Właśnie odprowadziłam Lily do domu. Teraz siedzę w moim ulubionym fotelu. Willy bawi się w ogródku. Kopie coś w piasku, widzę go przez okno. Przyjaciółka bardzo lubi mojego małego braciszka, ale on najwyraźniej nie odwzajemnia jej sympatii. Za każdym razem gdy zobaczy Lily, ucieka gdzieś poza zasięg jej wzroku. Kiedyś spytałam go, dlaczego jej nie lubi. Odpowiedział, że ma wredną duszę... Cokolwiek miał na myśli, przestraszył mnie takim stwierdzeniem. Zupełnie nie pasowały mi takie słowa w ustach pięciolatka. Stwierdziłam, ze musiał usłyszeć to gdzieś w telewizji. Poza tym Lily zawsze jest dla niego bardzo miła. Zawsze przynosi mu coś słodkiego, ale Willy nigdy nie je tego, co ona przyniesie. Cóż... Może z czasem się do niej przekona.
Dzisiaj Lily zjawiła się u mnie sama. Nie przyprowadziła owego tajemniczego gościa, nawet nie musiałam się specjalnie wysilać żeby wybić jej ten pomysł z głowy. Sama odpuściła. Uznała, że plan nie był najlepszy i że miałam rację. Wydało mi się to trochę dziwne, bo znam moją przyjaciółkę na tyle, żeby wiedzieć jak jest uparta i nieugięta. Że jak coś sobie postanowi to musi to zrobić. W tym przypadku zrezygnowała zbyt łatwo, no ale w końcu na moją korzyść. Nie chciałam przecież poznawać tego człowieka. Spytałam Lily z ciekawości o jego imię ale zmieszała się i stwierdziła, że zapomniała. Postanowiłam już nie brnąć w tę sprawę, choć teraz zaczynam być ciekawa przyczyny jej dziwnego zachowania.
CZYTASZ
To tylko zeszyt | Shawn Mendes
FanfictionNa półce znalazłam niezapełniony zeszyt. Postanowiłam uczynić z niego osobistego psychologa. Może kiedyś zaśmieję się z tych zapisków. Może zaśmieję się z tego, że kochałam tak bardzo kogoś, kogo nie powinnam kochać. Czas pokaże.