Rozdział 6

56 8 0
                                    

-On nie wróci Kamila.

-Jak to nie wróci? Mamo.. Co się stało? -odpowiadało mi tylko milczenie i jej płacz.

-Momo!! Powiedz mi!! Jak to nie wróci!!

Krzyczałam ze łzami w oczach. Mama nic mi nie odpowiadała, lecz w końcu się odezwała.

-Córciu.. -przerwała na chwilę - tata.. On zginął w wypadku.. Mieliśmy stłuczke..

Trafił mnie szlak. Moje życie się zrujnowało. Po tych słowach osunełam sie na ziemie a z moich oczu wydobywały się strumyki łez. Mama coś do mnie jeszcze mówiła ale już nic do mnie wtedy nie docierało. Jedyne co zrobiłam to z płaczem wybiegłam z domu i kierowałam się biegiem do domu Sary, naszczęście nie mieszkała daleko. Stałam pod jej drzwiami i czekałam aż ktoś otworzy. Gdy Sara w końcu otworzyła uwiesiłam się jej na szyji tak mocno, że ledwo oddychała. Gdy w końcu dodarłyśmy do jej pokoju o wszystkim jej opowiedziałam. O Lucku, o Tomie i o wszystkim po prostu. Gdy już wszystko wiedziała łzy kręciły się jej w oczach. Przytuliła mnie i przesiedziałyśmy tak w ciszy chyba z godzine. Tylko tego wtedy potrzebowałam, aby ktoś przy mnie był. W końcu Sara się odezwała.

-Kami ja wiem, że ci teraz z tym wszystkim ciężko ale powinnaś wrócić do domu.. Do mamy..

-Może masz racje..

-Kami idź do domu..

Wstałam nic nie mówiąc otarłam łzy i poszłam do domu.

-Już wychodzisz Kamilko? -spytała mama Sary.

-Tak. Dowidzenia.

Szłam tak wolno jak jeszcze nigdy. Gdy w końcu dotarłam pod drzwi zatrzymałam się wziełam moją deske spod progu i weszłam do środka, odłożyłam ją przy szafce na buty. Rezejrzałam się po parterze, mamy nigdzie nie było.

-mamo? Jesteś? -odpowiedziała mi cisza.

Poszłam do jej sypialni i zastałam ją spiącą na łóżku. Podeszłam tylko ją przykryłam i wyszłam. Zrobiłam sobie coś do jedzenia i usiadłam przy stole. Po jakichś 10 minutach usłyszałam kroki schodzącej po schodach mamy. Podeszła i usiadła na przeciwko mnie.

-Córciu - zaczeła i złapała mnie za rękę -posłuchaj, bo my z tatą nie powiedzieliśmy Ci prawdy...

-Jakiej? Mamo o czym ty mówisz?

-Posłuchaj.. Tylko spokojnie..

-No powiedz prosze!

-Gdy tydzień temu byłaś u Sary na noc w domu stało się coś strasznego.. Ktoś włamał się do nas.. Nic nie ukradł po prostu siedział i czekał.. Gdy wróciliśmy wyjął pistolet i skierował go w naszą strone.. Strzelił od razu i uciekł oknem.. Kula trafiła w tatę ale miał wielkie szczęście i nic mu nie uszkodziła ale lekarze nie potrafili jej wyciągnąć a dzisiejsza stłuczka sprawiła, że przez udeżenie kula przerwała tacie główną żyłe i spowodował śmierć.. Nie chceliśmy ci o tym mówić ale to co się wydażyło teraz jest tak jakby to wszystko było zaplanowane.. To włamanie ta kula i ta stłuczka.

To co usłyszałam od mamy trafiło mnie jeszcze mocniej niż ostatnia wiadomość. Moje życie to totalne piekło. Wszystko mi sie wali dosłownie wszystko. Mama puściła moją dłoń i skierowała się znowu w strone schodów. Zatrzymała się przy nich i po chwili namysłu odparła.

-Kami uważaj na siebie prosze.

Mineły już jakieś dwie godziny a ja nadal siedze przy stole jak trup nawet sie nie ruszając. Z mojego transu do rzeczywistości przywrócił mnie dzwonek mojego telefomu. Nie patrząc nawet kto dzwonił odebrałam.

-Witaj moja psiapsi co u ciebie? Czemu się nie odzywasz?

-To nie jest temat na telefon.

-Ale jak to? Kamila co się stało?

-Jesteś w domu?

-Noo tak

-Przyjdź o 16 nad jezioro wszystko ci powiem tylko nie uciekaj znowu...

-Dobrze

Wtedy się rozłączyłam. Nie miałam ochoty odpowiadać na jego pytania przez telefon. Mam pół godzine a więc pójde się ogarnąć. Ubrałam na siebie czarne leginsy i siwą bluze z kapturem.

-Mamo, idę się przejść.

-Dobrze tylko pamiętaj.. Uważaj..

-Tak wiem

Wziełam deske i już chciałam wychodzić ale coś mnie zadziwiło. Była to karteczka przyczepiona obok kółek mojej deski. Oderwałam ją. Trść jaką tam zabaczyłam w życiu bym sie nie spodziewała. "Nie ufaj i uważaj. Kocham Cie. Tata". Co jest grane? Komu mam nie ufać i na co uważać? To staje się coraz dziwniejsze.

Po dziesięciu minutach dotarłam na miejsce. Już z daleka zauważyłam Luck'a. Stał przy barjerce i wpatrywał się w jezioro. Stanełam obok niego.

-Cześć

-Oo jesteś

Uśmiechnoł się do mnie i mnie przytulił na powitanie. Jak ja uwielbiam gdy mnie przytula. Wszystkie troski wtedy zanikają.

-Kami ale co ty taka przygaszona jesteś? Coś się stało?

-Tak. Nawet nie wiesz ile.

-Ale co takiego? Powiedz prosze.

Po opowiedzeniu mu wszystkiego znowu zrobiło mi się lżej na duszy tak jak u Sary. Musze sie komuś wygadać bo inaczej coś sobie chyba zrobie z tego wszystkiego. Luck nic mi na to nie odpowiedział. Przytulił mnie mocno czego wtedy najbardziej potrzebowałam. Czuję się przy nim bezpieczniejsza.

-Wszystko będzie dobrze Kami.

-Wątpie Luck.

-Uwierz już niedługo.. Aa powiedz mi tak dokładniej kto to ten cały Tom?

-Noo.. No w sumie wiem o nim tylko tyle, że ma na imię Tom nic więcej.

-No aa..

-Luck nie rozmawiajmy o innych. Nie jestem w nastroju. Czuję się fatalnie a wręcz jak trup. Jedyne co trzyma mnie teraz na nogach to to, że moge przytulać się do ciebie, do osoby przy której czuję się najbezpieczniej. Wiem, przepraszam, że tyle się ci tu żale ale to wszystko we mnie siedzi i po prostu musze się wygadać czy w ogóle coś.

-Spokojnie, rozumiem. Wiesz, że zawsze możesz mi o wszystkim powiedzieć i pamiętaj, że zawsze przy tobie będę.

-Dziękuję. Jesteś kochany.

-------------------------------------------
Kolejnych rozdzałów chyba nie będę na razie pisać bo i tak niky nie czyta moich wypocin xd A mam ciekawe pomysły na nie no ale trudmo.. Jak ktoś się w końcu tym zainteresuje to będę pisać dalej.

Zostałam SamaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz