Skrzypnęła deska i podniosła się lekko na obluzowanym gwoździu, to ta zaraz po lewej od ganku, tak jak skrzypiała od zawsze pod jej nogami, nawet kiedy były krótkimi nóżkami pięciolatki.
Ozdobny, rzeźbiony ganek od jakiegoś czasu już chylił się ku upadkowi, a zielona balustrada oblazła z farby chyba ze 20 lat temu.
Sara wyjęła klucz z koperty, którą dostała od adwokata dziadka Antoniego, i spróbowała przekręcić go w zamku. Drzwi otworzyły się o dziwo bez żadnego dźwięku, dziadzio dbał o swój ukochany dom.
Weszła do środka i poczuła zmęczenie, minęły godziny i godziny podróży. Opadła na zakurzoną wielką skórzaną kanapę i przez chwilę nie czuła się zdolna do najmniejszego ruchu.
Zamknęła oczy wydawałoby się na krótką chwilę, a kiedy je znów otworzyła na dworze było całkiem ciemno.
Wstała i zaczęła szukać latarki, która od zawsze wisiała obok drzwi, potem potykając się ruszyła do kuchni i powkręcała w gniazdka stare porcelanowe bezpieczniki.
Kiedy zapaliła małą lampkę na kuchennym stole jej oczom ukazał się widok pobojowiska. Oprócz stołu wszystko było powywracane, sztućce zmieszane ze szczątkami rozbitej szyby zaściełały podłogę razem z resztą zawartości szafek i szuflad.Wstrząsnął nią ten widok, chociaż powinna być na to przygotowana. Prawnik wysyłając jej klucze dołączył zdjęcia domu i jego zrujnowanego wnętrza. Od dwóch miesięcy nikt tu nie mieszkał, w międzyczasie ktoś się włamał i nie znajdując nic cennego ze złości zdemolował kuchnię i pokoje na dole a wnioskując z rozwleczonych woreczków z mąką zwierzęta także były tu częstymi gośćmi.
***
Mrok obserwował dziewczynę z werandy własnego domu. I nie mógł oderwać oczu, czuł jak rośnie w nim napięcie i z trudem uświadamiana tęsknota. Już od dawna był tylko sam z Cieniem. Mimo tego całą siłą woli starał się powstrzymywać dáżący do połączenia link. Zdążył się zorientować jak męcząca jest dla Sary ich ciągła owidmowa obecność. Zdecydowali z Cieniem dać jej trochę wytchnienia i spowalniać Zmianę jak się da najdłużej.
Zadrżał. Skrzela zwinęły się i prawie całkowicie znikły pod fałdem skórnym, w tej chwili ubrany w czarne dżinsy i bluzę z kapturem w rosnących ciemnościach nie różnił się od przeciętnego mężczyzny, może poza wyjątkowym wzrostem i szerokością ramion. Kiedy znalazła się w domu usiadł na skrzypiącym fotelu na pływającej werandzie i czekał na błysk świateł w oknach. Zaniepokoił się, kiedy przez kilka następnych godzin zaległa cisza i nie słyszał żadnych odgłosów, które niosąc się po wodzie dałyby mu pojęcie, co robi Sara.
W końcu światło zapaliło się w kuchni, a Sara zaczęła wędrować po domu z latarką w ręce.Kilka razy było widać, jak pochyliła się nad czymś, podniosła latarkę na sufit i zamachała nią, pewnie strasząc jakiegoś zabłąkanego pająka.
Mrok zamknął oczy, nierówne blizny na plecach nie pozwalały mu na oparcie się wygodnie, zdrętwiał teraz cały. Dzieląc z Sarą coraz częstsze sny czuł bijące od niej myśli i wbrew sobie czuł się nią coraz bardziej zaintrygowany. Wstrzymywanie uczuć kończyło się teraz tak, że obaj wodnicy po prostu rzucali się na siebie w czasie nocnego odpoczynku pozostawiając siniaki i rany. Mrok czuł, że długo już nie wytrzymają.Platforma zakołysała się i Mrok poczuł obecność Cienia, który bez słowa przesunął się obok niego w ciemności i bezgłośnie skoczył do lodowatej wody. Mrok bardziej wyczuwał niż widział partnera. Wstał i pozbywszy się ubrania ruszył za nim do wody, zimno i kolejny rytuał łączenia powinny pomóc na głupie myśli.
Kiedy znalazł się pod powierzchnią natychmiast zobaczył czekającego na niego Cienia. Wodnik nastroszył płetwy jak atakująca jaszczurka i jednym machnięciem ogona znalazł się przy kochanku. Owinął się wokół niego tak, że znalazł się za jego szerokimi plecami, wtulił się w niego z pasją.
Cień schylił głowę w rytualnym poddaniu, intensywny kolor jego płetw powiedział Mrokowi, że jest na skraju wytrzymałości. Kiedy więc usadowił na nim, powoli i z wielką delikatnością połączył się z nim. Cień potrzebował go i poddał się rozluźniając i wciągając w skrzela tyle wody ile tylko mógł. Wiele, wiele czasu minęło zanim w końcu obaj znaleźli się na dnie zaspokojeni i zmęczeni. Nie mieli siły wracać na ląd, nie starczyło im nawet energii na zmianę postaci, spędzili resztę nocy tuląc się do siebie nawzajem w głębinie, gdzie światło już nie docierało. Przestali zwracać uwagę na fakt, że ogarnęło ich czyste szaleństwo.
****
Jeśli się Wam podoba to, co piszę proszę o gwiazdki, głosy...
Zdjęcie pochodzi z zaprzyjaźnionego unsplash.com, a autorem jest Hannah Montez
CZYTASZ
AQUARIUS
Bilim KurguUlga dla nerwów, oddech w pędzącym swiecie, goracy romans w klimacie science-fiction. Coś jak mleczna czekolada w ponury dzień, albo gorący pocałunek w najbardziej niespodziewanej chwili. Książka w trakcie reorganizacji rozdziałów, zmieniam kolejnoś...