19

3K 202 3
                                        

Po niecałym tygodniu wciąż niczego nie znalazłam, więc zrezygnowana postanowiłam wrócić do Chicago. Ta irracjonalna złość na Nathana już dawno minęła i tęskniłam za nim. Poza tym nie potrafiłam zrozumieć własnego zachowania. Jak mogłam tak po prostu zabić tylu niewinnych ludzi, tych mężczyzn w piwnicy i odejść od Nathana? Przecież go potrzebowałam. Nieco ponad cztery godziny lotu wystarczyły, bym znalazła się z powrotem w Chicago. Mój partner czekał na mnie na lotnisku i zabrał torbę, obejmując mnie mocno.

- Gdzieś ty była i co sobie myślałaś? - spytał z twarzą schowaną w moich włosach, przytulając mnie mocno.

W jego głosie słyszałam wyraźną ulgę, że jestem przy nim. Jego napięte ciało również się rozluźniło.

- Masz pojęcie, jak się o ciebie bałem?

- Przepraszam, ja - zaczęłam, odsuwając się nieznacznie od niego. - Nie wiem czemu to zrobiłam - przyznałam zawstydzona i ze skruchą. - Byłam na ciebie tak wściekła, sama nie wiem dlaczego i poczułam, że muszę być w Baton Rouge, ale nie wiedziałam czemu i jeszcze to wszystko, co powiedziała Aster, to co się stało, a ja nic z tego nie rozumiałam. Dalej nie rozumiem, ale to było takie silne, że nie mogłam tego zignorować i to zoo - mówiłam chaotycznie.

- Kochanie - chwycił moją twarz w dłonie. - Uspokój się. Zabiorę cię do domu i tam porozmawiamy.

Kiwnęłam głową i z jego ręką wokół talii udałam się na parking. Wsiedliśmy do nowego auta Nathana i gdy tylko ruszył zadzwonił jego telefon. Sięgnęłam po niego i odebrałam.

- Mam złą wiadomość - usłyszałam po drugiej stronie głos Chrisa. - Włosi najwyraźniej znudzili się czekaniem i sami postanowili złożyć nam wizytę. Będą za jakąś godzinę.

- Chyba kurwa żartujesz?! - warknął Nathan.

- Chciałbym synu. Jedźcie prosto do nas - polecił mu ojciec.

- Nie ma mowy - wtrąciłam się. - Najpierw potrzebuję długiej kąpieli i czystych ciuchów.

- Słyszałeś panią - Nathan zachichotał.

Rozłączyłam się, a on skierował się prosto do naszego domu. Tam wzięłam relaksującą kąpiel z olejkami, bez niego oczywiście, ponieważ nie wyszlibyśmy z wanny przez jeszcze kilka godzin. Przebrałam się z brudnej od soku koszulki, który wylała na mnie niezdarna stewardessa w zieloną sukienkę na cienkich ramiączkach. Ubrałam jeszcze szpilki, a włosy związałam w kucyk. Do domu Chrisa i Any doszliśmy pieszo, co było moim pomysłem. W końcu miałam swój spacer z trzymaniem się za ręce. W salonie oprócz naszej rodziny były cztery osoby, dwóch mężczyzn oraz dwie kobiety. Mężczyźni wyglądali niemal identycznie, jedynym co różniło ich w wyglądzie był pieprzyk na szyi po lewej stronie u jednego z nich.

- Cieszę się, że jesteście - Chris podszedł do nas z uśmiechem, choć sądziłam, że wcale nie jest zadowolony, a jedynie świetnie udaje. - Zoe poznaj alfę Weneckiego stada Antonia oraz jego brata bliźniaka oraz betę, Paolo i ich żony, Claudię i Georgię.

Czyli ten z pieprzykiem to Paolo. Przynajmniej ich nie pomylę. Za to kobiety kompletnie się od siebie różniły, choć obie patrzyły na wszystko dookoła z wyższością. Ta, którą przedstawiono mi, jako Claudię miała truskawkowo blond loki i zielone oczy przez co przypominała wyglądem porcelanową lalkę. Georgia natomiast miała proste, czarne włosy do ramion i brązowe oczy. Mężczyźni mieli na sobie garnitury, a kobiety eleganckie sukienki, przez co cała czwórka wydała mi się strasznie sztywna i oficjalna.

- Cieszę się, że mogę cię poznać - pierwszy odezwał się Antonio, podając mi dłoń.

Z grzeczności uścisnęłam ją, a następnie przywitałam się z jego bratem i kobietami.

- Nie nosisz obrączki, czyżbyście nie byli małżeństwem? - spytała Claudia, ze złośliwym błyskiem w zielonych oczach.

Od razu wiedziałam, że jej nie polubię. Najwyraźniej ona należała do tych kobiet, które upokarzają inne przy każdej okazji. Georgia w przeciwieństwie do niej zachowywała się, jakbym nie była wystarczająco dobra, by się do mnie odezwała.

- Nie, ale co z tego? - odpowiedziałam niby swobodnie. - Nie potrzebuję tego.

- Oczywiście - powiedziała nie wierząc mi. - Chociaż nigdy nie sądziłam, by i Nathan tego chciał.

Sposób w jaki wymówiła jego imię wydał mi się zbyt poufały. Jednak nikt nie zareagował, więc możliwe, że była to tylko moja wyobraźnia. Pomimo tego nie chciałam, by tak się do niego zwracała.

- Wolałabym, żebyś używała pełnego imienia. W końcu z tego, co wiem nie jesteś nikim bliskim dla niego.

Rzuciła mi wściekłe spojrzenie. Poczułam, jak Nathan obejmuje mnie od tyłu.

- Spokojnie kochanie. Chyba nie chcesz uszkodzić naszych gości - pocałował mnie w skroń. - Wybaczcie, ale Zoe wciąż uczy się nad sobą panować i jest teraz nieco przewrażliwiona - zwrócił się do nich.

- Nic nie szkodzi - odparł natychmiast Antonio. Choć nie wydawał mi się do końca szczery.

Ana przygotowała obiad i zasiedliśmy do stołu. Atmosfera tylko z pozoru była swobodna. Gdy przyglądałam się bliżej członkom mojej rodziny mogłam rozpoznać, że niektóre wypowiedzi naszych gości denerwują ich czy smucą, ale nie dawali tego po sobie poznać. Wiedziałam to tylko dlatego, że ich znałam i wiedziałam, jakich sygnałów szukać. Z resztą sama nie byłam zachwycona. Zwłaszcza, że Claudia co jakiś czas zerkała na Nathana. O co do cholery chodziło z tymi blondynkami? Przeszło mi mimowolnie przez myśl. Najpierw Katie, a teraz ona. Po obiedzie wróciliśmy do salonu. Na szczęście Georgia szybko przekonała Paolo, by wrócili do hotelu. Antonio i Claudia wyszli razem z nimi. Pomogłam dziewczynom w kuchni, po czym oznajmiłam, że Nathan i ja też już idziemy.

Leżąc w łóżku myślałam o blondynce, a dokładniej o tym, czy coś ją jednak łączyło z Nathanem. Nie podobała mi się ta myśl, ale wiedziałam, że nie mam wpływu na jego przeszłość i że żadne z nas już jej nie zmieni. Czułam, jak leniwie rysował kółka na moim brzuchu.

- Wyduś to z siebie - odezwał się w końcu, po dłuższej chwili ciszy.

- Co takiego? - spytałam odwracając się do niego.

- Wiesz co. Od kilku godzin cię to męczy.

Wplótł palce w moje włosy, przeczesując je. Zamknęłam oczy wzdychając. Kiedy otworzyłam je ponownie położyłam dłoń na jego piersi.

- Czy ty i ona?

- Zanim poznała Antonia, ale on o niczym nie wie. To było tylko kilka razy i nawet nie masz pojęcia, jak tego żałuję. Właściwie jestem cholernie szczęśliwy, że są razem, bo później dowiedziałem się, że jest bardziej popieprzona niż Katie.

- Więc lubiłeś blondynki?

- Pieprzyłem chętne kobiety, kolor włosów nie miał dla mnie znaczenia, dopóki były wystarczająco ładne i wiedziały, co i jak.

Przyciągnął mnie do siebie, a następnie położył się na plecy wciągając mnie na siebie i wpił się w moje usta. Bez sprzeciwu oddałam pocałunek czując jego dłonie na moich plecach.

- Teraz jestem za to cholernie wybredny, a do tego zakochany w przepięknej dziewczynie, która jest moim ideałem.

- Za to ja nie mam jakiś większych wymagań - zażartowałam, przez co zaczął mnie łaskotać.

Śmiałam się i wierciłam prosząc, by przestał. Zrobił to ponownie mnie całując i kolanem rozdzielając moje nogi.

Nieumarli 02 - Moja WilczycaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz