Zakochanie to coś magicznego.
Angażuje serce, umysł i duszę - pochłania Cię w całości. Nagle masz dla kogo żyć, kogo kochać, o kim śnić na jawie. A gdy jesteś pewien, że od drugiej strony otrzymujesz to samo, stajesz się najszczęśliwszą osobą na świecie.
Ja właśnie tak się czuję.
Shawn przyjedzie po mnie za godzinę, więc muszę zacząć się szykować. Trochę za późno wstałam, bo planowałam pobudkę przed 8:00, a obudziłam się tuż przed 9:00.
Mamy do zrobienia projekt na biologię, który jak się okazuję trzeba zrealizować do jutra, a moja głowa była przez miniony tydzień zaprzątniętą wszystkim tylko nie nauką... trzeba więc teraz sporo nadrobić.
Projekt wymaga pracy w terenie: musimy znaleźć trzy wybrane gatunki mchu, zrobić zdjęcia i przygotować prezentację z wyjaśnieniami i opisami.
Mam nadzieję, że nie będzie to tak nudne jak sobie wyobrażam... Ale Shawn fascynuje się biologią bardziej niż ja, więc liczę na to, że zarazi mnie swoim optymizmem do tego zadania.
Obiecał mi zresztą, że gdy uda nam się skończyć projekt, zabierze mnie w jakieś super miejsce - niespodziankę.
To powinno być dla mnie wystarczającą motywacją.
Mm... moja mama piecze muffiny.
Zapach czekolady i wanilii wślizgnął się przez szpary w drzwiach i dotarł do mojego nosa.
Lepiej zejdę na dół, bo Willy zje wszystkie zanim zdążę się do nich dobrać.
No i skonfiskuję jedną dla Shawna - on kocha muffiny.
CZYTASZ
To tylko zeszyt | Shawn Mendes
FanfictionNa półce znalazłam niezapełniony zeszyt. Postanowiłam uczynić z niego osobistego psychologa. Może kiedyś zaśmieję się z tych zapisków. Może zaśmieję się z tego, że kochałam tak bardzo kogoś, kogo nie powinnam kochać. Czas pokaże.