Rozdział 7

289 21 0
                                    


Niespełna tydzień później

Z Martin'em nie miałam kontaktu od tam tej sytuacji, gdy na niego " naskoczyłam". Te dni ciągnęły się okropnie bez niego, czułam się fatalnie jakbym straciłam kogoś bliskiego. Fakt że jutro wyjeżdża do LA mi nie pomaga. Nie wiedziałam co mam zrobić, w sumie to powinnam do niego napisać i przeprosić, ale nie potrafię się na to zebrać. Wiem, że gdy wyjedzie już nigdy go nie zobaczę. I to chyba mnie najbardziej dobija. Siedziałam na łóżku wgapiając się na leżący przede mną telefon. Chciałam już iść spać, leżałam w łóżku chyba z 2h rozmyślając i jak zawsze mi coś odpierdoliło wzięłam iPhone'a, i zadzwoniłam do Garrix'a. Szczerze miałam nadzieje, że nie odbierze ze względu na godzinę, a jednak.

- Tak?- powiedział sennie

- Hej, Marti przepraszam, że cię obudziłam ale musisz coś wiedzieć - powiedziałam szybko, mając nadzieje że się nie rozłączy.

- Co jest niby tak ważne - wyczułam w jego głosie ironię, co mnie zabolało.

- Przepraszam za to co wtedy ci powiedziałam, wcale tak nie uważam i.... to nie tak, że cię nie lubię bo lubię i to bardzo. Oj, proszę to jest dla mnie bardzo trudne....- przerwałam nie wiedząc co jeszcze mogę mu powiedzieć.

Przez chwile była dobijająca cisza po czym powiedział

- W porządku... może trochę za szybko i za dużo sobie pomyślałem. To ja przepraszam, przesadziłem z moją reakcją i tym samym zaskoczyłem cię tym. A i chce żebyś wiedziała, że też chciałem zadzwonić tylko nie wiedziałem co, a raczej jak zacząć. Jeszcze raz cię przepraszam.

- Fuck, przez to co właśnie powiedziałeś mam ochotę cię przytulić, za to cię teraz nienawidzę.

- Ok, będę za 5 min, tylko się nie ubieraj specjalnie.

- Ej, skąd wiesz że jestem tylko w bieliźnie. I nie przyjeżdżaj. Zwariowałeś!!- nie wiedziałam co zrobić

- Tak i już za późno jadę co ciebie.

- Ok, to czekam- powiedziałam nie mając innego wyjścia z tej "dump" sytuacji - a tylko nie dzwoń, nie pukaj ani nic bo nie chce by się mama obudziła.

- Jestem pod drzwiami. - powiedział po chwili, na co ja wyszłam z pokoju by mu otworzyć.

Gdy je otworzyłam, zobaczyłam Martin'a opartego o ścianę, wyglądał mega przystojnie pomimo dresu, ale miał moją ulubioną bluzę z dziurami i rozczochrane włosy

- Hej piękna- uśmiechną się.

Odwróciłam kierując się do mojej sypialni, a DJ podążył moim śladem.  Weszłam do pokoju, czekając aż on wejdzie i zamknęłam za nami drzwi. Po czym odwróciłam się i rzucałam w jego ramiona. Musiał być zaskoczony bo od razu oboje w objęciach podaliśmy na łóżko bo chłopka nie zdołał utrzymać równowagi. Gdy tak leżeliśmy przytuleni patrząc sobie w oczy w końcu zaczęliśmy się całować, co zreszta było do przewidzenia. Pomimo, że było cudownie musiałam to przerwać ponieważ nie chce się z nim przespać, jeszcze nie teraz, tak jak bym zrobiła z każdym innym. To jest coś więcej. Dlatego też odsunęłam się i usiadłam po turecku, czekając aż on zrobi to samo. Po minucie zrozumiał o co mi chodzi i usiadł na przeciwko mnie.

- Wiesz, że musimy pogadać- powiedziałam ściszonym głosem.

- Tak jestem tego świadomy - wyraźnie był smutny tym co przerwałam.

- Ok, jutro wylatujesz do LA, prawda?

- Niestety tak i tego nie mogę już przesunąć jak ostatnio.

- Co masz namyśli mówiąc ostatnio?

- To ze względu na ciebie jestem jeszcze w NY. Wiedziałem o tym że jeżeli bym wyjechał wtedy
to nie spotkalibyśmy się już więcej. Nie mogłem na to pozwolić - powiedział wyraźnie czekając na moja reakcje.

- Co?! No Ok, ale teraz i tak wyjeżdzasz więc skąd wiesz, że potem się jeszcze zobaczymy?

- Nie wiem, ale pomyślałem sobie może chciałabyś pojechać ze mną?

- Oszalałeś, przecież mam szkole i w ogóle. Nie mogę od tak z dupy zrobić sobie wakacji. Pojebało cię porządnie.

- Oj, proszę. Będziemy się mogli lepiej poznać. Zobaczyć jak to z nami jest. Poza tym mogłabyś zobaczyć jak nagrywam i ogólnie poznać ten świat.

- Akurat jak chodzi o świat muzyczny to nie musisz mi go pokazywać o od strony muzyka i producentów bo dobrze go znam. Przez pare lat byłam manager'ką zespołu„ The Hopeless Line" i wiem jak to wszystko działa i wyglada.

- Czekaj to ty jesteś TĄ manager THL? Nie wierze! Uwielbiam ich muzykę, mega tez bym chciał coś kiedyś z nimi nagrać. O kurwa!!!! Ale zajebiście. Hej, to tym bardziej musisz jechać, słyszałem że będą w studiu nagraniowym.

- No w sumie to dawno się z nimi nie widziałam i mega tęsknie...- nie zdążyłam dokończyć, bo mi przerwał krzycząc

- TO POSTANOWIONE!!! Jedziemy!!!!- rzuciłam się na niego usiłując go uciszyć i przypominając mu o tym że nie jesteśmy sami w domu. Na co on zaczął się śmiać, a następnie łaskocząc mnie.

Garrix wyszedł koło 4 nie no 5 nad ranem żegnając się ze mną namiętnym pocałunkiem. Ok, mogłam już iść spać. Tylko teraz pytanie jak ja to powiem mamie, że jadę z jakimś gościem do LA. Fuck.

Dzięki że czytacie to gówno które pisze jak zawsze piszcie jakieś komentarze i czekajcie na kolejne rozdziały. Mam nadzieje że podoba wam się to a i to jest chyba mój najdłuższy rozdział.
✌🏼️

In the name of loveOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz