15

3.4K 220 3
                                        

* Christopher *

Jego ukochana nie chciała go puścić, ale nie mógł jej za to winić. Anabell świetnie zdawała sobie sprawę, jak nieprzewidywalni są Włosi i jak szybko ich przyjaźń może zmienić się w żądzę krwi i śmierci. Próbował pocieszyć ją najlepiej, jak mógł, jednak żegnając się z nią na lotnisku wiedział, że nadal się o niego boi. Lot minął mu szybko, szybciej niż sądził. Wypożyczonym samochodem udał się od razu do domu Antonia, alfy stada. Antonio uwielbiał zdobywać wiedzę, a Wenecja była pięknym miastem z pokaźną ilością zabytków, więc nie dziwiło go, że wolał mieszkać tutaj niż w stolicy. Chris sam nie przepadał za Waszyngtonem, ale lubił Stany. Przynajmniej odkąd przestały być tak zacofane. W dawnych czasach zdecydowanie bardziej odpowiadało mu życie na starym kontynencie.

- Witaj przyjacielu! - Antonio powitał go, gdy tylko wszedł do pokaźnej willi.

Chwilę później dołączył do nich jego brat bliźniak Paolo razem z ich żonami. Mate Antonia, Claudią oraz mate Paola, Georgią. Obie kobiety były wyniosłe i równie okrutne oraz bezduszne, co ich mężowie. Witając się z nimi Chris po raz kolejny podziękował w duchu za uczuciowość Any. Choć jego mate nie zamierzała zmuszać go, by wycofał się z interesu nie chciała brać w tym udziału i tę wrażliwość w niej kochał. Tak samo, jak to, że nie kazała mu rezygnować.

- Co cię do nas sprowadza? - głos Antonia wyrwał go z rozmyślań. - Przez telefon nie byłeś zbyt rozmowny.

- Wybacz, ale uznałem, iż to nie jest sprawa na telefon.

Przeszli do salonu, a jedna z kobiet przyniosła kieliszki z winem na tacy. Należała do stada, a jednak Antonio traktował ją, jak służącą. Chris nigdy nie wykorzystywał swoich w taki sposób nawet, jeśli był ich alfą. Mężczyźni usiedli na sofie i Chris wziął łyk wina. Antonio szczycił się swoją pokaźną kolekcją, której Chris musiał przyznać w duchu, nieraz mu zazdrościł. Wyjaśnił braciom, po co przyleciał nie zdradzając jednocześnie zbyt wiele. Tylko tyle, ile uznał za absolutną konieczność. Niestety powiedzenie im o Zoe do niej należało, choć najchętniej ukryłby przed nimi również tę informację.

- Nie prosiłem Cię o to wcześniej, ponieważ Nathan nie był zainteresowany, jednak jego partnerka koniecznie chce się tego dowiedzieć.

Chociaż Antonio i Paolo kazali mu przekazać gratulacje dla jego syna w ich oczach widział ciekawość, a także zazdrość. On miał już dwoje nieumarłych, a tego właśnie pragnął Antonio. Jedynym, co powstrzymywało go od przebicia się srebrem było to, iż nie wiedział, w jaki sposób zostać nieumarłym. Tego akurat nie wiedział żaden z nich. Dlatego Chris od samego początku nie wierzył, iż Zoe się obudzi. Na szczęście dla Nathana i niego samego, pomylił się. Cieszył się, że jego syn znalazł mate i że nie musiał żegnać się z nią tak szybko. Zbyt dobrze wiedział, co dzieje się z wilkiem, który straci mate. Nathan nawet bez tego był niebezpieczny.

- Oczywiście. Z przyjemnością ci pomogę - odezwał się Antonio po wysłuchaniu go. - W zamian chciałbym poznać dziewczynę, która uszczęśliwiła twojego syna.

Wiedział, że tak to się skończy tak samo, jak wiedział, że nie mógł odmówić. Nawet, jeśli Nathan się wścieknie. Uśmiechnął się.

- Obawiam się że chwilowo to niemożliwe, ale z przyjemnością zaproszę was, kiedy Zoe nauczy się kontrolować swoją nową moc. Nie chciałbym, żeby rzuciła się na was.

Na szczęście takie kłamstwo wystarczyło i Antonio wymusił na nim telefon, po czym zaprowadził go do biblioteki. Zniknął chwilę później tłumacząc się sprawami stada, ale Chris nie wiedział, czy mówi prawdę czy to jedynie wymówka.

Po kilku godzinach poszukiwań, w końcu natrafił na coś nowego.

Mówi się, iż Elach był jednym z pierwszych, jeśli nie pierwszym nieumarłym. Jako wilk przed przemianą był alfą jednego z największych stad w tamtejszym Egipcie, swojej ojczyźnie. Urodzony w zamożnej rodzinie z wpływami objął przywództwo po swoim ojcu nim osiągnął wiek męski. Elach był alfą sprawiedliwym i rozważnym. Z wyjątkowym, jak na jego młody wiek rozmysłem ukrywał wilcze istnienie przed ludźmi.

Będąc mężczyzną poznał swoją mate i przemienił ją czyniąc z człowieka wilka. Była to pierwsza w naszej historii partnerka alfy, która urodziła się człowiekiem. Nie wiadomo nic o ich wspólnym życiu, jednak nim Elach przemienił się w nieumarłego doznał bólu, który odczuwają jedynie wilki, które utraciły swoich mate. Mate Elacha zmarła, a on w rozpaczy za nią przeszył swe serce włócznią. Zamiast jednak dołączyć do ukochanej w zaświatach obudził się żądny krwi i zemsty na tych, którzy mu ją odebrali.

Zrównał z ziemią całe miasto i niebawem zniknął, a słuch po nim zaginął. Mówiono, iż zginął, a stał się dla nas legendą. Nikt jednak nigdy nie widział ani jego, ani ciała.

Chris westchnął zamykając książkę. To, co przeczytał wcale mu się nie spodobało.

Tak więc najpotężniejszy z nieumarłych zabił się, bo stracił mate. Świat naprawdę zyskał wtedy demona, pomyślał ponuro. Miał nadzieję, że Elach, kimkolwiek był naprawdę zginął. W przeciwnym razie świat, jaki znał może naprawdę przestać istnieć. Telefonem zrobił zdjęcie i chwycił kolejną książkę.

* Elach *

Wpatrywałem się w pierścień wiszący na mojej szyi, jednak zamiast niego wciąż miałem przed oczami te zielone oczy. Piękne oczy mojej najdroższej Alayi.

Niebawem dostanę w swoje ręce tego szczeniaka, a wówczas pokieruję nim tak, by jako mój beta razem ze mną i stadem, któremu będę przewodził zniszczył ten świat, a na jego gruzach odbuduję nowy. Już nigdy wilki nie będą ukrywać tego, kim są przed słabymi, nic nieznaczącymi ludzkimi ścierwami.

Alaya również była niegdyś człowiekiem. Niechciana myśl pojawiła się w mojej głowie. Zacisnąłem szczękę. Alaya była wilkiem. Takim, jak ja. Zanim ludzie mi ją odebrali. A teraz, po niemal dwóch tysiącleciach nadeszła pora, by mi za to zapłacili. Uniosłem kąciki ust w okrutnym uśmiechu. Ludzie będą cierpieć, już ja tego dopilnuję. Będą cierpieć tak, jak cierpiała moja najdroższa Alaya.

Nieumarli 02 - Moja WilczycaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz