Obudziło mnie miłe głaskanie po głowie i jakiś szept.
-Eren wstawaj.-usłyszałem.
Mruknąłem i obróciłem się na drugi bok. Zakryłem się cały kołdrą. Chciało mi się jeszcze spać....
-Oj nie będę się tak z tobą bawić.
Po chwili poczułem mocne szarpnięcie i nie miałem już przykrycia na sobie. Zadrżałem z zimna.
-Wstawaj musimy iść do szkoły.-powiedział stanowczo Levi. Dalej nie drgnąłem.
-Grabisz sobie.-syknął i zepchnął mnie z łóżka. Upadłem boleśnie na tyłek i plecy.
-Ał! To bolało.-usiadłem i spojrzałem na niego zaspanym spojrzeniem.
-Nie patrz tak na mnie, zrobiłem śniadanie więc się rusz. Za niedługo musimy wyjść.
-Ja nie chcę...- powiedziałem dość cicho nie spoglądając na niego. Westchnął i ukucnął obok mnie.
-Co ci wczoraj mówiłem? Jestem z tobą, nic ci nie zrobią. Nie możesz się wszystkim przejmować.-poczochrał mnie po włosach po czym pocałował w czoło. Zarumieniłem się lekko.- A teraz chodź- pomógł mi wstać i ruszyliśmy do kuchni.
Na stoliku stał talerz z kanapkami i ciepła herbata.
-A ty nie jesz?- zapytałem siadając do jedzenia.
-Nie, już jadłem.
-Czemu nie obudziłeś mnie wcześniej?- zapytałem niby obrażony i nadąłem policzki.
-A wstałbyś?- zapytał unosząc brwi. No dobra ma mnie. -No właśnie, teraz ledwo co ruszyłeś to dupsko.
-Pff no dzięki.-zabrałem się za jedzenie.
-Kończ szybko bo za 15 minut wychodzimy. Idę się przebrać.
Szybko w szamałem śniadanie i pobiegłem się przebrać. Wybrałem pierwsze lepsze rzeczy. Czyli czarne spodnie i koszule w kratkę. Zszedłem na dół, Levi zmywał naczynia w kuchni.
-Ja mogłem pozmywać.-odparłem i przytuliłem go od tyłu.
-Taaa jasne....- skończył i poszliśmy do przedpokoju.
Ubraliśmy się i dość szybko wyszliśmy z domu. W drodze do szkoły zacząłem się denerwować. Boję się jak zareagują... Jean przecież wszystkim już rozgadał. Nie mam zielonego pojęcia jak się zachować. Trzęsące się ręce schowałem do kieszeni i próbowałem się skupić na drodze co nie wychodziło mi zbyt dobrze.
-Eren?!
Podskoczyłem przestraszony.
-Czemu krzyczysz?- zapytałem zdziwiony.
-Mówię do ciebie już drugi raz a ty nie reagujesz.
-Przepraszam...zamyśliłem się...- powiedziałem spuszczając głowę w dół.
Poczułem jak Levi wkłada rękę do mojej kieszeni i chwyta mnie za dłoń. Spojrzałem na niego zdziwiony. Nie patrzał na mnie tylko dalej szedł przed siebie.
-Co się tak patrzysz?
-No bo yy...- nie wiedziałem jak się wysłowić.
-Mam cię puścić?- podniósł brwi.
-Nie! Nie!
Czarnowłosy uśmiechnął się lekko i ścisnął moją dłoń. Przez resztę drogi nie odzywaliśmy się, słowa były zbędne. Czułem się wyjątkowo szczęśliwy, choć bałem się co wydarzy się w szkolę. Będzie jednak pamiętać że Levi będzie ze mną.
YOU ARE READING
Bez przeszkód
Fiksi PenggemarOpowiadanie Levi x Eren. Eren jest już w liceum,podąża za kimś czy uda mu się pokazać z dobrej strony?