16

604 79 24
                                    

Specjalnie dla FlowerForNight XD Cuda sie zdarzają. 

EREN

Powoli otworzyłem oczy. Bolała mnie głowa i miałem zapchany nos.Przytulałem się do czegoś miękkiego. Przyzwyczaiłem wzrok do ciemności. No jasne, jestem przyczepiony do Levi'a, a on obejmuje mnie w pasie.Zrobiło mi się jeszcze bardziej gorąco niż teraz.Najdelikatniej jak umiałem uwolniłem się z objęć czarnowłosego.Przypatrzyłem się jego spokojnej twarzy, taki słodki.Jezu o czym ja myśle?!

Nie dość że byłem cały poobijany i wszystko mnie bolało to chyba się przeziębiłem. Wspaniale!Chciałem usiąść ale nie wychodziło mi to zbyt dobrze,bolały mnie plecy i żebra.Zakaszlałem.Zasłoniłem usta dłonią,nie chciałem go obudzić.

-Mmmm....E..-Eren?-wymamrotał sennie.

-Nie chciałem cię obudzić,śpi dalej.

-Co się stało?-spytał przecierając oczy i usiadł.

-Nie,możesz iść spać.-powiedziałem.Nie chcę być uciążliwy.

-Oj, nie kłam widzę że coś jest nie tak. Kaszlałeś.-przysunął się blisko mnie a ja czułem jakby zaraz serce miało mi wyskoczyć.Był za blisko.

-C..-co ro..-robisz?!

-Sprawdzam czy nie masz gorączki,nie ruszaj się.- powiedział i przyłożył swoje czoło do mojego.Za blisko!! Poczułem jak pocą mi się ręce i robię się jeszcze bardziej czerwony.Miałem ochotę go pocałować.Spojrzałem się w jego kobaltowe oczy.

-Masz gorączke.-stwierdził odsuwając się-Kładź się,ja zaraz przyniosę coś do picia i leki.

-Nie trzeba,nie chce być uciążliwy.

-O czym ty mówisz?!Cały czas gadasz o tym że nie chcesz pomocy,że dasz sobie radę sam,nie chcesz być uciążliwy. Nie wiem co myślisz, że mam cię za oferme życiową?!-spytał wkurzony.Spojrzał na mnie a ja nic nie odpowiedziałem.-Nie uważam tak.Rozumiesz? Więc przestań tak w kółko gadać.Gdybym nie chciał,nie zająłbym się tobą.-powiedział i wyszedł z pokoju.

Dalej patrzyłem na zamknięte drzwi. Nie wiem czy się cieszyć czy nie.Przyznał że nie jestem dla niego problem,ale też na mnie nakrzyczał.Zresztą nie ważne już,prawdopodobnie po poniedziałku będzie mnie unikać muszę się nacieszyć jego obecnością.

Levi wszedł do pokoju, w ręku miał ciepła herbate i leki.

-Masz najpierw to zjeść.-wskazał na kanapki.Spojrzałem się na niego błagalnie.-Nie patrz tak na mnie nie dostaniesz tabletek na pusty żołądek.Już chociaż jedną.

Westchnąłem i zabrałem sie z jedzenie.Zjadłem dość szybko,potem Levi podał mi lekarstwa i kazał się kłaść.

-Może ja wrócę do domu? Nie chcę ci zawracać głowy.-spojrzał na mnie jakbym mu zabił matkę.-Nic nie mówiłem.-odparłem szybko i grzecznie się położyłem.

-No.Kto by się tobą zajął w domu?-już chciałem odpowiedzieć że dam sobie radę sam ale przerwał mi-Nie mów że sam dasz sobie radę.

-No to nikt.

-No właśnie,więc zostajesz.Boli cię coś po wczoraj?-spytał siadając na łóżku.

-Tak,plecy,żebra,brzuch no i twarz.

-To nic poważnego więc nie musimy iść do szpitala.

-Jeszcze raz dzięki że się mną zajmujesz.

-Ehh przestań, lepiej powiedz kto ci to zrobił?-zapytał.Co ja mam mu niby powiedzieć?

-Yyyy nie wiem było dość ciemno....-zmarszczył brwi i przypatrzył mi się uważnie.

-Eren.-nakierował moją twarz tak żebym patrzył mu prosto oczy.-Nie umiesz kłamać, chyba że tylko ja to widzę.Mów.

-Nie musisz wiedzieć-spojrzałem w bok.

-Spójrz na mnie-zrobiłem tak jak kazał. Nie mogłem odwrócić wzroku,od tych pięknych kobaltowych oczu.-Powiedz,nic z tym nie zrobię.

-To Je..-Jean i jego kumple.-wyszeptałem i odwróciłem wzrok.

-Zabiję skurwiela!-powiedział wkurzony wstając.

-Nie!! Powiedziałeś że nic nie zrobisz,to nie rób.

-Eren który raz on ci coś zrobił?! Po co on to robi?

-Daj mu spokój, poradził bym sobie,gdyby mnie nie zaskoczył. Sam się boi,więc bierze kumpli.Zazdrości mi że jestem od niego lepszy w niektórych rzeczach. No na przykład koszykówka.

-I to jest powód?!

-Najwidoczniej.

-Co za gówniarz... Dostanie nauczkę,tylko nie teraz.Idź spać moze gorączka minie.

-Nie chce mi się spać.Porobiłbym coś.

-Co niby?-spytał marszcząc brwi.

-Może coś oglądniemy? Chyba że nie chcesz?-spytałem.

-Ehhh dobra,to ogarnij jakoś miejsce na łóżku,tylko masz być cały pod kołdrą.-rozkazał.

-Tak jest!-odparłem jak w wojsku uśmiechając się szeroko.

-Debil z ciebie.-wyszedł z pokoju.

Przygotowałem miejsce.Ułożyłem poduszki pod ścianą, oparłem się o jedną i przykryłem cały kołdrą.Po chwili Levi przyszedł z laptopem i popcornem.

-O masz popcorn!

-Co się drzesz bachorze.-usiadł obok mnie i zaczął szukać filmu.

-Czemu znowu bachor?

-A jak przed chwilą się zachowywałeś? Jak małe dziecko.

-Pff-udałem obrażonego.

-No,już wybierz coś.-powiedział i potargał mnie po włosach.

-Hmmm może być komedia kryminalna?

-Ehh może tylko nie jakiś idiotyzm.

-Dobra, to mam.

Siedzieliśmy blisko siebie.Stykaliśmy się udami. Na naszych nogach położył laptopa i wręczył mi popcorn.

-A ty nie jesz?-spytałem z zapchanymi ustami.

-Nie mów z pełną buzią bo się zadławisz.Nie jem,to dla ciebie. Nie przepadam za takim jedzeniem.-Powiedział.Zrobił specjalnie dla mnie?! Taki mały gest a tak mnie cieszy.

Dalej oglądaliśmy film.Śmiałem się praktycznie cały czas.Kaszel nasila się i Levi powiedział żebyśmy skończyli,ale nie zgodziłem się.W połowie filmu zachciało mi się spać,ale nic nie powiedziałem i próbowałem cały czas mieć otwarte oczy. Głową wydawał mi się wyjątkowa ciężka oparłem się o ramię Levi'a i zasnąłem.  

___________________________________

Wszystko napisałm dziś.Nie wiem co mi odbiło XD

Rozdział nie poprawiony!!!

Mam pytanie do was czy chce ktoś może sprawdzać rozdziały? Interpunkcja, błędy językowe i powtórzenia. Ortograficznych nie powinno być chyba że mi nie podkreśli to nie zauważę. 

Bez przeszkódWhere stories live. Discover now