#Teo#
Po cichu...Na paluszkach...Żeby mnie tylko nie zauważyli!...Jeżeli ma być powtórka z rozrywki z tamtego roku to ja się uduszę...Dobra , korytarz jest czysty teraz tylko prześlizgnąć się przez schody i do dormitorium. Rozejrzałam się jeszcze szybko dookoła i biegiem puściłam się przez korytarz w kierunku schodów. Pod czas biegu sprawdziłam czy nic nie wypadło mi z torby. Na szczęście wszystko było na swoim miejscu. Wpadłam na magiczne schody niczym torpeda i tylko błagałam w myślach Merlina by nie zrobiły mi psikusa przemieszczając się w inną stronę niż ja zmierzam. Merlin był dla mnie łaskawy! Schody skręciły tylko raz w niewłaściwą stronę! Sukces! Po cichutku przeszłam przez obraz Grubej Damy i rozejrzałam się po salonie czy nigdzie nie ma Huncwotów. Czysto! No to teraz wióra do dormitorium.
-Co ty się tak dzisiaj skradasz? - usłyszałam rozbawiony głos za sobą i podskoczyłam przestraszona upuszczając torbę na ziemię. Niestety wszystko się z niej wysypało. Spojrzałam na sprawcę mojej szkody i zobaczyłam uśmiechniętych od ucha do ucha Huncwotów. Zmrużyłam gniewnie oczy patrząc na nich oskarżycielsko a oni nic sobie z tym nie zrobili zbierając upuszczone przeze mnie fajerwerki.
-Ale super! Będziemy puszczać fajerwerki nie Łapciu? - zawołał radośnie James pokazując Syriuszowi całą moją torbę z wybuchowymi zabawkami.
-O nie ,nie , nie , nie. Nie ma mowy! Jeszcze któryś wyląduje w Mungu! - zawołałam i teleportowałam światełka do swojego dormitorium.
-No ej!! Psujesz zabawę! - krzyknął Syriusz patrząc na mnie oczami małego psiaka.
-Popsuję wam ją bardziej jeżeli dotkniecie się fajerwerk. -warknęłam ostrzegawczo choć prawie uległam temu słodkiemu spojrzeniu.
-Ale czemu?! - jęknął James patrząc na mnie z oburzeniem.
-Dlatego jeleniu że nie chcę żeby szkoła wybuchła. - odpowiedziałam bardzo poważnie na co zachichotali.
-Przesadzasz. - prychnął James i rozwalił się na kanapie w pokoju wspólnym a reszta Huncwotów biorąc z niego przykład zrobiła to samo tyle że na fotelach.
-Nie sądzę. - prychnęłam i usiadłam na podłokietniku fotela łapy krzyżując ręce na piersi.
-Co może pójść nie tak? - zapytał lekceważąco Syriusz i położył sobie głowę na moich kolanach zamykając oczy.
-Śmierć dwóch idiotów. - mruknęłam rozbawiona i pstryknęłam go w nos.
-Nie pozwalaj sobie. - wyszeptał cicho bym tylko ja mogła go usłyszeć.
-Twoja głowa spoczywa na moich kolanach. Mogę robić co mi się żywnie podoba. - odszepnęłam uśmiechając się lekko a Łapa otworzył jedno oko.
- Takaś pewna? - zapytał cicho i uśmiechnął się zadziornie.
- Jak zawsze. - mruknęłam i zatrzepotałam przesadnie rzęsami.
- Masz tak nie robić. - powiedział poważnie a ja spojrzałam na niego zdziwiona nie wiedząc o co mu chodzi. Uniosłam pytająco brew a ona zatrzepotał rzęsami tak jak ja przed chwilą. A więc o to chodzi , pomyślałam z przekąsem uśmiechając się zadziornie.
-Zmuś mnie. - szepnęłam mu do ucha a on znieruchomiał. Uśmiechnęłam się zwycięsko i zaczęłam słuchać jak James rozmawia z Remusem i Peterem. Podchody to gra dla dwojga , pomyślałam zadowolona i zerknęłam na zegarek spoczywający na moim nadgarstku. Dochodzi dwudziesta. Ciekawe czy dziewczyny już skończyły naszą niespodziankę. Tyle się zmieniło że czuję że nie nadążam za wszystkim. Pomyślmy... Amy zerwała z Araonem , przy Scar zaczął się kręcić Calum a Nickolas ze Slytherinu zaczął obserwować na każdym kroku Amandę. Merlinie albo to się dzieje naprawdę albo ja zgłupiałam , prychnęłam w myślach. Nagle poczułam jak Syriusz układa się inaczej na moich kolanach przytulając się nosem do mojego brzucha. Westchnęłam i wzniosłam oczy ku niebu kiedy usłyszałam jak chrapie.
CZYTASZ
Huncwoci i Historia Tygrysa
FanficWszedłem do naszego dormitorium i usiadłem na swoim łóżku wzdychając ciężko. Co ja zrobiłem. Czemu ja to powiedziałem? Ten gniew w jej oczach! Merlinie! Jestem idiotą -No nie wierzę. Syriusz Black największy casanova w Hogwarcie nie umiał odpyskować...