Wredny blady dziadek bez nosa w czarnym szlafroku!!

1K 59 2
                                    

(6/15)

#Teo#

Wstałam wcześniej niż zwykle. Uczucie niepokoju nasiliło się przez co przemierzałam dormitorium z niepokojem. Myślałam zaciekle co tym razem się stanie kiedy moje współlokatorki słodko spały. Sapnęłam cicho pod nosem i usiadłam na parapecie okna obserwując uważnie szkolne błonia. Nerwowo stukałam paznokciami o kolano zastanawiając się czy dam radę ochronić tych których kocham. 

- Czemu wstałaś tak wcześnie? - usłyszałam zaspany głos zielonookiej przyjaciółki. Westchnęłam cicho i spojrzałam na Lilkę z lekkim uśmiechem.

- Moje przeczucie nie dało mi dłużej pospać. - zażartowałam obserwując jak rudowłosa ziewa i podnosi się z łóżka. 

- Mogłaś mnie obudzić. Nie siedziałabyś sama. - prychnęła i zakładając szlafrok usiadła na parapecie naprzeciwko mnie.

- Bynajmniej się wyspałaś. - zachichotałam a Lilka trzepnęła mnie lekko w ramię.

- Ja się wyspałam a ty dostałaś nerwicy. - zakpiła patrząc na mnie z pobłażaniem.

- Nie dostałam nerwicy. Po prostu zastanawiam się co złego może się stać. - zaprzeczyłam i westchnęłam opierając głowę na kolanach.

- Wymyśliłaś coś? - zapytała po chwili ciszy Ruda.

- Niestety nie. Ale cokolwiek to będzie stawimy temu czoło razem. - powiedziałam i uśmiechnęłam się szeroko do przyjaciółki. 

- Masz rację a teraz chodź na śniadanie. - zaproponowała a ja uniosłam brwi spoglądając na nią znacząco.

- Wiem że Jamesowi by się spodobało zobaczenie ciebie w szlafroku ale inni uczniowie raczej nie przyjmą tego z wesołością. - stwierdziłam i uchyliłam się ze śmiechem przed lecącą poduszką. 

- Jesteś wredna, White! - warknęła rozbawiona i zamknęła się w łazience.

- Mogłaś się tego spodziewać, Evans! - odparłam roześmiana i poczekałam aż przyjaciółka się ogarnie. Czekałam cierpliwie jak Lili się ubierze i przez ten czas z uśmiechem obserwowałam twarze reszty dziewczyn które smacznie sobie spały.

- Możemy iść. - zawołała zielonooka wyłaniając się z łazienki a ja wstałam z uśmiechem i skierowałam się z przyjaciółką do wielkie sali na śniadanie. Kiedy znalazłyśmy się w wielkiej sali powitało nas parę znajomych twarzy z każdego domu. Na szczęście ze Slytherinu byli tylko Sam, Steven i Nick. Usiadłyśmy spokojnie przy stole Lwa i nałożyłyśmy sobie to co lubiłyśmy.

- Co ciekawego piszą? - zapytałam widząc jak Lilka odbiera Proroka Codziennego od sowy.

- Poczekaj już patrzę. - mruknęła Lilka i zaczęła kartkować gazetę. Usiadłam wygodniej i założyłam nogę na nogę zajadając się tostami. Obserwowałam jak Lils marszczy co chwilę brwi by na koniec spojrzeć na mnie z przerażeniem.

- Co się stało? - zapytałam zdenerwowana i wręcz wyrwałam jej z rąk Proroka. Zaczęłam z uwagą czytać artykuł który przeraził rudowłosą i sama zaczęłam powoli się bać.

- Wredny blady dziadek bez nosa w czarnym szlafroku!! Jak on mógł zaatakować tą biedną mugolską wioskę! Za bardzo się panoszy! - warknęłam cicho by nie zaniepokoić innych uczniów. 

- To niepokojące. Za każdym atakiem zbliża się do Hogwartu. - wyszeptała zaniepokojona zielonooka a ja spojrzałam na nią twardo.

- Niech tylko postawi stopę w szkole to każdy tutaj obecny da mu nauczkę. Ze mną na czele! - wysyczałam i porwałam gazetę na kawałeczki.

Huncwoci i Historia TygrysaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz