Oriana 9: jadowite macki farala

87 5 0
                                    

Faro ułożył brata na brzuchu na łóżku, na którym wcześniej spała Oriana. Ręczniki przesiąkły krwią, na szczęście okazało się, że rany są wyjątkowo bolesne, ale powierzchowne i już zaczęły się goić.
Wielki faral nie zdążył zatopić w jego skórze dwóch jadowych kolców, bo wtedy wodnik z całą pewnością pożegnałby się z życiem.

W głowie słyszał monolog Gana na temat kobiety, brat myślał głośno jak ją przetransportować do megahabitatu, gdzie znajdowała się trójka pozostałych rozbitków i było bezpieczniej.
Faro doszedł do tych samych wniosków, jak brat.

Nalał wody z dzbanka i podawał kubek Ganowi, kiedy usłyszał kobiecy krzyk. Szybko odwrócił głowę i jeszcze szybciej ruszył w kierunku Oriany szukając jakiejś broni. Gan zawołał i rzucił mu długi zakrzywiony nóż.

Oriana jak sparaliżowana patrzyła na tysiące niebieskozielonych macek wypełzających z basenu. Jedna z nich prawie jej dotknęła, ale ona nie miała się już dokąd cofać, bo za plecami czuła chłód szyby. Starała się wkomponować w ścianę swoją pulchną postać, co w zwykłych okolicznościach wyglądałoby śmiesznie, jednak teraz ten widok przeraził wodników nie na żarty.

Faral wyczuł jej ciepło i teraz większość odnóży uważnie macała podłogę tuż u jej stóp. Jeszcze chwila, a ją wyczują. Faro bezgłośnie rzucił się jej na pomoc. Ciął macki, a błękitne, gorące krople krwi rozbryzgiwały się dookoła. Jedna z nich spadła na skórę Oriany i zapiekła mocno. Była żrąca.

Gan coś krzyknął, spojrzała w jego stronę. Wodnik wyciągał po nią ręce stojąc po drugiej stronie basenu. Skoczył i stanął między nią a wodą i szalejącym mrowiem macek. Przycisnął ją do szyby, a sam odbierał ciosy przyssawek. Oriana czuła, jak plecy wodnika wilgotnieją od krwi. Była tak przerażona, że nie zanotowała końca walki. Gan powoli się odwrócił i po chwili patrzyła w najpiękniejsze męskie oczy na świecie. Srebrno okolone niebieskie tęczówki miały mnóstwo niebieskich plamek. Wodnik objął ją i wziął na ręce. Przytulił i pierwszy raz usłyszała go w swojej głowie: "Już po wszystkim. Już dobrze, na razie faral odszedł pokaleczony. Hej, popatrz, jesteś cała w mojej krwi!"
Ori spojrzała na siebie, cały przód kombinezonu miała czerwony od jego krwi. Rany na plecach musiały mu się pootwierać w czasie szamotaniny. Chciała mu podziękować, ale nie umiała wysłać żadnego słowa w taki sposób jak oni. Uśmiechnęła się tylko. Zaniósł ją na łóżko i wytarł kocem. A potem zaczął się kłócić z bratem. Oriana nie rozumiała, ale w końcu po bardzo gwałtownej wymianie zdań Faro podszedł do niej i wyciągnął rękę.
Oriana już rozumiała, że chodzi o kontakt skóry ze skórą i podała mu dłoń.

"Oriano, musimy coś zrobić, coś co ci się nie spodoba, ale jest niezbędne."
Kobieta kiwnęła głową niepewnie.
"Kapsuła już nie jest bezpieczna. Faral wróci. One nie zostawiają pewnej zdobyczy, a ten w dodatku ścigał wcześniej Gana i już nie odpuści. W końcu się tu dostanie. Musimy odpłynąć, a ty nie możesz się zmieniać."
Oriana przytaknęła.
"Tak. Jest sposób. Muszę zadać ci dziwne w tej sytuacji pytanie."
Kobieta patrzyła pytająco. Faro widział, że dociera do niej co mówił.
"Czy wydajemy ci się seksualnie atrakcyjni?"
Ciemny rumieniec pełzł po jego szyi aż dosięgł policzków.
Widać było, że nie czuje się komfortowo.

Oriana szeroko otworzyła oczy, ale wolno potaknęła.
"Zmianę można wywołać farmakologicznie. Przyśpieszyć. Ale chcę, żebyś dobrze zrozumiała, sama nie możesz tego zrobić. Do Zmiany potrzebna jest asysta dwóch wodników, bardzo bliska i intymna. Żeby przeprowadzić ją bezpiecznie musisz poczuć rozkosz tak wielką, że zniesie wszelki ból. Sama nie przeżyjesz. W momencie, gdy preparat zacznie działać, to z kolei my nie zdołamy się zatrzymać, bo reakcja na farmaceutyk jest niezwykle gwałtowna."
Ori oniemiała czekała na ciąg dalszy, ale już wiedziała, co usłyszy. Co nieco usłyszała już od Sary.
W tej chwili cała dygotała. Jednak nie umiała sobie wytłumaczyć, dlaczego tylko częściowo że strachu. Ze wstydem uświadomiła sobie, że przebiegają ją fale pożądania. Odwróciła się od wodnika, wstrząsana dreszczami.
Obaj mężczyźni patrzyli na nią wyczekująco i jakby z niecierpliwością.

Ori była oniemiała, brdzo długą chwilę się zastanawiała, po czym stwierdziła, że jest w sytuacji bez wyjścia.

AQUARIUSOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz