12

645 64 15
                                    


Wcześniejszy tekst był  żle wstawiony bo wattpad mi szwankuje.... Teraz powinno być dobrze,chyba.

_______________

-Jestem! - krzyknąłem

-O, właśnie dziewczyny wyszły - powiedziała Mikasa.

-No i świetnie. Spakowałaś się? - mówiłem, ściągając buty.

-Tak. A ty umiesz na chemię? - spytała.

-Tak, ale idę się jeszcze pouczyć - ruszyłem w kierunku schodów.

-No dobra, wyjeżdżam jutro o 7. Wstaniesz?

-Tak.. - potwierdziłem, zamknąłem za sobą drzwi od pokoju i zabrałem się za naukę.

Powtórzyłem cały materiał, jaki był mi potrzebny i poszedłem się umyć. Ciepły prysznic dobrze mi zrobił. Muszę jutro koniecznie porozmawiać z Arminem, mam nadzieję, że mi jakoś poradzi. Dzisiejsza sytuacja z Levim była dość dziwna, ale na pewno mnie podpuszczał. Lubi się ze mną droczyć, ale wprowadził mnie w zakłopotanie.Od tego całego rozmyślania zrobiłem się głodny. 

Ubrałem się i poszedłem do kuchni, zrobiłem na szybko dwie kanapki i pobiegłem na górę. Spojrzałem na zegarek. Było po dwudziestej, mogę sobie jeszcze w coś zagrać. Włączyłem konsole i zacząłem grać w GTA. Po godzinie gry znudziłem się, więc się położyłem... 

Napisać do Leviego? Może już śpi. Dobra co mi tam.

Do Leviego:

Śpisz?

Levi:

Nie, ale czego chcesz o tej godzinie? Nie miałeś iść spać po wieczorynce?

Do Leviego:

Ha ha ha nieśmieszne... Co robisz?

Levi:

Ehh, nudzi ci się? Idź spać i daj mi spokój.

Do Leviego:

O jaki ty miły :p

Levi:

Wiem.

Do Leviego:

Pytałem, co robisz?

Levi:

Przebieramy się i mi przeszkadzasz.

Do Leviego:

Uuu, czyli nic na sobie nie masz? Ciekawie.

Levi:

... już się ubrałem.

Do Leviego:

Szkoda.

Levi:

A co? Wolałbyś, żebym nic na sobie nie miał?

Do Leviego:

Hmm tak!

Levi:

Zboczeniec. Idę spać.

Do Leviego:

No ale Levi, ja żartowałem!!

Levi:

No jasne, jasne. A teraz serio, dobranoc. Jestem padnięty.

Do Leviego:

Dobra, branoc :*

Levi:

Ehhh, nie komentuje już tego, dobranoc.

Położyłem telefon i po chwili zasnąłem.Obudził mnie budzik. Była już 6:20. Mikasa niedługo wyjeżdża, muszę wstać. Z wielką niechęcią wylazłem z łóżka. W łazience przebrałem się i ogarnąłem busz na głowie.Mikasa biegała właśnie po swoim pokoju i czegoś szukała.

-Ehh, czego ty szukasz? Nie miałaś być już spakowana? - spytałem.

-Spakowałam się, ale nie mogę znaleźć swojej ładowarki - powiedziała nerwowo i któryś raz z kolei zajrzała do szuflady. Spokojnym krokiem podszedłem do jej łóżka i odkryłem kołdrę. Tak jak myślałem.

-Masz, tu była - podałem jej ładowarkę i pomogłem znieść walizkę na dół.

 - Zrobię śniadanie i coś ci na drogę, a ty idź, ogarnij się.

-Sądzisz, że jestem nieogarnięta? - spytała, układając sobie ręce na biodrach. 

-Hehe nie no tak mówię tylko...

-Dobra, nieważne - poszła do łazienki.

Zrobiłem śniadanie, a Mikasie na drogę jakieś kanapki i ostatniego wafelka. Chciałem wziąć go do szkoły... No, ale nie będę już taki wredny.Mikasa wzięła śniadanie, ja walizkę i wyszliśmy  z domu kierując się do taxi czekającej pod domem.

-Eren, będę dzwonić do ciebie, mam nadzieję, że dasz sobie radę, ale jak by było coś nie tak, od razu mów, przyjadę.

-O nie. Sam sobie dam radę i nie przesadzaj - powiedziałem, a ona się do mnie przytuliła.

-To idę.

-Na razie i się nie martw, zadzwoń, jak dolecisz.

___________

Korekta: ShingekiNoKate <3

Bez przeszkódWhere stories live. Discover now