6

4.3K 283 8
                                    

* Nathaniel *

- Co masz na myśli przez zachowała? - pierwszy odezwał się pełen wątpliwości James.

- To, co powiedziałem. Ona nadal uważa was za rodzinę.

Spojrzeli po sobie, po czym ich wzrok znów padł na mnie. Zupełnie, jakbym miał pojęcie o tym wszystkim. Dla mnie to też było coś niesamowitego. Czułem szczęście i ulgę, że Zoe nie stała się tak bezduszna, jak ja. Jednocześnie zastanawiałem się, dlaczego ona ma coś, co ja straciłem. Czy to znaczyło, że miałem jakiś wybór? Mogłem zachować swoje odczucia czy z jakiegoś powodu od samego początku byłem skazany na ich utratę?

- Chciałbym pomówić o tym z Zoe - powiedział Chris. Brzmiał na pewnego siebie, więc zapewne miał już w głowie ułożony cały plan.

- Nie przeszkadza mi rozmowa, ale nie pozwolę zrobić z niej królika doświadczalnego dla zaspokojenia twojej ciekawości - odpowiedziałem natychmiast patrząc na niego ostro.

Kiwnął głową, po czym obaj z Jamesem wyszli, a ja usłyszałem, jak odpalają silniki. Nie zawracając sobie głowy trupami również wyszedłem. Kto inny zajmował się sprzątaniem. Przez całą drogę do domu miałem nadzieję, że Chris nie zdecyduje się na tę rozmowę dzisiaj. Chciałem najpierw sam pomówić z Zoe o tym, co konkretnie chce pozwolić zrobić mojemu ojcu. Gdy tylko przeszedłem przez próg Zoe rzuciła się na mnie obejmując mnie za szyję. Uśmiechnąłem się również ją przytulając.

- Z jakiej to okazji?

- Twoja siostra to tyran - jęknęła. - Cały dzień spędziłam w centrum handlowym i w dodatku zmusiła mnie do kupienia tylu rzeczy, że trzy razy musiałam chodzić do samochodu, żeby to wszystko wypakować.

Zaśmiałem się, jednak szybko umilkłem, gdy moja ukochana uderzyła mnie w pierś.

- Chętnie zobaczyłbym, co kupiłaś.

- Już to dzisiaj słyszałam - powiedziała bardziej do siebie niż do mnie idąc do salonu.

Usiadła na kanapie, a ja dołączyłem do niej sadzając ją po chwili na swoich kolanach i obejmując ramieniem. Pocałowałem ją krótko.

- Powiedziałem chłopakom - zacząłem spokojnie. - Chris chce z tobą pogadać, ale nie sądzę, aby na rozmowie się skończyło. Znając jego będzie chciał zrobić jakieś badania czy coś - wyznałem niezadowolony.

Zoe przez niemal minutę pozostawała cicho patrząc na mnie. Domyślałem się, że musi przemyśleć tą całą sprawę z Chrisem.

- Nie chcę być jakimś dziwadłem - wyszeptała po chwili milczenia.

- Nie jesteś kochanie - zapewniłem ją, po czym pocałowałem.

Zjedliśmy późną kolację i położyliśmy się. Chwilę później zadzwonił mój telefon. Sięgnąłem po niego do szafki nocnej i zobaczyłem wiadomość od siostry.

Domyślam się, że jesteś teraz z Zoe, więc chciałam tylko poinformować cię, że jutro masz ją do nas przyprowadzić o 16:00 na jej urodzinowe przyjęcie niespodziankę.

Kręcąc głową na pomysły mojej siostry usunąłem wiadomość i odłożyłem telefon z powrotem na szafkę. Obróciłem się w stronę Zoe, przyciągając ją do siebie. Liczyłem, że spodoba jej się przyjęcie, ale przede wszystkim prezent, który zamierzałem jej dać.

* Zoe *

Nathan przez cały dzień doprowadzał mnie do szału. Ledwo wstałam, a okazało się, że zamówił pizze. Doskonale wiedział, co sądziłam o takim jedzeniu na śniadanie. Później brałam kąpiel, gdy zdecydował, że do mnie dołączy. Oczywiście połowa wody z wanny znalazła się na podłodze i musiałam to później sprzątać. Twierdził, żebym to zostawiła, ale nie sądziłam, aby zrobiłby to sam, a nie było przecież nikogo innego.

Ubrałam się w zwykłe jeansy i brązową koszulkę, na co stwierdził, że powinnam się przebrać, więc się przebierałam. Trzy godziny. Wszystko przez to, że żaden strój, jaki wybierałam mu nie pasował. Do każdego znalazł coś, co mógł skrytykować. Mając już tego dość rzuciłam się na łóżko każąc mu samemu coś wybrać skoro najwyraźniej tak dobrze znał się na kobiecej modzie. Wybrał jedną z tych okropnych sukienek, do zakupu których zmusiła mnie Nadia. Błękitna, bez ramiączek z górą ozdobioną koronką przewiązaną paskiem zawiązanym z przodu, po lewej stronie na kokardę i szeroką, rozkloszowaną spódnicą do połowy uda z tiulem. Nienawidziłam takich spódnic, bo zawsze miałam wrażenie, że widać mi bieliznę. Do tego udało mu się wybrać zwykłe, błękitne szpilki. Uniosłam brew, ale on tylko wzruszył ramionami podając mi strój. Ubrałam się zastanawiając, czemu właściwie wybrał tę sukienkę. W końcu jednak uznałam, iż pewnie znowu gdzieś mnie zabiera, więc dałam sobie z tym spokój. Nie było szans, aby zdradził mi dokąd pójdziemy skoro jeszcze tego nie zrobił. Poza tym kategorycznie zabronił mi jeść czy pić cokolwiek w obawie,i ż zabrudziłabym sukienkę i musiała się znów przebierać, a na to jego zdaniem nie było czasu. Nie moja wina, że nie mógł od razu kazać mi założyć czegoś eleganckiego. Z resztą ze zręcznością wilka nie było szans, żebym coś na siebie wylała, ale nie dało się go przekonać.

Wsiedliśmy ku mojemu zaskoczeniu do BMW. Odkąd zamieszkaliśmy w Chicago miałam wrażenie, że ten samochód jedynie stoi i zbiera kurz, gdyby oczywiście cokolwiek w tym domu mogło być zakurzone. Jeszcze bardziej zaskoczona byłam, kiedy zaparkował przed domem naszej rodziny.

- Chodź - powiedział wesoło podając mi rękę, gdy otworzył mi drzwiczki.

Wysiadłam i nadal trzymając się za ręce weszliśmy po stopniach, a Nathan sięgnął do klamki. Wyczuwałam wszystkich domowników, a także Daniela i Kellana, jednak w domu panowała dziwna cisza. Weszliśmy do środka, Nathan zamknął drzwi i poprowadził mnie do salonu każąc wcześniej zamknąć oczy.

- Możesz otworzyć - usłyszałam jego szept przy uchu.

- Wszystkiego najlepszego! - krzyknęli chórem wszyscy.

Zupełnie zapomniałam o moich urodzinach. Chociaż dla ścisłości miały odbyć się dopiero pojutrze. Uśmiechnęłam się szeroko na widok wielkiego transparentu z napisem 'Sto lat Zoe', a także balonów i serpentyn, którymi przystrojono salon.

- Dziękuję - powiedziałam wzruszona czując łzy w oczach.

Tak dawno nikt nie urządzał dla mnie przyjęcia, iż już zapomniałam, jak to jest świętować. Ostatnie przyjęcie miałam na dziesiąte urodziny i wtedy też dostałam od rodziców ostatni prezent. Od tamtej pory tego dnia nie było ich nawet w domu, a ja zostawałam z opiekunką.

- Teraz rozumiem, czemu byłeś taki irytujący - zwróciłam się do Nathana.

Ten tylko wyszczerzył się w uśmiechu. Ktoś włączył muzykę, a chwilę później James pociągnął mnie za rękę do tańca.

Nieumarli 02 - Moja WilczycaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz