Kobieca ręka wśród Huncwotów.

2.8K 145 4
                                    

6/6

#Teo#
Następnego dnia unikałam Syriusza i Nathaniela jak ognia. Nie miałam zamiaru ich słuchać ani widzieć. Nie dawali mi żyć nawet na lekcji. Ciągle rzucali we mnie jakimiś karteczkami z jakąś wiadomością a ja jedyne co robiłam to jak nikt nie patrzył spalałam ją na popiół. Następnie za pomocą Lili uciekałam w inne miejsce w Hogwarcie. W tej chwili siedzę z Lili, Remusem, Peterem i Jamesem w PWG i odrabiamy lekcje. Syriusz gdzieś zniknął i chwała mu za to.
- Znalazłeś już zastosowanie tego zaklęcia Peter? - Zapytałam patrząc na arkusz przyjaciela.
- Nie mogę tego znaleźć.- przyznał.
- Pokaż no tą książkę. - Powiedziałam a on podał mi tom.
- V...V......V. Mam! Vera Verto.
Zaklęcie to zamienia zwierzę w puchar na wodę. - Powiedziałam i pokazałam Peterowi co ma przepisać .
- Zaklęcie Avis jest interesujące. - odezwała się Lili. Zerknęłam jej przez ramię.
- Czarodziej który użyje tego zaklęcia sprawi że z jego różdżki wylatuje stado ptaków.- Przeczytałam głośno.
- Ciekawe jak to wygląda. - Powiedział James.
- Zaraz zobaczymy.- powiedziałam i wstałam z miejsca wyjmując różdżkę z kieszeni.
- Avis! - Krzyknęłam i z mojej różdżki wyleciało 5 ptaszków. A konkretnie pięć małych i kolorowych Koliberków .
- Ciekawe czy gatunek ptaków i ich liczba zależy od charakteru czarodzieja. - Powiedziałam.
- Zobaczmy jaki gatunek i ile ich będę miała ja.- powiedziała Lili.
- Nauka połączona z zabawą. - Stwierdził Remus z uśmiechem.
- Avis. - Powiedziała Lili a z jej różdżki wyleciało osiem Rudzików. Pierwszaki zaczęły biegać za wyczarowanymi przez nas razem 13 ptaszków. Zaśmialiśmy się w piątkę.
- Dajesz Jamie, teraz ty. - Powiedziałam.
- No dobrze. Avis!- machnął różdżką i w pokoju znalazło się dodatkowe trzy brązowe  Wróbelki .
- Remus teraz ty! - Krzyknęła Lili z uśmiechem.
- Niech wam będzie. Avis. - Remusowi udało się wyczarować siedem Sikorek. Zaśmiałam się. Teraz cały pokój wspólny wygląda jak zoo.
- Spróbuj Peter. - Powiedziałam podchodząc do niego.
- Ja...  Ja nie wiem czy mi się uda. - Wyjąkał.
- Na pewno Ci się uda. Wieżę w ciebie. - Powiedziałam z uśmiechem.
- Noo dobrze. A-avis. - Mruknął a z jego różdżki wydobyły się dwie Kowaliki. Zaklaskałam radośnie i usiadłam na dywanie.
- Co tu się dzieje?!- zapytał kobiecy głos. Odwróciłam się szybko w stronę dźwięku i zobaczyłam profesor McGonagall.
- Zaklęcia sobie ćwiczymy, pani profesor. - Powiedziałam patrząc na kobietę.
- Rozumiem. Ale ja w innej sprawie. Dyrektor ogłasza konkurs dla najczystszej wierzy domów. Wieżę że się postaracie.  - Powiedziała poważnie McGonagall patrząc na Huncwotów.
- Się wie Pani profesor. - Zawołał James.
- W sumie to my nie musimy nic robić bo u nas w dormitorium można nawet jeść z podłogi bo jest tak czysto. - Stwierdziłam zwracając się do Lili.
- To prawda. Huncwoci jednak mają niezły bajzel więc może im pomożemy?- zapytała Lilka.
- W sumie czemu nie. - Powiedziałam.
Razem z chłopakami poszliśmy do ich dormitorium. I powiem ze wyglądało tu jak w jakiejś starej noże.
- Wyrobimy się z tym do kolacji? - Jęknęłam patrząc na ten syf.
- Nie mam pojęcia. - Odpowiedziała przerażona Lili. Zabraliśmy się do sprzątania. Chłopaki układali swoje rzeczy a my z Lilką w mugolski sposób myłyśmy okna. Potem zabraliśmy się za kotary ich łóżek.
- Co z tym zrobimy?  - zapytała Lilka.
- Może Aquamenti i Silverto. - Powiedziałam.
- Możemy spróbować. Ty myjesz ja suszę. - Odpowiedziała Lili.
- Oki. Aquamenti! - Krzyknęłam i machnęłam różdżką w kotary.
- Silverto!* - Krzyknęła Lili i kotary były czyste i suche.
- Może być. To co zostało?  - Zapytałam.
- Podłoga i łóżko Łapy. - Odezwał się James.
- A on gdzie się tak w ogóle podziewa?  - Zapytałam ciekawa.
- Z tego co wiem to siedzi na Błoniach.- odpowiedział Remus.
- To może po niego pójdę? - Zapytałam niepewnie.
- Idź. Ciebie posłucha.- Stwierdził James.
Wyszłam z dormitorium chłopaków i zobaczyłam że w pokoju wspólnym sprząta duża grupka uczniów domu lwa. Zadowolona wyszłam na Błonia w celu odnalezienia Syriusza. Po mimo tego że jestem na niego zła on też musi się wziąć do roboty. Znalazłam go jak siedział przy jeziorze i patrzył w dal.
- Syriusz?  - zapytałam spokojnie.
Ten gwałtownie wstał i zdziwiony na mnie  spojrzał.
- Tak? - Zapytał niepewnie.
- Czemu siedzisz tu zupełnie sam?  - Zapytałam rozbawiona.
- Musiałem przemyśleć parę rzeczy. - Powiedział drapiąc się po karku.
- No dobrze.  Nie wnikam.- powiedziałam.
- A ty co tu robisz? - Zapytał.
- Szukałam cię. Dumbledore wymyślił sobie konkurs dla najczystszej wierzy domów. I chciałam żebyś nam pomógł.- powiedziałam patrząc na niego.
- Aha. No to Chodźmy. - Powiedział Syriusz i ruszyliśmy w stronę Zamku. Po drodze Syriusz dziwnie milczał. To było do niego nie podobne. Spojrzałam na niego zmartwiona.
- Czy coś się stało? - Zapytałam cicho.
- Nic konkretnego. Poza tym że nienawidzę twojego przyjaciela. - Powiedział.
- Nadal nie rozumiem o co wam poszło. - Powiedziałam.
- On. ... Ehh. On uważa że będziesz moją kolejną lalunią na jedną noc.- powiedział kwaśno. Stanęłam jak wryta.
- Naprawdę to powiedział? - Zapytałam zła.
- Tak. Dlatego wtedy go uderzyłem.- przyznał.
- Przepraszam że wtedy na ciebie nakrzyczałam. Byłam zła. Powinnam najpierw dowiedzieć się o co poszło.- Powiedziałam cicho.
- Nic się nie stało. Miałaś powody do złości. A on dostał to na co zasłużył. - Stwierdził. Podeszłam do niego i go przytuliłam. Oddał uścisk i oboje się zaśmialiśmy.
- Więc nie będziesz już mnie unikała? - zapytał cicho Syriusz.
- Oczywiście że nie głuptasie. - Powiedziałam rozbawiona.
- Cieszę się że między nami jest ok. - Odezwał się zadowolony.
- Też się cieszę. A teraz Chodźmy do reszty pomóc im sprzątać w waszym dormitorium w którym nawiasem mówiąc był niezły burdel. - Powiedziałam.
- To był artystyczny nie ład. - Prychnął Syriusz.
- Na pewno. Dziwię się że się tam szczury nie zaległy. Chociaż. Nie. Tam już jest jeden szczur. Peter.- powiedziałam i zaśmialiśmy się. Weszliśmy do dormitorium Huncwotów i zobaczyliśmy że jest tam już PRAWIE czysto.
- Co zostało? - Zapytałam.
- Łóżko Łapy i sufit. - Powiedział Remus.
Spojrzałam w górę i omal co nie krzyknęłam.
- Jakim cudem tam się znalazł but?!  - zapytałam.
- Przykleił się do gumy do żucia. - Powiedział James uśmiechając się rozbawiony.
- Po was można się spodziewać wszystkiego. - Stwierdziła Lilka.
- No dobrze. Syriuszu ty zajmij się swoim łóżkiem a ja pomyślę jak zdjąć to cuś z sufitu.- powiedziałam. Wyjęłam różdżkę kierując ją w przyklejonego buta.
- Accio but! - Krzyknęłam i prawie dostałam nim w twarz. W ostatniej chwili się uchyliłam.
- Sprzątanie u was jest niebezpieczne. - Wymamrotałam. Huncwoci tylko się roześmiali.
- Ha ha.  Bardzo śmieszne. Chłoszczyć!  - Powiedziałam celując różdżką w gumę do żucia która nadal znajdowała się na suficie.
- No. I załatwione. - Powiedziała Lili a ja rozejrzałam się po pokoju.
- W sumie racja ale nadal tu śmierdzi sierścią. - Stwierdziłam krzywiąc nos.
- Niestety żadne zaklęcie na to nie działa. - Powiedział Peter. Razem z Lili się zaśmiałyśmy.
- Poczekajcie chwilę. - Powiedziałam i pobiegłam do naszego dormitorium. Z pod swojego łóżka wyjęłam odświeżacz powietrza o zapachu lasu i drugi o zapachu morskiej bryzy.  Wzięłam je pod pachę i wróciłam do dormitorium Huncwotów.
- Morska bryza czy Leśny powiew? Zapytałam. A Hunce spojrzeli na mnie jak na wariatkę. Razem z Lili zachichotałyśmy.
- Dajcie ręce. - Poleciłam a oni podali mi dłonie na które popsikałam Morską bryzą.
- Powąchajcie. - Zaśmiała się zielonooka. Zrobili to i się skrzywili.
- To nie pachnie. To śmierdzi. - Stwierdził James.  Złapałam Jamesa za koszulkę i pod kołnierzykiem psiknęłam mu Leśnym powiewem.
- I jak? - Zapytałam rozbawiona.
- Pachnie jak Zakazany Las. - Szepnął cicho James.
- Może być? - Zapytała Lilka z uśmiechem.
- Dajesz.- krzyknął Syriusz.
Skopiowałam odświeżacz powietrza o zapachu Leśnego powiewu pięć razy i dałam każdemu do ręki aby rozprowadził go w każdy kąt pokoju. Wzięliśmy się do pracy i skończyliśmy akurat na kolacje. Szybko zbiegliśmy do WS by dowiedzieć się który dom wygrał. Usiadłam z przyjaciółmi do stołu lwa i czekałam na werdykt.
- A więc. - Odezwał się Dumbledore.- domowe skrzaty w tej chwili oceniają każdy pokój w Hogwarcie. Pod koniec kolacji dowiecie się który dom wygrał.
Zadowoleni z takiego obrotu sprawy zaczęliśmy jeść kolacje. Po pół godziny obok Dyrektora zmaterializował się domowy skrzat. Każdy czekał w niepewności.
- Wygrał..... - Merlinie musisz robić to napięcie Dumbledore?!!- Gryffindor!!! Skrzaty powiedziały że w całej wierzy domu Lwa czuć zapach Lasu i że każdy kąt lśni czystością. Mam teraz pytanie które z was Gryfoni użyto tego zapachu.- zapytał Dumbledore. I w tej chwili każdy spojrzał na nas. Powoli nasza szóstka wstała od stołu.
- A więc Panowie Potter, Black, Lupin, Pettigrew i Panie White i Evans dostają po 60 punktów za pomysłowość. - Krzyknął Dyrektor a cały stół Gryffindoru zaczął krzyczeć ze szczęścia.
#####################################
Silverto* - Zaklęcie Suszące, wytwarza strumień ciepłego powietrza, przydatne dla kobiet z długimi włosami lub w wysuszeniu innych rzeczy.
######################################
Chciałbym też poinformować że termin  wymyślenia dziewczyny dla Remusa kończy się 15.X.2016. Dalsze informacje pojawią się w Lusterku Dwukierunkowym.

Huncwoci i Historia TygrysaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz