29.X.2015 15:00

2.5K 202 17
                                    

Dzisiejszy dzień był tak samo nudny jak poprzednie, z tą różnicą, że tym razem Shawn usiadł ze mną na biologii. Kiedy spytałam go, czemu nie poszedł do brata tak jak ostatnio, odpowiedział nie patrząc na mnie, że załatwił z nim to co chciał i od tej pory będzie siedział już tylko ze mną. Nie naciskałam na niego dłużej. Nie chciałam być wścibska. Choć nie ukrywam, że moja ciekawość urosła jeszcze bardziej. A może nie powinnam być taka podejrzliwa...
Próbowałam dodzwonić się do Lily, ale bez skutku. Tęsknię za nią. Gdyby nie Shawn, zostałabym teraz całkiem sama. Chociaż w pewnym sensie jestem... sama. "Dziewczyńskie" sprawy jakie miałyśmy z Lily teraz odeszły na koniec kolejki tematów rozmów w mojej głowie. Brakuje mi tego. Shawn jest kochany, ale z nim nie porozmawiam na te tematy, co z Lily. To inna kategoria przyjaźni.
Swoją drogą, Willy bardzo polubił Shawna. Ciągle się pyta kiedy znów do nas przyjdzie. Jemu nie brakuje mojej przyjaciółki. Przeciwnie - cieszy się, że już nie przychodzi. A kiedy Mendes przekroczy próg naszego domu, mały od razu rzuca mu się na szyję.
Kiedy tak go obserwuję, widzę jakie Shawn ma cudne podejście do mojego braciszka. Ten chłopak nie przestaje mnie zaskakiwać. W pozytywnym znaczeniu.
A teraz siedzę, piszę i czekam na niego. Tak. Moja mama zaprosiła go do nas na obiad, po tym jak pomógł jej grabić liście dzisiaj rano. Przyszedł po mnie, żebyśmy poszli razem do szkoły, a że byłam jeszcze w rozsypce, postanowił pomóc mojej mamie w ogrodzie...
Mama wręcz zakochała się w nim i ciągle powtarza, jaki to z niego byłby cudowny materiał na chłopaka dla mnie.
Ale mama nie wie, że kocham kogoś innego... a Shawn to cudowny materiał... na przyjaciela - nie chłopaka.
Idę pomóc mamie przy stole, bo niebawem zjawi się ten... jak to mówi moja mama, "anioł, nie człowiek".

To tylko zeszyt | Shawn MendesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz