Pamiętaj o przeczytaniu poprzednich rozdziałów, jeśli je przegapiłeś
- Podoba mi się ten pomysł. Tylko pójdę się trochę ogarnąć. - dałam mu buziaka i poszłam do łazienki
*********
Po 10 minutach staliśmy już przed drzwiami, a dj przekręcał klucz zamykając apartament.
- To gdzie idziemy? - zapytałam chwytając go za rękę
- Pomyślałem, może najpierw spacer, a potem pójdziemy do naszej ulubionej restauracji?
- Super pomysł.
Spacer wzdłuż Amstel był cudowny, tutaj w Amsterdamie ludzie są zupełnie inni niż w Stanach. Fani podchodzą normalnie, nie robiąc przy tym jakiegoś wielkiego zamieszania i kiedy widzą, że coś robimy lub jesteśmy chwilowo zajęci czekają, i podchodzą po chwili. W Nowym Jorku czy w LA to od razu był pisk, wrzask, nie obchodziło ich, na przykład to, że byliśmy w środku obiadu. W Holandii jest to dla nich bardziej normalne, taka możliwość spotkania Martin'a Garrix'a na ulicy.
Po przepysznym obiedzie brunet zabrał mnie na kolejną niespodziankę, którą wymyślił. Wziął mnie na dach najwyższego budynku w mieście. Widok zapierał dech w piersiach, genialny, zrobiliśmy oczywiście zarąbiste zdjęcia przy zachodzącym słońcu. Z każdym dniem zakochiwałam się w tym mieście co raz to bardziej. Pierwszy raz od dawna czułam się tak szczęśliwa. Koło 19 wróciliśmy do mieszkania okropnie zmęczeni, rozebrałam się i w samej bieliźnie położyłam się spać, zostawiając Martin'a samego w salonie. Kiedy już miałam zapaść w głęboki sen mój '' cudowny '' chłopak postanowił mnie obudzić.
- Czego ode mnie chcesz? - zapytałam, naciągając na głowę kołdrę
- Musisz wstać i ubrać się. To przecież jeszcze nie koniec twoich urodzin.
- Co? Co ty pierdolisz? Poza tym, która godzina?
- Jest 20:30 i mam ostatnią niespodziankę. Musisz ruszyć tą piękną dupeczkę i się przygotować. - klepnął mnie w pupę i wyszedł z sypialni
- Zrób mi kawę albo przynieś redbulla. - krzyknęłam
Leniwie wstałam z łóżka i przeszłam do łazienki. Tam stałam i próbowałam zrobić cokolwiek ze swoim wyglądem, kiedy nieoczekiwanie wszedł Martijn z Redbullem w ręku.
- Nie sądziłam, że rzeczywiście mi go przyniesiesz. - powiedziałam zabierając od niego puszkę
- Dla mojej księżniczki wszystko. Z resztą za 3 DNI sama będziesz mi je przynosiła, je albo pizze. - dał mi buziaka
- No powiedzmy, że tak będzie.- wzięłam łyk schłodzonego napoju - A teraz idź stąd proszę, bo muszę się wreszcie pomalować. - wypchnęłam go lekko za drzwi
- Czekam na ciebie w salonie. - zamknął za sobą drzwi
W miarę szybko zrobiłam makijaż i pobiegłam do garderoby. Usiadłam na samym środku pokoju i zaczęłam się zastanawiać, co ubrać. Ostatecznie postawiłam na wystarczająco długą oliwkową bluzę Garrix'a, która robiła za sukienkę, z fajnymi przetarciami, do tego czarne szpilki i na to zarzuciłam kurtkę Garrix'a moro, z białymi pasami na plecach. W tym czułam się idealnie. Gotowa na imprezę poszłam do chłopaka, który podniósł momentalnie wzrok słysząc tylko, że idę.
- Wyglądasz zjawiskowo. - wstał i obrócił mnie dookoła - Rozumiem, że gotowa.
- Tak i dziękuje. Ty też wyglądasz całkiem nieźle.
- Dziękuje.
- To gdzie idziemy?
- Nie mogę ci tego zdradzić. Przepraszam, ale obiecałem milczeć.
CZYTASZ
In the name of love
FanfictionMartin i Zoe poznają się po strzelaninie na koncercie. Zaczynają ze sobą rozmawiać i dowiadują się jak wiele ich łączy. Chłopak widzi w niej coś niesamowitego, a Zoe nie może zrozumieć dlaczego właśnie ona. Życie sprawia im duże problemy. Czy poradz...