#Teo#
Czwartek. Skończyłam lekcje i nauczanie dodatkowe i siedzę w dormitorium zatopiona we własnych myślach. Czuję że stanie się coś złego ale nie wiem co. Mam złe przeczucia i to strasznie mnie martwi. Na szczęście dzisiaj mam patrol z centaurami . Może Firenzo rozwieje moje ponure myśli. No i jest jeszcze pełnia. Remus prosił bym była razem z nim i resztą Huncy kiedy się przemieni. Westchnęłam i przetarłam twarz ręką . Cokolwiek się stanie czuję że będzie to coś bardzo smutnego i jednocześnie złego. Prychnęłam pod nosem. Sam fakt ze Voldek rośnie w siłę mnie nie pociesza a co dopiero fakt że stanie się coś tuż pod moim nosem a ja nic na to nie poradzę. Wstałam bezradnie z łóżka i podeszłam do okna. Młodsze klasy zrobiły sobie wojnę na śnieżki. Zaśmiałam się cicho i spojrzałam w niebo. Powoli zbierały się ciemne chmury zwiastujące śnieg i mróz. Zmarszczyłam brwi, miało dzisiaj nie padać! No nic najwyżej będę miała mokre futro .... i będę przeziębiona . Usłyszałam głośny huk w pokoju wspólnym. Pokręciłam głową i wybiegłam z pokoju i stanęłam przy barierce schodów patrząc jak Huncwoci wysadzili w powietrze fotel. Wytrzeszczyłam oczy i zeszłam powoli na dół uważnie ich obserwując. Kiedy Peter mnie zauważył pisnął tylko i schował się za Remusem . Pokręciłam głową nadal mając oczy jak pięć złoty i spojrzałam na Remusa pytająco. Ten tylko westchnął bezradnie. Pokiwałam głową że rozumiem. Czyli to robota Jamesa i Syriusza. Podniosłam palec do góry i już chciałam zapytać gdzie oni są kiedy za mną coś wybuchło i byłam cała mokra. Moje oczy zmieniły się w kocie szparki i sama z siebie warknęłam cicho. Remus zakrył usta ręką patrząc się na mnie i "kogoś" za mną a Peter przestraszony uciekł za sofę na drugim końcu salonu. Podbiegł do mnie Artur z ręcznikiem podał mi go a ja rozwinęłam go chcąc wytrzeć mokre włosy.
- Stoją za mną prawda? - zapytałam szeptem wycierając włosy.-Tak. Śledzą każdy twój ruch. - powiadomił z uśmiechem. Zaśmiałam się cicho i oddałam mu ręcznik dziękując . Odwróciłam się powoli do moich oprawców. Patrzyli się na mnie niepewnie a ja uśmiechnęłam się po huncwocku. Pstryknęłam palcami a nad ich głowami pojawiły się wiadra z wodą. Oni nie wiedząc o co mi chodzi spojrzeli za siebie ale nic nie widząc posłali mi zdziwione spojrzenia. Z tym samym uśmiechem spojrzałam na Remusa i Artura .
- Ten uśmiech nie wróży nic dobrego .- powiedział załamany Remus a Artur tylko się zaśmiał.
- Dokładnie tak. - przyznałam i ruszyłam nadgarstkiem a wiadra wylały wodę na niespodziewających się nic Blacka i Pottera. Usłyszałam tylko krzyk , potok przekleństw i jęki niezadowolenia . Zachichotałam i spojrzałam na mokrych psotników. Syriusz patrzył na mnie oburzony ,a James patrzył się na mnie i suszył zęby w uśmiechu.
- Ile razy mam wam powtarzać że nie lubię mieć mokrych włosów w tygodniu?- zapytałam rozdrażniona.
- Coś się obiło o uszy. - zakpił Syriusz.
- A co powiesz ja zafarbuję ci włosy na zielono? - zapytałam niewinnie a Black spojrzał na mnie z obawą.
- Nie zrobisz tego. Obiecałaś. - powiedział pewny siebie.
- Coś mi się tam obiło o uszy. - odbiłam pałeczkę z wrednym uśmieszkiem. Już miał coś odpowiedzieć kiedy do salonu wleciała czarna sowa z dwoma listami.
-Na Merlina to sowa mojej matki. - wykrztusił Black. Spojrzałam na niego zdziwiona jak odbierał korespondencje od sowy. Przeczytał coś na liście i podał mi zdziwiony kopertę.
-To do ciebie. - powiedział a ja rozerwałam korespondencję wyjmując z niej list napisany przez jego matkę.
Z głębokim bólem chcieliśmy zaprosić Sz. P. Teodorę Serafinę White wraz z ojcem Sebastianem White.
Na ostatnią drogę naszego ukochanego brata Alfarda Blacka która odbędzie się w tę niedzielę o godzinie 11 na Cmentarzu w Little Hangleton.
![](https://img.wattpad.com/cover/74165097-288-k857332.jpg)
CZYTASZ
Huncwoci i Historia Tygrysa
FanficWszedłem do naszego dormitorium i usiadłem na swoim łóżku wzdychając ciężko. Co ja zrobiłem. Czemu ja to powiedziałem? Ten gniew w jej oczach! Merlinie! Jestem idiotą -No nie wierzę. Syriusz Black największy casanova w Hogwarcie nie umiał odpyskować...