Rodział 7

51 8 1
                                    

-Chodź ze mną coś Ci pokaże.-szepnął mi do ucha.

-Gdzie??

-Zobaczysz-wypowiedział to takim intrygującym głosem, że już chciałam wiedzieć co to ma być.

Szliśmy już chyba dwadzieścia minut.

-Bożeee!!! Ile jeszcze!!?!???

-Spokojnie zaraz będziemy. -chłopak zaśmiał się lekko i po chwili dodał - dobra zaczekaj tu chwilę i zamonij oczy!!!

-No dobra ale pośmiesz sie

Nic mi nie odpowiedział. Chyba już go tam nie było. Stałam tak już pięć minut! Pięć cholernych minut! Bożeee gdzie ten idiota polazł!!

-Jestem ale nie podglądaj jeszcze!!!

-Już myślałam, że sostawiłeś mnie tu na śmierć- mamrotałam tylko od niechcenia. Troche miałam dosyć tego czekania.

-Możesz już otworzyć oczy.

Boże jaki on jest słodki. Stał prze demną z bukietem róż i czekoladkami, a kiedy zorjętawałam się gdzie stoję jeszcze bardziej się ucieszyłam. Staliśmy na brzegu rzeki gdzie w dzieciństwie codziennie się spotykaliśmy. Wszystkie dawne wspomnienia znowu wróciły.

-No i o to mi chodziło- zaśmiał się- o wiele ładniej wyglądasz z uśmiechem na twarzy-odparł wręczył mi kwiaty i pocałował w policzek. W brzuchu miałam miliony motyli. Zaraz co?! Jakie motyle kurwa?! Gadam jak zakochana... Boże nieee.. No jeszcze tego brakuje, żebym zakochała się w przyjacielu.

-Heeeej!!! Pani zamyślona pytam o coś.

-Yyy.. Co..?? Jeju przepraszam.. Tatalnie się zamyśliłam..-no i jeszcze się zaczerwieniłam cała boże co sie ze mną dzieje!?

-Oj nie zawstydzaj się.

Luck prov.

Tak ślicznie wygląda gdy się zawstydza. Cała była piękną. Nie tylko z wyglądu ale i z charakteru. Jest najlepszą dziewczyną na świecie i jeszcze moją i tylko moją przyjaciółką. Tylko szkoda, że nie moge jej powiedzieć całej prawdy... Ale gdyby się dowiedziała znienawidziłaby mnie... Dobra Luck idioto nie myśl o tym tylko o tej zajebistej dziewczynie!

Kurwa... Troche chyba ją zaczynam inaczej traktować.. Taak.. Czulej..

Kamila prov.

-Aaa o co pytałeś? -teraz to on się zamyślił. Oh debil jeden.

-Aa już nie ważne.

-Eeeeee!!!! Zaczołeś to mów!!

-Nie skarbie- jeju jak słoodko. No kurde! Kami zbierz się do kupy! Co ty odpierdalasz!?

-Oh dooobra...- odparłam i podeszłam do krawędzi rzeki.

Wszystko było takie jak kiedyś. Takie jakie miałam to w pamięci. Na wielkiej wierzbie nadal była przywieszona tabliczka z napiszem "magiczna łączka K&L". Ahh te nasze pomysły z dzieciństwa. Chłopak podszedł jak najbliżej mnie i przytulił. Uwielbiam gdy mnie przytula!

-Ślicznie tu- odparłam

-Wiem. - coś w jego głosie było nie tak.

-Luck coś się stało?

-Nie, nic, nie ważne.

Luck prov.

Nie mogłem jej powiedzieć, że to przez zemnie. Nic nie mogę jej powiedzieć.

Zostałam SamaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz