(4/15)
#Teo#
- Dziękuję za pomoc, drogie dziecko. - powiedziała z uśmiechem prof. McGonagall przenosząc dwa duże pudła do schowka.
- Nie ma za co, Pani Profesor. To ciekawe robić porządki w klasie od transmutacji. - stwierdziłam z uśmiechem wertując książki i naprawiając co niektóre.
- Chociaż dla ciebie. Dyrektor miał rację mówiąc, że z chęcią mi pomożesz. Inni to uciekali zanim do nich podeszłam. - zaśmiała się kobieta, a ja razem z nią.
- Ma pani tu tak dużo książek związanych z transmutacją. Aż chce się je czytać. - powiedziałam z błyskiem w oku.
- Szkoda tylko, że niektórych nie da się naprawić nawet zaklęciem Reparo. - westchnęła patrząc ze smutkiem na plik kartek odchodzących od porwanego czegoś co kiedyś było piękną okładką.
- U mnie w domu powinna być ta książka. Mogę ją pani skopiować. - zasugerowałam analizując zniszczony tom.
- Doby pomysł. Dziękuję. - odpowiedziała z uśmiechem i włożyła zniszczoną książkę do osobnego pudła.
- Nie ma za co. To żaden problem. - mruknęłam zapisując na pergaminie prośbę do taty o kopię danej książki .
- Są jeszcze jakieś książki których nie da się naprawić. - zapytałam po chwili rozglądając się na boki.
- W sumie to jeszcze trzy. Proszę. - mruknęła Pani profesor i podała mi trzy tomy, a ja spisałam ich tytuły do listu.
- Jak skończymy sprzątać to wyślę listę tacie. Znając go książki pojawią się jutro w Hogwarcie. -zapewniłam z uśmiechem i złapałam w swoje rączki miotłę aby pozamiatać wszelkie brudy.
- Strasznie dzisiaj cicho. Nie wiesz może czy Huncwoci czegoś nie kombinują? - zapytała podejrzliwie Pani Minerwa, a ja uśmiechnęłam się do niej uspokajająco.
- Chłopcy teraz pomagają Jamesowi w treningach. Jamie uparł się, że w nasz ostatni rok musi wygrać Puchar Quidditcha. - wyjaśniłam, a profesor transmutacji uśmiechnęła się dumnie.
- Jestem pewna, że z uporem Pana Pottera Puchar będzie nasz. - mruknęła zadowolona kobieta przecierając ławki.
-Może być Pani pewna, że wygramy nie tylko Puchar Quidditcha. - powiedziałam pewna swoich słów.
- Znając ciebie, Remusa i Lili to do końca roku punkty będą się wysypywać poza skalę. - zaśmiała się nauczycielka.
- Nie mogę uwierzyć, że to nasz ostatni rok. - westchnęłam smutno opierając się o rączkę miotły.
- Kiedyś musiało do tego dojść, kochana. Hogwart będzie mile was wspominał. Chociaż będzie tutaj cicho bez Huncwotów to wiem, że dom Gryffindora dobrze was wychował. - opowiedziała z uśmiechem opiekunka domu Lwa, a mi zakręciła się łezka w oku.
- Dziękuję za takie słowa, Pani profesor. To wiele dla mnie znaczy. Ale to nie zmienia faktu, że będę strasznie tęsknić za wszystkim co tutaj przeżyłam. - wyznałam z lekkim uśmiechem.
- Domyślam się, Teo. - mruknęła z uśmiechem kobieta.
- A szczególnie będzie mi Pani brakować. - powiedziałam i zachichotałam razem z nauczycielką.
-Mi będzie brakować tych momentów jak dawałam szlabany Blackowi i Potterowi. - zaśmiała się Pani McGonagall, a ja próbowałam opanować głośny wybuch śmiechu.
- Och tak. Szczerze mówiąc nigdy nie udało mi się dokładnie zliczyć ile punktów i szlabanów dostali. - westchnęłam z uśmiechem, a Pani profesor uśmiechnęła się do mnie tajemniczo co mnie nieco zaniepokoiło.
- Myślę, że jest sposób abyś nie opuszczała Hogwartu na zawsze. - powiedziała, a ja spojrzałam na nią badawczo próbując odgadnąć o co może chodzić.
- Co ma Pani na myśli? - zapytałam ciekawsko i usiadłam na ławce.
- Dowiedziałam się od Albusa, że profesor Flitwick chce przejść na emeryturę za parę lat. Może chciałabyś przejąć jego posadę i pracować w Hogwarcie jako nauczyciel i opiekunka domu Roweny. - zasugerowała niepewnie nauczycielka, a ja spojrzałam na nią z niedowierzeniem.
- Myśli Pani, że mogłabym tu nauczać?- zapytałam dla upewnienia.
- Cóż. Sam dyrektor i profesor Flitwick zaproponował twoją kandydaturę więc nie widzę przeciwskazań. - powiedziała rozbawiona widząc mój szeroki uśmiech.
- Profesor McGonagall to zaszczyt. Z przyjemnością zajmę miejsce Pana Flitwicka. - zapiszczałam radośnie.
- A więc kiedy Filius pójdzie na emeryturę to na pewno cię o tym powiadomimy. - zaśmiała się kobieta.
- Wrócić do Hogwartu nie jako uczeń, a jako nauczyciel to ciekawa sprawa. - stwierdziłam z uśmiechem, a radość rozsadzała mnie od środka.
- Tylko nie mów o tym nikomu, dobrze. Dyrektor prosił o dyskrecję.- poprosiła mnie nauczycielka transmutacji, a ja udałam, że zamknęłam usta na kłódkę.
- Oczywiście. Zachowam to dla siebie. Do widzenia. - przyrzekłam i z uśmiechem opuściłam już czystą salę od transmutacji. Kroczyłam uśmiechnięta po korytarzach szkoły. Mimo jeszcze długiego czasu do końca szkoły, starałam się zapamiętać jak najwięcej szczegółów Zamku. Cieszyłam się na myśl, że jeszcze tu wrócę. Choć będę spoglądać na szkołę z innej perspektywy to wiem, że tu jest mój drugi dom. Stanęłam naprzeciw okna skierowanego na szkolny dziedziniec i Błonia. Otworzyłam je na rozcież i spoglądałam z uśmiechem na szalejących uczniów. Zaśmiałam się cicho widząc jak Huncwoci wpadają na dziedziniec zmęczeni po szaleńczym biegu. Chłopcy z radosnymi uśmiechami przyłączyli się do zabawy z młodszymi uczniami. Pokręciłam głową rozbawiona i zobaczyłam jak cała czwórka patrzy się na mnie szczerząc kły.
-Chodź do nas, Teośa!!- zawołał Jamie machając do mnie.
- Właśnie! Jest ładna pogoda. Zejdź do nas, Teo.- krzyknął Syriusz rozkładając ramiona, a ja ze śmiechem zbiegłam po schodach i znalazłam się na dziedzińcu wśród przyjaciół. Podbiegłam do Syriusza i przytuliłam go po czym uśmiechnęłam się złośliwie.
- Berek! Gonisz, Łapciu. - zaśmiałam się głośno i razem z resztą zaczęłam uciekać przed roześmianym Syriuszem.
=====================================
Tygryski!!
Przepraszam, że rozdział jest taki krótki i nijaki ale nie mam siły.
Złapała mnie choroba.
Leżę z gorączką, zasmarkanym nosem i praktycznie cały czas śpię.
Postaram się, o ile będę miała siłę. Dodać dzisiaj rozdział do Ain Eingarp.
Wiem, że ta książka też się wam podoba, a ostatnio wcale nie dodawałam tam rozdziałów.
Pozdrawiam.
CZYTASZ
Huncwoci i Historia Tygrysa
FanficWszedłem do naszego dormitorium i usiadłem na swoim łóżku wzdychając ciężko. Co ja zrobiłem. Czemu ja to powiedziałem? Ten gniew w jej oczach! Merlinie! Jestem idiotą -No nie wierzę. Syriusz Black największy casanova w Hogwarcie nie umiał odpyskować...