Po rozgrzewce, robiliśmy jakieś podstawowe ćwiczenia. Podawanie piłki trochę rzutów i takie tam.
-Dobra, wybieramy składy! - Krzyknął Erwin. Trener gdzieś poszedł i będzie tylko sędziować. Pomyślałem, że nie znam większości ludzi, wiec nie będę wybierać... chyba...
-Niech wybiera Levi i yyyy... - Zaczął się rozglądać po sali. - Może Eren?
-Ale ja nie znam wielu osób. - Szczerze, wolałem chyba być jednak z Levim, niż z nim rywalizować na pierwszych zajęciach.
-Nie ważne. Będę z tobą i ci pomogę. - Levi słysząc to spojrzał na mnie z wyższością, jakby wiedział, że wygra. No ale mam Erwina... Chociaż to.
- Dobra, ty pierwszy Levi. - Odparł Erwin. Czarnowłosy wybrał Mike'a, my Elda, a dalej losowo, bo przecież nikogo nie znałem.
-O widzę, że się już dobraliście, to gramy. – Powiedział trener i nie wiem skąd się tu wziął. Na środku stałem ja, bo Erwin stwierdził, że sobie radze w bitwie o piłkę. Myślę, że Levi nie będzie skakać w końcu jest niszy. No tak jak myślałem Mike skakał po piłkę.
-Oj Mike ty skacz, ale ja biorę tego bachora. - Powiedział Levi. No nie... Jeszcze będzie mnie pilnować. Ciekawie, czy w ogóle dostane piłkę.
Co ja się przejmuje, pokaże mu, że jestem wyższy!! Poszedłem na środek, a trener wyrzucił piłkę w górę. Oczywiście Mike (o wiele wyższy), zabrał ją na swoja stronę i podał prosto w ręce Leviego. Od razu pobiegł w stronę naszego kosza. Jaki on szybki!! Rzuciłem się w pogoni za nim. Po drodze wyminął z 2 osoby. W końcu udało mi się go dogonić i zastawić drogę.
- No nieźle, Jeager, szybki jesteś, ale nie dam ci się. – Powiedział i nagle zaczął kozłować pomiędzy nogami w taki sposób, że za nim nie nadążałem. Ominął mnie i od razu trafił do kosza.
- Już szczęka ci opada? - Prychnął. Dobra zdziwił mnie tym, ale ja też mu pokażę. Erwn rzucił mi piłkę i pobiegłem najszybciej jak mogłem do kosza. Po drodze podawałem innym, żeby łatwiej się dostać do celu. Oczywiście Levi kręcił się cały czas obok mnie.
-Erwin podaj! - Krzyknąłem. Co z tego, że Levi tu jest, dam radę. Kapitan, spojrzał się na mnie z chwilą wątpienia, ale podał. Szybko wyprzedziłem Leviego, złapałem piłkę i rzuciłem.
-Też daję radę. – Powiedziałem, uśmiechając się szeroko do Leviego.
-Tss. - Jak on to lubi robić. Dalsza gra, była męcząca. Żaden z nas nie dawał za wygraną, chodź przyznam, że Levi był lepszy. Zabierał mi częściej piłkę, a ja już opadałem z sił. Nie nadążałem za nim. Był za szybki. Zresztą leniłem się w wakacje, więc kondycja mi spadła.
- Już padasz bachorze? – Podszedł do mnie, wycierając pot z czoła swoja czarną opaską.
-Ch-Chciałbyś... – Powiedziałem zasapany i oparłem ręce o kolana.
-Ostatnia akcja i kończymy chłopaki! - Krzyknął trener. Dobra, dam z siebie wszystko.Nasza drużyna miała rzucała spod kosza. Dostałem piłkę, ale oczywiście Levi pojawił się przed mną znikąd. Nie mogłem go wyminąć... Dobry jest.
-No dawaj, tylko na tyle cię stać? - Powiedział prowokująco.
-Jak chcesz. - Zrobiłem krok do tyłu, co zdziwiło Leviego. Zaryzykowałem i szybko rzuciłem za 3 punkty. Udało mi się trafić, ale i tak nie wygraliśmy.
-Dobra koniec! - Trener dmuchnął w gwizdek.
-Tego się nie spodziewałem. - Przyznał Levi. Ja jedynie, padnięty uśmiechnąłem się i udaliśmy się do szatni. W przebieralni nie mogłem się powstrzymać i spojrzałem na Leviego... To był błąd. Nie potrafiłem od niego odciągnąć wzroku. Miał tak dobrze wyrzeźbione plecy... Obudziłem się dopiero wtedy, gdy założył koszulkę i ktoś mnie szturchnął w bok.
-Eren słuchasz mnie? – Spytał Erwin.
-Yyy... Nie przepraszam, co mówiłeś? – Zapytałem lekko zakłopotany. Erwin popatrzył na mnie trochę podejrzliwie, a potem chwile na Leviego. Uśmiechnął się.
- Mówiłem, że zawody mamy za 2 tygodnie i będziesz grać w pierwszym składzie ze mną, Levim i Mike. Kogoś jeszcze wybiorę. - Jak ja się cieszyłem. W pierwszym składzie tak od razu?!
-Dzięki! – Powiedziałem ucieszony.
-Nie patrz się tak, bo ci kiedyś mucha wpadnie. – Powiedział szeptem, żebym tylko ja usłyszał. Uśmiechnął się i szybko wyszedł z szatni. Poczułem, jak się czerwienie. Co jeśli ktoś jeszcze zauważył?! Szybko przebrałem się i wyszedłem z szatni. A tam stał Levi oparty o ścianę.
-No wreszcie. Ile można? - Spytał chyba sam siebie i zaczął iść w kierunku wyjścia. Zdziwiłem się... Czekał na mnie?! Podbiegłem do niego.
-Czekałeś na mnie? – Spytałem uśmiechając się szeroko. Wyszliśmy ze szkoły. Spojrzał na mnie, ze swoją jak zawsze niewzruszoną miną.
-I co się szczerzysz? Stawiasz pizze. – Powiedział. Zmienił temat, no ale dobra.
-No dobra jutro kupię, ale chyba nie szło mi aż tak źle?
-No nie wiem. - Droczył się ze mną.
-No ej, dobrze mi szło! Szczególnie ostatni rzut, no nie ? - Spytałem szturchając go.
-Nic nadzwyczajnego.
-Nie prawda!! No ej! – Mógłbym przysiąc, że się lekko uśmiechnął.
- Pff – Nadąłem policzki i udałem obrażonego.
-O jaki obrażalski. – Przewrócił oczami. Nie odezwałem się. – No nie było źle. Lubię cie wkurzać.
-No wiesz co, jakiś ty miły. - Burknąłem.
-Nikt nie mówił, że jestem miły.
-Potrafisz, tylko nie w tak oczywisty sposób jak inni. - Spojrzał się na mnie, ale zaraz odwrócił wzrok. Po chwili się zatrzymał.
-No to do jutra bachorze. – Zdziwiony rozejrzałem się po okolicy i stwierdziłem, że jestem już pod domem.
-Levi, mam jeszcze pytanie. Biegasz lub trenujesz w domu? Jesteś strasznie szybki.
-Czasem pobiegam lub pogram sobie sam w kosza w parku. A co?
-Mogę z tobą?
-Po co? - Spytał zdziwiony.
-Muszę poprawić kondycję, a we dwoje zawsze raźniej. – Powiedziałem, uśmiechając się i drapiąc się po karku.
-Będziesz za wolny. Nie chce mi się ciebie pilnować. – Burknął.
-Obiecuję, że nadążę! A jak nie, to mnie zostawisz.
-Tss no dobra. Nie wiem kiedy będę biegać, jeszcze dam znać.
-To pa pa! - Odpowiedziałem i udałem się do domu. Jak zwykle, Mikasa już była i zaczęła mnie wypytywać o Leviego, czemu mnie odprowadzał i takie tam. Jak to mnie denerwuje... Odpowiedziałem, że jestem zmęczony i udałem się do pokoju. Wziąłem prysznic, potem zjadłem jakiś obiad i zabrałem się za odrabianie lekcji. Razem z uczeniem się zajęło mi z 1,5 godziny. Przygotowałem się na następny dzień i usłyszałem pukanie do pokoju.
-Eren, mogę wejść? - Usłyszałem głos Mikasy.
-Tak wchodź.
-Musze ci coś powiedzieć. - Powiedziała ze spuszczona głową. Wyglądała na smutną.
-Co się stało Mikasa? - Wstałem od biurka i podszedłem do niej.
-Ja wiem, że nie powinno tak być, ale ja.. Ja chyba cię.....
__________________
Ta da!!Taki piękny koniec :D
Opisy całej tej gry był dość dziwny, wiec mam nadzieję że jakoś daliście sobie radę to wyobrazić.
Korekta: somethingrong <3
YOU ARE READING
Bez przeszkód
FanficOpowiadanie Levi x Eren. Eren jest już w liceum,podąża za kimś czy uda mu się pokazać z dobrej strony?