Rozdział 10

51 8 0
                                    

Obudziłam się w całym białym pokoju. Nie czułam nic. Myślałam, że już jestem martwa. Spojrzałam na moją rękę do której były przyłączone miliardy kabli, rurek i nie wiadomo czego jeszcze. Prubowałam się podnieś, lecz byłam za słaba i opadłam na metalowe łóżko i znów ujrzałam ciemność przed oczami, a urządzenie obok mnie zaczeło piszczeć. Jedyne co dosłyszałam przez zemdleniem było trzasnięcie drzwiami.

Jasny blask dobijał się do moich powiek. Po dłuższej chwili je w końcu otwarłam. Byłam nadal w tym samym białym pomieszczeniu. Rozejrzałam się po pomieszczeniu i zdziwiłam się. Na krześle obok mojego łóżka siedział śpiący Tom. Trzymał mnie za rękę. Gdy nią ruszyłam od razu się obudził.

-Nareszcze się przebudziłaś! Boże jak dobrze!

-Ale.. Gdzie ja jestem? Co się stało? Co ty tu robisz? Co...

-Heej spokojnie! Opowiem Ci wszystko po koleji tylko nie pytaj o wszystko naraz.

-Noo dobra to powiedz.

-Dobrze ale ty się nie męcz tak bardzo i tyle nie mów. Zadzwoniłaś do mnie. Nic nie mówiłaś więc się przestraszyłem, że coś się stało i przyjechałem do twojego domu. Gdy zobaczyłem wybite okno a w ścianach ślady po kulach wbiegłej jak warjat do śroska nie myśląc o niczym. Pobiegłem od razu do twojego pokoju i to co ujrzałem wtedy... To... To było straszne, jak z horroru. Leżałaś cała we krwi. Nigdy nie zapomne gdy nie słyszałem bicia twojego serca w tobie... Zadzwoniłem po karetke. Wzieli Cie ale nastawiali mnie na najgorsze... Na szczęście nie musiałem. Miałaś podciętą całą szyje. Gdy Cie pierwszy raz złapałem byłem cały zalany krwią. Wzieli Cie na sale operacujną, żeby zszyć wszystkie rany i nastawić kości. W trakcie twojego zabiego zadzwoniłem do twojej mamy. Przyjechała najszybc tylko się dało, aktualnie jest u twojej cioci nie daleko szpitala. Pojechała odpocząć. Policja nie kazała wam wracać do domu. Nie budziłaś się długo dopiero po piéciu dniach się ru...

-Co!? Jak po pięciu dniach!?

-Spokojnie Kami. Byłaś w śpiączce. Po pięciu dniach się przebudziłaś ale widocznie po chwili znowu odpłynełaś. W sumie spałaś dziesięć dni.

-Ile???

-No tak.. Wiem dużo, ale najważniejsze, że żyjesz. Nawet nie wiesz jak bardzo bałem się, że cie strace...

Opadłam na poduszkę. Faktycznie. Teraz czuję opatrunek na szyji. Coś na nodze. Chyba gips. I przeraźliwy ból w plecach. Po tym co przeżyłam jyż myślałam, że nigdy już się nie obudzę.

-Aa no i jeszcze Luck wydzwaniał do Ciebie. Po którymś razie odebrałem i wtedy mu opowiedziałem wszystko co wiem a on się rozłączył i już nigdy nie próbował się z tobą skontaktować...

To co usłyszałam zasmuciło mnie jeszcze bardziej. Przecież to mój przyjaciel. Już mu nie zależy na naszej przyjaźni? Tego wszystkiego jest już za dużo.

-Dziękuję

-Za co ty mi dziękujesz?

-Gdyby nie ty nie obudziłabym się i jeszcze tu przy mnie jesteś, to wiele dla mnie znaczy.

-Nie dziękuj a teraz odpocznij i nie mów tyle, lekarz powiedział, że nie możesz. Ja pójdę do lekarza powiedzieć, że się wybudziłaś i zadzwonię do twojej mamy.

Pokiwałam tylko głową na zgodę i odwruciłam się na bok.

Minął już miesiąc od nieszczęsnego wydażenia. Kilka dni temu wyszłam ze szpitala. Mama zdecydowała, że się przeprowadzimy na drugi koniec miasta. Trochę żałowałam bo mieszkam o wiele dalej od Sary i Lucka. Ale Sara jak na razie gdy jeszcze jestem poturbowana po tym zdarzeniu przyjeżdża do mnie co drugi dzień, a Luck nie odezwał się do mnie ani razu. Dowiedziałam się od Sary, że gdy wyszłam ze szpitala on wyjechał z miasta. Nie odbiera moich telefonów. Nie daje znaku życia. Ale jest też duży plus tej przeprowadzki. Okazało się, że niedaleko mnie mieszka Tom! W szpitalu odwiedzał mnie codziennie. I teraz też. Podejrzewam, że przyjaźń z Luckiem mi się sypie, ale mam jeszcze Sare i mojego nowego przyjaciela Tomiego. Przez te ostatnie wydarzenia związało mnie coś z nim. Tylko wciąż jedno nie daje mi spokoju... Czemu nie odzywał się do mnie przez tak długi czas... Ale staram się o tym nie myśleć bo jak o to zapytam wrócą wspomnienia i jego pocałunek.

Jeszcze tydzień odpoczynku w domu i wracam do szkoły. Przerażają mnie moje zaległości no ale trudno muszę przeżyć. Lekarz kazał mi się bardzo oszczędzać. Staram się jak mogę ale czasem nie wychodzi i robi mi się słobo. Kilka razy prawie zemdlałam. I podobnie było tym razem gdy wchodziłam po schodach. Moje nogi się ugieły i urwał mi się film...

----------------------------------------------

Kolejny rozdział ukończony ;) liczę na chociaż kilka gwiazdek więcej.. I mam nadzięję że się podoba ;3

Zostałam SamaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz