Rozdział 9

65 8 0
                                    

-Yy.. Ale o co panu chodzi?

-Oo witaj Kamilo a myślałem, że to Luck

W tej chwili zakończyłam tą rozmowę. Byłam przestraszona jak jeszcze nigdy. Gdy odłożyłam telefon zorjętowałam się, że to telefon Lucka a nie mój.

-Luck kurwa obudź sie!!

-Co ty.. Co ty kuźwa odemnie chce? - spytał cały zaspany.

-Dzwonił twój telefon odebrałam przez przypadak i jakiś chory gościu zaczoł do mnie coś pierdolić

-Co ci powiedział!? - moje słowa ożywiły go jak nigdy.

-Noo nic takiego tylko wiedział jak sie nazywam i coś piepszył, że minął miesiąc i coś.. - nie dał mi dokończyć.

-A coś szeczegulnego?

-Nie tylko tyle ale kto to był?

-Noo mój kumpel, on jest troche dziwny ale nie bój się.

Luck prov.

Bałem się, że czegoś się dowiedziała. Na szczęście się myliłem. Wziołem wszystkie moje rzeczy i szykowałem się do wyjścia.

-Gdzie ty się wybierasz? Masz mi powiedzieć kto to dokładnie jest i czego chciał.

-Przepraszam Kamila nie dziś musze już iść pa.

Wyszłem jak najszybciej z jej domu i wróciłem do siebie. Przed wejściem znalazłem kopertę. Za pewne kolejne popiepszone rozkazy - wypowiedziałem sam do siebie. Nie myliłem się. Tym razem nie było to takie straszne i drastyczne jak ostatnio ale i tak było to okrutne co musiałem zrobić i to tylko, żeby ją chronić.

Ojca znowu nie było w domu. Jak prawie codziennie. Zapewne znowu się gdzieś szlejał. Żałowałem, że nie zostałem z matką w Angli. Ojciec po rozwodzie totalnie przestał o mnie i o siebie dbać, ztacza się coraz niżej a ja nie wiem jak mam mu pomóc. Gdybym został to i Kamila miałaby spokój.

Wieczór

Miałem już tego wszystkiego dosyć. Ojca dalej nie ma, ja również nie postanowiłem zostawać w domu. Misiałem ochłonąć i przemyśleć zadania które znowu dostałem. Błęlając się po mieście weszłem do pierwszego lepszego klubu. Po kolejnym już drinku miałem dosyć. Dobrze wiedziałem, że za dużo wypiłem ale nic mnie to nie obchodziło. Wróciłem do domu, o dziwo o własnych siłach nie wspominając dwuch wywrotek i położyłem się spać.

Kami prov.

Strasznie się o niego martwiłam. Nie dość, że nie odbierał telefonów przez cały dzień to jeszcze nie było go w szkole.

Szłam już spać gdy nagle jakieś auto wjechało na nasz podjazd. Trochę się zdziwiłam. Z samochodu wysiadły dwie osoby i zbliżyły się do domu. Cała spanikowana siedziałam w ciemnym pokoju i obserwowałam przez okno co oni robią. Czy to mogą być bandyci? Nagle jeden z nich wyjął pistolet. Zbliżył się do okna i zaczoł strzelać. To koniec oni mnie zabiją. Boże czemu akurat to musi knie spotkać gdy jestem sama w domu. Byłam już na bank przekonana, że to bandyci. Strzały nie ustawały. Po chwili usłyszałam jak wdarli się do środka. Wchodzili po schodach tak jakby dobrze wiedzieli gdzie jestem. Schowałam się pod łóżkiem. Cała się trzęsłam a z oczu leciały mi łzy. Dobrze wiedziałam, że już stoją pod moimi drzwiami. Stało się, wywarzyli drzwi i z chukiem weszli do mojego pokoju. Byłam na skraju śmierci przecież to było jasne! Moje mięśnie były całe spięte. Ledwo co nie zemdlałam.

-Kamilko wiemy że tu jesteś nie ukrywaj się nic ci nie zrobimy

Gdy to usłyszałam opadłam z sił w środku moja dusza była już martwa. W sekundzie poczułam zimną dłoń faceta na mojej kostce. Wytargał mnie spad łóżka. Celował pistoletem prosto we mnie. Tylko czekałam na śmierć. Żucił mnie o ściane. Bolało jak nigdy. Gdy leżałam tak pod nią jeden z nich podszedł do mnie, złapał za ręce i pociągnoł do gury bym siedziała i patrzała peosto w jego oczy. Lecz ja nie widziałam już prawie nic. Czułam tylko zimno ogromnego noża przyłożonego do mojej szyji. Przycisnoł go tak mocno, że ledwo co oddychałam. Czułam jak przecina mi skurę i powoli spływa po mnie krew. Dosłyszałam jeszcze ostatnią jego wypowiedź.

-Na dziś to tyle ale pamiętaj my wrócimy.

Odeszli. Ja cała we krwi ostatnimi siłami sięgnełam po telefon by chociaż spróbować gdzieś zadzwonić lecz wtedy ujechała mi noga. Przewróciłam się i obtrzaskałam jeszcze bardziej. Czułam jak trace krew. Wszystko rozmazywało mi się w oczach. Mój puls się zatracał aż znikł całkiem i wtedy zapadła mi całkowita ciemność przed oczami.

--------------------------------------------
Trochę krótszy rozdział ale myślę że się spodoba ;) licze na gwiazdki i może jakieś komentarze ;)

Zostałam SamaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz