3/5
#Syriusz#
Siedzimy z chłopakami w dormitorium i rozmyślamy o tym co zobaczyliśmy wczoraj na OPCM.
- Ale jest jeden problem. - odezwał się nagle James.
- Jaki? - zapytał Peter.
- Teo ma ciemno brązowe oczy. Chociaż kiedy się złości lśnią na złoto. Ale animag jak się zmienia to tylko na zewnątrz. Oczy zostają takie same. - wyjaśniłem.
- Dobrze że mamy chociaż wskazówki.- powiedział Remus.
- Jest to dziewczyna.- Zaczął James.
- I jest to dziewczyna którą znam. - Dodał Remus.
-Musimy zapytać Teo czy wie co to jest animagia oraz czy lubi koty bo to też ważne.- powiedziałem.
- No to mamy plan na dzisiaj. Ale też wiemy czemu wy się tak kłócicie. Jak pies z kotem! - Śmiał się James.
- Bardzo śmieszne. Idziemy? - Zapytałem.
- Dobrze że dzisiaj sobota.- wymamrotał Peter.
- Idziemy! - powiedział Remus. I tak całą paczką poszliśmy poszukać Teo. Znaleźliśmy ja dopiero po dwóch godzinach.
- Miejmy nadzieję że się do nas odezwie. - powiedział cicho James.
Taak. Czar który rzuciła na nas Teo nadal działa więc mamy kolorowe włosy. James ma żółte*, Remus zielone*, Peter brązowe* a ja mam pomarańczowe*. Wyszliśmy z Zamku na Błonia. Zobaczyliśmy Teo razem z Lili nad jeziorem jak puszczają kaczki wkurzając ośmiornice.
- Teośa! Liluś! Możemy pogadać?! - zawołał James.
- Nie mów do mnie Liluś, Potter! - Wydarła się Evans.
Usłyszałem głośny plusk i krzyk Rudej. Spojrzałem w tamtym kierunku i zobaczyłem Teo która została wepchnięta przez przypadek do jeziora przez Lili i teraz się śmieje. Zacząłem się śmiać widząc jak Remus i James pomagają jej wyjść a Lili panikuje i przeprasza ją starając się osuszyć jej ciuchy.
- Nie no Lili ja wiedziałam że masz krzepę no ale żeby mnie do jeziora wrzucać. - Powiedziała rozbawiona Teo pomagając Lili i Remusowi się osuszyć.
- Ciesz się że umiesz pływać. - Powiedział Remus.
- Tak,tak. Ja i moje szczęście. - Odpowiedziała.
- Jesteś już sucha. - Poinformowała ją Lili.
- A moje włosy to siano. - Wymamrotała.
Westchnęła i pstryknęła palcami. Po chwili jej włosy były suche i uczesane.
- Tak lepiej. Chcieliście coś od nas?- zapytała.
- Tak na prawdę to tylko od ciebie.- powiedział Remus.
- To ja już pójdę. Widzimy się wieczorem Teo. -Powiedziała Lili i poszła w stronę Zamku.
- No więc co tam ode mnie chcecie?- zapytała wesoło Teo.
Jaki ona ma śliczny uśmiech.
- Profesor McGonagall kazała nam przyjść do ciebie z pewnym pytaniem.- powiedział James.
- Mianowicie? - zapytała zainteresowana.
- Wiesz co to animagia?- zapytał Peter.
- Animagia? Hmm... Gdzieś to już widziałam. Hmm. Nie wiem chłopcy. Niestety nie mam o tym pojęcia.- odpowiedziała.
- Rozumiemy.- powiedziałem.
- A McGonagall nie może wam pomóc? Przecież ona jest animagiem. - Powiedziała.
- Powiedziała że mamy sami do tego dojść lub poprosić ciebie o pomoc. - Powiedział James.
- Aha. Niestety nie pomogę wam. Przykro mi. - Powiedziała cicho.
- Nic się nie stało! Damy radę! W końcu jesteśmy Huncwotami! - krzyknął James.
Dziewczyna zaśmiała się cicho ale wyraźnie było widać że unika mojego wzroku. Jeszcze jej nie przeprosiłem za tą kłótnię. Ehh.
- Chcieliśmy cię jeszcze tylko zaprosić z Lili do nas do dormitorium żeby pograć w butelkę. - Wymyślił na poczekaniu Remus.
- Super! A o której? - zapytała.
- O 18. Pasuje? - zapytałem.
- Pasuje. To do wieczora chłopcy! - krzyknęła i pobiegła do Zamku.
- No i co? - Zapytałem.
- Było widać że odpowiada wymijająco. - Powiedział Remus.
- Ale nadal nie wiemy czy to na pewno ona.- powiedział James.
- Zobaczymy wieczorem. - powiedziałem i poszliśmy do Zamku. Siedząc w PWG od dwóch godzin próbowaliśmy rozgryźć zagadkę czarnej tygrysicy. Niestety nie daliśmy rady. Po godzinie do pokoju wpadła Teo z wielką książką która położyła nam przed nosami.
- Znalazłam.- powiedziała radośnie.
- Co znalazłaś?- zapytałem.
- Książkę o Animagii. - Powiedziała i otworzyła książkę i zaczęła czytać.
- Animag od angielskiego słowa Animagus to czarodziej, który ma możliwość zmieniania się w jedno konkretne zwierzę. W przeciwieństwie do metamorfomagów, bycie animagiem to nabyta, a nie wrodzona umiejętność. Pozwala zmienić się w zwierzę, nie używając różdżki.
Zdobycie umiejętności :
Nauczenie się przemieniania w zwierzę nie jest łatwe. Czarodzieje potrzebują wielu lat ćwiczeń i praktyki, aby uniknąć komplikacji podczas przemiany. Jeżeli człowiek jest niecierpliwy i próbuje dokonać na sobie transformacji przed czasem, może do końca życia pozostać w połowie zwierzęciem, a w połowie człowiekiem, ponieważ nie istnieje żaden lek usuwający skutki takiego postępowania. Niektórzy czarodzieje po prostu czują, że ich umiejętności mogą być wykorzystywane w innej postaci, że w obecnej się marnują, dlatego wybierają bycie animagiem.Animagiem można zostać tylko w postaci jednego, konkretnego zwierzęcia. Nie jest ono wybierane przez danego czarodzieja, tylko zależy od jego wyglądu i cech osobowości. Zwierzęca forma animaga nie jest ograniczona długością życia stworzenia, w jaki się zamieniają. - Skończyła z uśmiechem.
- Wiedziałam że gdzieś to widziałam kiedy brałam sobie coś lekkiego do czytania. - Powiedziała.
- Coś lekkiego?!- zapytał James.
Spojrzała na niego jak na idiotę przez co zachichotałem cicho.
- To że ty nie lubisz się uczyć Jamie to już nie moja sprawa. - Powiedziała niewinnie.
Potter na te słowa prychnął i się obraził. Nasza czwórka roześmiała się głośno z jego miny. Spojrzałem na Teo i złapałem ją za rękę kiedy chciała wyjść. Popatrzyła na mnie podejrzliwie z uniesioną brwią.
- Możemy pogadać? - zapytałem.
Dziewczyna westchnęła i złapała mnie za rękę ciągnąc do wyjścia z Wieży Gryffindoru. Szliśmy w ciszy w nieznane mi miejsce kiedy Teo zatrzymała się pod pustą ścianą chodząc trzy razy od lewej do prawej. Po chwili ukazały nam się wrota do jakiegoś pokoju. Weszliśmy do środka i ujrzałem idealną kopie pokoju wspólnego Gryfonów. Usiadłem na kanapie a Teo naprzeciwko mnie na fotelu. Popatrzyła się chwilę na stolik pomiędzy nami kiedy nagle pojawiły się na nim babeczki i dwa piwa kremowe.
- Wow.- Wykrztusiłem.
- Witaj w pokoju życzeń. - Powiedziała Teo.
- Myślałem że to tylko mit. Jak go znalazłaś?- zapytałem.
- W czwartej klasie kiedy uciekałam razem z Lili przed wami natknęłyśmy się na tą ścianę. Wtedy pomyślałam o miejscu gdzie mogę się schować i ukazał się nam ten pokój. - Wyjaśniła. Przez chwilę między nami panowała niezręczna cisza.
- Chciałem cię przeprosić. - Odezwałem się cicho.
- Nie mnie powinieneś przepraszać. Tylko swojego brata za bezpodstawne oskarżenia. - Powiedziała uśmiechając się do mnie lekko.
- Mimo to chce cie przeprosić. Nie powinienem tak o tobie mówić. Nie miałem racji. Jesteś bardzo odważna. Mądra i pomocna. Nikt poza tobą nie zna aż tylu zaklęć. Jesteś najmądrzejszą czarownicą od czasów Roweny Ravenclaw. Każdy tak mówi, nawet nauczyciele. Czasami razem z chłopakami zastanawiamy się czemu trafiłaś do Gryffindoru a nie do Ravenclawu.Od tamtej sytuacji z Malfoyem jesteśmy pewni że Tiara Przydziału dokonała dobrego wyboru. - Wyznałem patrząc na rumieniec na jej policzkach.
- Ja...nie wiem co powiedzieć. - wydukała.
- Nie mów nic. Ja mówię prawdę.- powiedziałem.
- Ehh. Nadal jestem zdania że powinieneś przeprosić Regulusa.- wyznała.
- Wiesz że go nie znoszę. Jest taki sam jak reszta mojej rodziny!- krzyknąłem.
- On wcale taki nie jest!- warknęła.
- Bo ty niby wiesz jaki on jest?!- syknąłem.
- Na pewno jest mądrzejszy od ciebie! Ty nic nie rozumiesz! Znam go nawet bardziej niż ty! - Krzyknęła i wyszła z pokoju życzeń.
- Wygląda na to że nie dojdziemy do porozumienia.- wymamrotałem do siebie i też po chwili opuściłem pokój życzeń. Wróciłem do dormitorium i czekałem na chłopaków którzy po pięciu minutach wrócili.
- I jak? Pogodziliście się? - Zapytał James.
- Black idioto! - Usłyszałem krzyk i po chwili do naszego dormitorium wpadła wściekła Ruda Furia. Podeszła do mnie i złapała mnie za kołnierz od koszuli potrząsając mną.
- Coś ty zrobił że Teodora rzuca czym popadnie w naszym dormitorium i prawie rozbiła lustro w łazience ciągle powtarzając że jesteś idiotą?!! - Wydarła się na mnie. Remus, Peter i James stali w osłupieniu pierwszy raz widząc ją tak wściekłą. Lili puściła mnie i wyjęła różdżkę kierując ją na moje gardło. Przełknąłem ciężko ślinę.
- Coś. Ty. Jej. Powiedział.- wysyczała.
- Chciałem ją przeprosić ale nie wyszło bo zaczęła temat mojego brata.- powiedziałem.
- Jesteś idiotą Black. - Powiedziała Lili i wyszła trzaskając drzwiami.
- Masz odpowiedź na swoje pytanie Rogaczu.- powiedziałem.
Ten tylko w odpowiedzi potrząsnął głową. Kiedy poprawiłem kołnierzyk do naszego dormitorium weszła Teo nawet na mnie nie patrząc.
- Wasza kara już minęła.- powiedziała i wyjęła różdżkę kierując ją na nas.
- Naturalis capillus color. - Powiedziała i chciała wyjść ale zatrzymał ją Remus.
- Jakie zaklęcie na nas rzuciłaś? - zapytał.
- Colorato pilos.- powiedziała i wyszła.
Chociaż jedno dobre w tym dniu. Mamy normalne włosy. Chociaż tyle dobrego.
####################################
Żółty*- szczęśliwy.
Zielony*- spokojny.
Brązowy*- głodny.
Pomarańczowy *- ciekawy.Zaklęcia wymyślone przeze mnie.
Z łaciny:
Colorato pilos <--> kolorowe włosy.
Naturalis capillus color <--> naturalny kolor włosów.
CZYTASZ
Huncwoci i Historia Tygrysa
FanfictionWszedłem do naszego dormitorium i usiadłem na swoim łóżku wzdychając ciężko. Co ja zrobiłem. Czemu ja to powiedziałem? Ten gniew w jej oczach! Merlinie! Jestem idiotą -No nie wierzę. Syriusz Black największy casanova w Hogwarcie nie umiał odpyskować...