Rozdział 13

215 16 3
                                    



Zoe POV

Ostatnie kilka dni mijały w zawrotnym tempie. Dużo pracy zarówno z dziewczynami jak i team'em Garrix'a. Czekają mnie w najbliższym tygodniu 2 koncerty, które są mega istotne i muszą wyjsć zajebiście. Z Martijn'em nie spędziłam za wiele czasu, oboje byliśmy tak zapracowani, że nawet o tym nie myśleliśmy. Jednak obiecaliśmy sobie po koncertach spędzić 2 dni tylko we dwoje. A po tem wracam do Nowego Jorku, szczerze nie wiem czy jestem gotowa wrócić do rzeczywistości. Kocham to miasto i tych ludzi, jednak tu z THL i dj'em jest mi jeszcze lepiej, nie chce ich zostawiać. Są to moje najlepsze wakacje, ale muszę wrócić chociaż by po to by skończyć te ostatnie 2 miesiące szkoły i potem wolność, więc nie mogę tego zawalić. Wczoraj załatwiłam dziewczyną lepszą umowę z wytwórnią, z Chris ( szef wytwórni ) jest zarąbisty i praca z nim to przyjemność. Udało mi się też obgadać fajny projekt THL z Tao. One jeszcze o niczym nie wiedzą bo chce wszystko najpierw umówić z pandą na 100%. A Garrix'owi chce otworzyć sklep internetowy, który będzie działał co jakiś czas.

2 dni pózniej

OMG!!! Koncert Martin'a był niesamowity. Kurwa to jest chore jak jeden chłopak może stworzyć taką atmosferę i energię. Występ zespołu zrobił wielkie wrażenie i mega comeback, fani nie mogą się już doczekać płyty, a gdy powiedziałam im o Tao prawie umarły ze szczęścia. W Los Angeles zostały mi tylko 3 dni, dziś i jutro spędzę z Holendrem, a ostatniego będę się ze wszystkimi żegnać. To będzie w chuj trudne, dlatego staram się o tym nie myśleć. Chłopak coś wymyślił, ale oczywiście nic nie chce mi powiedzieć.
Ogarnęłaby się i czekałam, aż po mnie przyjedzie. Po 20 min w końcu się pojawił.

- Hej pandzia! Gotowa? - powiedział z uśmiechem

-  Hej pingwinku! Tak, jedziemy! - powiedziałam z uśmiechem

Wziął moją torbę, wrzucił do bagażnika, przytulił , dał buziaka i wsiedliśmy do samochodu, i ruszyliśmy.

- Ok, to jak daleko jedziemy? - chciałam chociaż to wiedzieć

- No więc powinno nam to zając jakieś 3, 4h radzę wygodnie usiąść.

- Super - powiedziałam ironicznie - ale musisz pościć jakąś fajną muzykę.

- Masz, włącz co tylko chcesz - i podał mi swój telefon. Odblokowałam i zobaczyłam nasze wspólne zdjęcie. Ooo, jakie to słodkie. Od razu dałam mu buziaka, na co on się zdziwił.

- A to za co?

- Za to. - i pokazałam mu fotkę

- No tak, fajne zdjęcie.

- No bardzo. - uśmiechnęłam się szeroko i on też

W końcu puściłam jego playliste ze spotify, która wydawała mi się najlepsza. Gdy usłyszałam piosenkę The Chainsmokers ,, Closer " od razu się poprawiłam na siedzeniu i zaczęłam śpiewać. Kocham ten utwór, no wiadomo nie tak jak tego Holendra obok, ale jest super. Gdy Martin to zobaczył pogłośnił i dołączył do mnie.

Kiedy otworzyłam oczy, w samochodzie byłam sama, a gdy spojrzałam na pole uświadomiłam sobie, że stoję na stacji. Przeciągnęłam się, a w tym momencie drzwi się otworzyły i chłopak wsiadł za kierownice.

- Pandzia wyspana? - zapytał słodko

- Tak - powiedziałam z uśmiechem - a długo spałam?

- Nie z godzinkę. Do naszego celu zostały nie całe 2h, więc jeśli chcesz możesz się jeszcze przespać.

- Nie! Wole dotrzymać ci towarzystwa.

Odpiełam pasy i przeszłam, a raczej niezgrabnie przesunęłam się na jego kolana. Zarzuciłam ręce za szyje i zaczęłam całować z języczkiem. On od razu do mnie dołączył. Było nam cudownie, moglibyśmy tak bez końca, ale jakiś dupek za nami zaczął trąbić. Garrix się wkurwił, przeklną pod nosem po czym złapał za kierownice i odjechał kawałek pokazując tamtemu fuck'a. Zeszłam z jego kolan, z powrotem zajęłam swoje miejsce i tylko widziałam grymas niezadowolenia na jego twarzy. Pogłaskałam go po policzku i ruszyliśmy w dalsza drogę. Przez resztę trasy gadaliśmy, śmialiśmy się i śpiewaliśmy niektóre piosenki z jego playlisty. Nie spodziewałam się, że ma tak fajny i dobry głos. Szczerze dziwie się, przecież powinien nagrać jakiś kawałek ze swoim wokalem, tak jak zrobił to Drew. No, ale widać nie jest na to jeszcze gotowy i może nawet lepiej. Dzieki temu będzie miał możliwość zaskoczenia wszystkich w swoim czasie. Z rozmyśleń wyrwał mnie brak dźwięku silnika, byliśmy już na miejscu. Martin wysiadł z auta i podszedł otworzyć mi drzwi. Stanęłam obok niego oniemiała, było tu cudownie, pięknie, wręcz perfekcyjnie. Znajdowaliśmy się przed spa, które było w środku lasu, oczywiście luksusowe i ogród wokół. Mega.

- O mój Boże, tu jest przepięknie, zrobiłeś mi chyba najlepszą niespodziankę. Jesteś najlepszy! - powiedziałam i dałam mu szybkiego buziaka. Na co on się tylko szeroko uśmiechnął.

- E, nie przesadzaj po prostu w tym miejscu mam pewność, że nikt nam nie będzie przeszkadzał przez najbliższe 2 dni. W końcu muszę się tobą nacieszyć bo potem nie będziemy się chwile widzieć. Naprawdę nie chce się z tobą rozstawiać. - powiedział smutno

- Hej, przecież wiesz ja też tego nie chce, ale co zrobimy. Ja muszę skończyć szkołę, a ty nie możesz zawieść fanów.poza tym będziemy w ciągłym kontakcie.

- Ta, ale tylko przez telefon, to nie to samo. Zero przytulania, całowania, nic.

- Wiem, jednak musisz pamietać to nie na wieczność. Tak teraz wydaje nam się kupą czasu bo cudownie się czuje razem. Hej damy radę w końcu jak nie my to kto?

- No masz racje, a teraz korzystajmy z tych wspólnych, wolnych dni. - powiedział, po czym ruszył w stronę BMW po nasze rzeczy.

Jestem świadoma, że najbliższa rozłąka będzie dla nas, a przynajmniej dla mnie cholernie trudna i naprawdę nie wiem jak to przetrwam. Podszedł do nas boy hotelowy i wziął nasze bagaże. Skierowaliśmy się do recepcji, gdzie Marti załatwił wszystkie formalności, poczęstowali nas szampanem, a następnie poszliśmy do naszego pokoju. Był ogromny z przeszkoloną ścianą i widokiem na jezioro. No i oczywiście równie ogromną łazienką. Na środku było łóżko i od razu się na nie rzuciłam. Leżałam cały czas przyglądając się chłopakowi, który usiadł na jednym z foteli z laptopem. Trzymał przy uchu iPhone'a i z kimś rozmawiał, rownocześnie szukając czegoś w Macu. Widziałam po jego twarzy, że nie jest za bardzo zadowolony, wręcz wkurwiony. Zostawiłam go samego i poszłam do łazienki trochę się ogarnąć. Po jakiś 15 min wróciłam z powrotem, zobaczyłam jeszcze bardziej przystojnego Martin'a bez koszulki leżącego na łożku, piszącego coś na telefonie.

- Hej, wszystko w porządku?

- No średnio, chcą mnie wyrzucić z wytwórni Spinn Records i nie wiem co powinienem teraz zrobić. Napewno muszę wsiąść prawnika by załatwił mi całkowicie prawa autorskie. Wiesz nie chce żadnych tego typu problemów.

- Poza tym, mówiłeś coś o własnej wytwórni, może to właśnie ten moment by ją otworzyć. Przecież masz wszystko czego do tego potrzebujesz.

- Faktycznie. Ok, wykonam kilka telefonów żeby Watse i Aubrey zaczęli ogarniać. Teraz będziemy mieć sporo pracy.

- Jasne, mogę jakoś pomóc?

- Nie bo skończy się tak, że zamiast 2 dni wakacji będziemy mieli tylko ciężka charówę. Oni sobie teraz poradzą, a potem im pomogę.

- W porządku, ale jeśli będziesz mnie potrzebował kiedy będę w Nowym Jorku to dzwoń. - stałam oparta o ścianę

- Dziękuje - wstał i podszedł do mnie i namiętnie pocałował - co ty na to byśmy poszli na basen jak już to skończę?

- Super pomysł, pójdę się przebrać. - dałam mu buziaka i poszłam w stronę walizki, i zaczęłam szukać mojego ulubionego bikini.

Po jakiś pół godzinie byliśmy już na basenie. Zrzuciłam z siebie szlafrok i czekałam, aż dj zrobi to samo. Jednak on stał jak wryty i przyglądał mi się z bólem w oczach.

- Co się tak gapisz? - spytałam niepewnie

- Nic, po prostu twoje blizny. Nie potrafię przestać na nie patrzeć. - powiedział ze smutnie

- Hej, one mnie nie bolą i wie, że postąpiła głupio. Ale to jest przeszłość. Choć popływamy trochę. - chwyciłam za jego szlafrok i zrzuciłam z niego.

Po czym zaczęłam biec w stronę wody. Jednak od razu złapał w tali, co mnie prawie od razu zatrzymało. Holender podniósł mnie i podszedł do brzegu. Kolejne co czułam to chłód wody i brak jakiegokolwiek oparcia. Zaczęłam panikować, sądziłam że wskoczy razem ze mną. Co prawda umiałam doskonale pływać, ale teraz zaczęłam się po prostu topić.



Jest kolejny 😄 Gwiazdkujcie, komentujcie. Czytajcie dalej i czekajcie na kolejne rozdziały.

✌🏼️

In the name of loveOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz