9.XI.2015 23:01

1.8K 160 9
                                    

Tak.
Ten dzień nie ma gwiazdki.
To bez sensu.
Po wczorajszej rozmowie z mamą doszłam do wniosku, że nowa Clara nie istnieje. Nie można być kimś innym, ale jedynie nieco ulepszoną wersją siebie.
Choć teraz już przestałam wierzyć w moją przemianę. Można powiedzieć, że moje życie się zmieniło, ale przecież nadal jestem tą słabą, wrażliwą Clarą, która nienawidzi swojego ojca, która zakochuje się całą sobą i potrafi oddać wszystko za miłość, która poświęca się uczuciu w całości... na tyle żeby zapomnieć o rodzinie...
Przez ten cały czas gdy kochałam Gabriela, nie widziałam poza nim świata. Żyłam nim, mimo że on nie odwzajemniał moich uczuć.
Teraz, gdy mam Shawna... jest zupełnie inaczej. Tkwię w tym znacznie głębiej, bo wiem, że on mnie kocha tak samo jak ja kocham jego.
Mój Boże...
Jestem dzieckiem. Jestem dzieckiem z piosenki Shawna, której nadałam tytuł.
Ta piosenka jest o mnie.
Bo ja wcale nie chcę dorastać. Nie chcę. Dobrze mi z tym uczuciem i zaangażowaniem.
Żyję dla Shawna. Żyję jego zapachem, jego oczami, jego uśmiechem, jego dłońmi, jego muzyką. Żyję w nim. A on żyje we mnie.
Mój Boże.
Czy to choroba psychiczna?
Czy to, że angażuję się tak bardzo w miłość oznacza, że powinnam zacząć się leczyć?
Może nie powinnam z nim być? Może go skrzywdzę? Przecież osoby chore psychicznie nie mogą tworzyć zdrowych związków, prawda?

Jezu, jak mi smutno.

Tak cholernie smutno

Czuję, że przepłaczę tę noc.

To tylko zeszyt | Shawn MendesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz