*8.XI.2015 20:17

1.9K 155 11
                                    

To ciężki wieczór.
Powinnam go chyba nazwać "bolesne spaghetti prawdy"
Przy kolacji czułam się dziś dość niezręcznie. Postanowiłam wyznać mamie całą prawdę po tym jak unikałam rozmowy z nią i wciąż odkładałam to na pózniej.
To "później" nadeszło właśnie dziś.
Uznałam, że mogę jej już wszystko powiedzieć, skoro sama poukładałam sobie życie i rozwiązałam swoje problemy.
W rezultacie mama zadała tylko jedno pytanie, jak przy każdej naszej kolacji: "co tam?", ale tym razem moja odpowiedź nie była wymijająca.
Kiedy skończyłam opowiadać (nie oszczędziłam jej również sprawy Lily i moich dawnych uczuć do Gabriela) nasze spaghetti całkiem wystygło, a mama wpatrywała się we mnie z dziwnym wyrazem twarzy.
Wzięłam głęboki wdech i powoli wypuściłam powietrze. Czekałam na jej reakcję.
Dobrze, że Willy jest u babci, bo zadawałby mnóstwo pytań i nie dałby mi spokoju, a ten temat w jakimś stopniu jest dla mnie nadal trudny.
Mama milczała przez dobrą minutę. Mieszała w talerzu, ale nie wzięła ani kęsa jedzenia.
"Mamo. Powiedz coś"
Spojrzała na mnie z bólem w oczach i powiedziała coś takiego:
"Kochanie... nawet nie wiesz jak cieżko było mi znosić Twoje milczenie przez ten czas. Widziałam że cierpisz, ale nie chciałam naciskać. Uznałam, że sama mi powiesz w odpowiednim czasie. I miałam rację. Choć myślałam, że stanie się to nieco wcześniej...
Teraz rzucasz we mnie tym wszystkim i czego ode mnie oczekujesz? Myślisz, że przez ten cały czas kiedy milczałaś, ja żyłam normalnie? Nie. Martwiłam się. Umierałam ze strachu o Ciebie. O Williama. Twój brat nie wiedział co się dzieje więc... poprosiłam go żeby poszukał Twojego pamiętnika. Ale znalazł pamiętnik Shawna. Przeczytałam. Wiem, że nie powinnam ale zrozum mnie. Martwiłam się.
Willy jest mały, on nie rozumie. Wytłumaczyłam mu wszystko po swojemu, a on poszedł z tym do Shawna.
Wiesz... nie czuję się winna. Jest mi tylko przykro, ze nie byłaś w stanie zaufać mi na tyle, żeby ze mną o wszystkim porozmawiać. Gdybyś przyszła wcześniej...
Jesteś samolubna Claro. Bardzo. Jesteś jak ojciec... ja... nie mogę... och"

Zatkało mnie.

Mama się rozpłakała, odeszła od stołu i zamknęła się w sypialni. Ja siedziałam przy kolacji jeszcze długo. Analizowałam.
To moja wina. Ona ma rację. Przez ten cały czas nie dbałam o nią i o Williego. Myślałam tylko o sobie. Ale to co powiedziała... porównała mnie do ojca... to dla mnie za dużo. To najgorsza hańba.
Naprawdę na to zasłużyłam?
Posprzątałam po niezjedzonej kolacji i poszłam do swojego pokoju. Teraz siedzę i myślę co robić.
Jest mi źle.
Mój Boże co ja mam robić...
Claro Ty zawsze wszystko rujnujesz. Nawet gdy wydaje się, że wszystko juz się ułożyło.

Co jest ze mną nie tak?

Nucę pod nosem "Kid in love"
Shawn jest dla mnie wszystkim. Czy aby to zrozumieć musiałam po drodze skrzywdzić moich najbliższych?
Ale czym jest ich krzywda w porównaniu z tym co ja przeżyłam przez ostatnie tygodnie? 
Mama nie rozumie.
Ale dlaczego nie rozumie?
Dlatego, że milczałam i udawałam, że wszystko jest w porządku. Łudziłam się ze jest tak głupia i się nie domyśli? Że nie będzie się martwić?

Co jest ze mną nie tak?

To tylko zeszyt | Shawn MendesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz