22

2.9K 198 14
                                    

Przeczytajcie notkę pod rozdziałem.

* Elach *

Ludzie byli niegodni, by władać ziemią. Uważali się za niezwyciężonych budując te swoje śmieszne bronie, podczas gdy zwierzęta były znacznie bardziej rozwinięte. Nie potrzebowały żadnych zabawek, natura wyposażyła je we wszystko, co byłoby im potrzebne. Jednak ludzie zamykali je w klatkach. Ten widok tak mnie rozzłościł, że zanim zdałem sobie sprawę pazury wbiły mi się w dłoń, a kilka kropel krwi skapnęło na chodnik. Ostatecznie nie wszedłem nawet do środka.

Krótko po tym opuściłem Baton Rouge. Koszmarne miasto. Zdecydowałem, że gdy tylko przejmę władzę zrównam je z ziemią i oddam pod władanie zwierząt, które uwolnię z ich klatek.

Jak tylko wróciłem do swojego zamku moich dwóch poddanych czekało już na zewnątrz. Wpuściłem ich do środka, po czym pokłonili mi się.

- Odkryliśmy coś alfo - zaczął brunet, którego wyznaczyłem na odpowiedzialnego za to zadanie.

- Oby coś ważnego - powiedziałem cicho, zły, iż mogliby marnować mój czas.

Ostatnio często mnie zawodzili przynosząc nic nieznaczące informacje. Zbyt często. Gdyby nie to, że muszą mi być bezwzględnie lojalni pomyślałbym, że chcieli mnie zdradzić.

- Ten mężczyzna ma mate - poinformował mnie rudy, młodszy.

Ta wiadomość na krótką chwilę wyprowadziła mnie z równowagi. Szybko jednak doszedłem do siebie nie dając im po sobie niczego poznać.

- To bez znaczenia. Róbcie, co do was należy - nakazałem, po czym obaj wyszli nie odważywszy się nawet spojrzeć mi w oczy.

To, że miał mate niczego nie zmieniało. Nie obchodziło mnie to. Tak długo, jak będzie po mojej stronie i będzie robił to, co mu każę będzie mógł ją zatrzymać. Choć po chwili zacząłem zastanawiać się, czy nie łatwiej byłoby nim manipulować, gdyby ją stracił. Tak, jak ja straciłem moją Alaye. Jak zawsze na wspomnienie ukochanej moje serce ścisnęło się z bólu. Była tak piękna i niewinna. Nie zasłużyła na to, co ją spotkało. Moja dłoń odruchowo powędrowała do pierścienia na szyi, który nosiłem przez cały ten czas. Ze wspomnień wyrwał mnie dzwonek telefonu. Odebrałem, nie patrząc nawet kto dzwonił.

- Złapaliśmy kilku mężczyzn z tego stada alfo - usłyszałem głos jednego z moich poddanych. - Co mamy z nimi zrobić?

- Przyprowadźcie ich do mnie - rozkazałem zanim się rozłączyłem.

Moja wataha rosła w siłę. Do wcielenia mojego planu w życie potrzebowałem wielu silnych, posłusznych mężczyzn. Potrzebowałem jego. Wszedłem na ostatnie piętro i otworzyłem kluczem jedyne znajdujące się tam drzwi. W środku nie było niczego poza obrazem wiszącym na jednej ze ścian. Przedstawiał młodą kobietę o czarnych włosach rozwianych przez wiatr, ciemnej karnacji i błyszczących, zielonych oczach w skromnym stroju. Dookoła niej była jedynie pustynia.

- Moja Alaya - wyszeptałem wpatrując się w portret.

Zamknąłem oczy przypominając sobie dźwięk jej śmiechu.

* Nathaniel *

Gdy Zoe zgodziła się za mnie wyjść myślałem, że nie mogę być szczęśliwszy. Od wypadku nie myślałem o rzeczach takich, jak mate czy rodzina. Wszystko, co się z tym wiązało straciło dla mnie jakiekolwiek znaczenie. Byłem przekonany, że nie będę w stanie odnaleźć swojej przeznaczonej i było mi to obojętne. Teraz mając Zoe kręciłem głową na własną głupotę. Nie zmieniłbym oczywiście swojego życia całkowicie, ale z całą pewnością nie zrobiłbym tylu głupich rzeczy. Świadomość, że moja ukochana zgodziła się zostać moją żoną powodowała ulgę. Choć wiedziałem, że to Zoe zależy na tym ślubie znacznie bardziej niż mnie, nie miałem nic przeciwko temu. Nie przyznałaby się do tego głośno, ale znałem ją na tyle, żeby wiedzieć, że to dla niej ważne, a skoro moja mate tego chciała zamierzałem ją uszczęśliwić. Poza tym posiadanie żony nie wydawało mi się teraz tak złe. Kochałem ją i chciałem spędzić z nią resztę życia, a przecież właśnie o to chodziło w małżeństwie. Z kolei kiedy oznajmiła mi, że może zajść w ciążę nie wiedziałem, jak się zachować. Nawet po tym, jak ją odnalazłem nie myślałem o dzieciach i wciąż nie byłem do końca pewien, czy chcę je mieć. Jednak widząc z jaką radością Zoe przyjęła tę informację nie mogłem jej tego odebrać. Dlatego zapewniłem ją, że to dobrze.

- Co powiesz na wyjście do kina? - zaproponowałem, chcąc, by chociaż na chwilę zapomniała o tym, co powiedział jej mój ojciec.

- Jasne, tylko daj mi chwilę - pobiegła na górę, zapewne się wyszykować.

Ja w tym czasie nalałem sobie whisky i wypiłem wszystko jednym haustem. Może i mój ojciec nie miał takiego problemu, ale ja będąc nieumarłym nie miałem pojęcia, czy nadaję się na ojca. Nie chciałem zawieść Zoe, gdyby okazało się, że nawet własne dziecko jest dla mnie obojętne.

- Idziemy? - usłyszałem jej głos wyrywający mnie z zadumy.

Posłałem jej uśmiech i wsiedliśmy do auta. Ruszyłem i już po chwili byliśmy przed kinem. Ja poszedłem kupić popcorn i napoje, a Zoe miała w tym czasie wybrać film.

- Więc, co wybrałaś?

- Jakiś horror. Ty będziesz mógł oglądać, a ja przytulać się do ciebie.

Zaśmiałem się obejmując ją w pasie. Sala była prawie w połowie pełna i chociaż mogliśmy wybierać zajęliśmy przypisane nam na biletach miejsca, a kilka minut później zgasły światła. Zoe sięgnęła po popcorn zabierając go mi, po czym chwyciła mnie za dłoń, ściskając ją lekko.

- Już się boisz?

- Martw się lepiej o siebie - w odpowiedzi wystawiła mi język.

Nie mogąc się powstrzymać pocałowałem ją, ale oderwała się ode mnie, kiedy tylko zaczął się film. Pokręciłem głową odwracając się przodem do ekranu.

Film nie był specjalnie straszny, jednak Zoe niemal przez cały seans przytulała się do mnie. Później pojechaliśmy jeszcze do sklepu, ponieważ moja mała nabrała ochoty na lody miętowe. Zanim dotarliśmy do lodów wrzuciła jeszcze do koszyka kilka paczek słonych ciastek, dwie butelki soku, kilka tabliczek czekolady, a do tego kwaśne żelki.

- Planujesz coś, czy sama zamierzasz to wszystko zjeść?

- Jestem głodna - powiedziała po prostu, wzruszając ramionami.

Ledwo dotarliśmy do domu, a stwierdziła, że ma ochotę na hamburgera z frytkami, więc nie pozostało mi nic innego, jak spełnić jej zachciankę.

Następny rozdział pojawi się dopiero, kiedy pod tym będzie 10 komentarzy.

Nieumarli 02 - Moja WilczycaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz