyn, o niebieskich oczach. Na oko mogłem stwierdzić, że mierzył metr osiemdziesiąt, może metr siedemdziesiąt pięć, sprawiając że był znacznie wyższy ode mnie. Podszedł do ciemnowłosego, i dostrzegając mnie, uśmiechnął się delikatnie, podając mi rękę.- Jestem Erwin.

- Eren -odparłem lekko zdziwiony. Dlaczego on mi się przedstawił?!

- Jestem kapitanem drużyny koszykarskiej i przewodniczącym szkoły -wyjaśnił, uśmiechając się lekko pod nosem.- Słyszałem coś od nauczycieli, że dobrze grasz, więc załatwiłem wam, że będziecie grać na lekcji w kosza. Sprawdzę, jak sobie radzisz i może, kto wie, może w ten sposób dostaniesz się do naszej drużyny.

Ucieszyłem się strasznie z tego powodu, ale przecież nie mogłem zacząć skakać i piszczeć z radości! Zwłaszcza przy ciemnowłosy, którego podziwiałem już od kilku dobrych lat.

- Dziękuję -tylko to byłem w stanie powiedzieć, uśmiechając się przy tym radośnie.

- Oj, i z czego się tak cieszysz, dzieciaku? -powiedział chłodno, kobaltowooki. Kiedy na niego spojrzałem, to dostrzegłem, jak Erwin zaczął szturchać go łokciem.- Tak w ogóle to jestem, Levi.

Ku mojemu zdziwieniu, chłopak wyciągnął do mnie rękę, którą oczywiście musiałem chwycić. No, nie było innego wyjścia, jasne? Mimo iż wyglądał na osobę, którą nic i nikt nie obchodził, jego dłoń była zadziwiająco delikatna i strasznie zimna, zupełnie tak, jakby właśnie wyszedł z lodówki, a nie z ciepłej szatni.


- W takim razie, uciekaj się przebrać -powiedział Erwin, zwracając moją uwagę.- Trener nie będzie zadowolony, gdy spóźnisz się na jego lekcje.

Pokiwałem energicznie głową i natychmiast pobiegłem do szatni, aby jak najszybciej się przebrać. Już nie mogłem się doczekać, aż pokażę im na co mnie tak naprawdę stać.

______________


Rozdział poprawiony! Dziękuje AKAD1781 !

Bez przeszkódWhere stories live. Discover now