Rozdział 35

14 2 0
                                    

Math jeszcze słodko spał a ja próbowałam wygramolić się spod jego uścisku. Wszystko było na marne. Nie wydostanę się. Jedyne co mi zostało to go obudzić ale on tak słodko śpi. Po chwili jednak sam się obudził co mnie ucieszyło.

-o dzień doberek - zaśmiał się miło

-tak tak doberek a teraz mnie puść bo zaraz mi tlenu braknie!

Zaśmiał się lekko i na reszcie mnie puścił. Poszłam do łazienki trochę się ogarnąć. Dużo mi to nie dało bo i tak wyglądałam jak zmarszczony mops no ale trudno. Przeżyję. Zjadłam razem z Mathem śniadanie gadając o największych bzdurach i po dziesiątej wyszłam od niego. Nie wiedziałam do kąd chcę się udać ale na pewno jak najdalej od tego który kiedyś był moim przyjacielem. Już trzeci raz go straciłam ale teraz był to już ostatni. Nie dam mu się już więcej skrzywdzić.

Było już popołudnie. Dotarłam do małego wybrzeża i widok jaki tam zastałam przeraził mnie lekko. Widziałam Matha, który wiadał do czarnego lśniącego samochodu. Czarny samochód... Czarny.. Takim byłam prze.. Przeworzona.  Ci chuje.. Oni.. Oni mieli taki sam..

Ledwo stałam na nogach. Próbowałam się z tego wszystkiego otrząsnąć. Mam zdecydowaną traumę na punkcie czarnych obcych samochodów.. Ale przecież to na pewno przypadek.. Jestem głupia. Nie mogę.. Nie mogę! Wszystkiego porównywać z tamtym..

Muszę coś zjeść i to teraz. Poszłam do pierwszego lepszego lokalu i zamówiłam co by innego jak moją ulubioną pizze. Pizze którą zawsze jadłam z Luckiem.. Idiotko nie myśl o nim!! Ech.. To zwykłe żarcie. Najzwyklejsze. Bardzo zwykłe, a po za tym jestem głodna! Dawać ją tu!

Dość długo tam siedziałam. Wolno jadłam po około trzech godzinach wyszłam z lokalu i udałam się do jakiegoś hotelu. W końcu muszę gdzieś spać. Pokój dostałam mały ale to nie grało roli. Najważniejsze, że było w chuj miękkie i wygodne łóżko. Dziś muszę się trochę zabawić. Pójdę na jakąś imprezę do klubu i nieźle zaszaleje. Tylko najpierw to ja muszę iść coś ładnego kupić. Wyczołgałam się z łóżka i szybko wyszłam z hotelu.

No tak greckie dziewczyny nie wiedzá co to mała czarna. Szukając w sklepie czegoś mego nic nie znalazłam. Były tam same sukieniusie w kwiatuszki. Co ja pięć lat mam? Zdenerwowana weszłam do kolejnego sklepu i tam na reszcie znalazłam coś odszczałowego. Króciutka burgundowa sukienka. Świetnie leżała! Może i dekold taki nie duży ale tu wyglądało to świetnie! Jeszcze tylko dobrałam do tego wysokie czarne śpilki i ciężki czarny naszyjnik i zakupy uważałam za udane. Po dziesięciu minutach dotarłam do pokoju. Wzięłam prysznic ubrałam sukienkę i szpilki po czym zrobiłam mocniejszy makijaż. Dochodziła już dwudziesta pierwsza a wię wyszłam z hotelu i ogarniając w necie najbliszy klub tam się udałam. Na szczęście szpilki chodź wysokie były strasznie wygodne. Na reszcie u dotarłam. Wchodząc do środka od samych drzwi poczułam ten piękny odór alkocholu. Na rozluźnienie wypiłam dwa drinki i poszłam na parkiet. Nie czekałam długo aż ktoś do mnie podejdzie. Facie był widocznie napalony tu na wszystkie a że upodobał sobie akurat mnie postanowiłam to wykorzystać. Tańcząc z nim bardzo blisko czułam jak chce rozebrać mnie swoim wzrokiem. Po kilku minutach tańca wbił w moje usta swoje i zaczął namiętnie całować chwytając za mój tyłek. Nawet przyjemnie ale i tak po chwili go odtrąciłam i od niego uciekłam. Był strasznie pijany a więc mnie już nie znajdzie.

Proszác kelnera o już chyba szustego drinka ktoś podszedł do mnie od tyłu i w mgnieniu oka odwrócił do siebie.

-hej zatań...

Nie kurwa błagam nie..

-co ty tu robisz??

-ta kurwa chyba co ty tu robisz.. - wyrzucając te słowa z gniewem odwróciłam się od tego idioty o imieniu Luck i chciałam odejść ale ten złapał mnie za nadgarstek i wyciągnął gdzieś na zewnątrz.

-czego ty kurwa odemnie chcesz?! - rzuciłam wrogo

-Kamila porozmawiajmy.. Ja.. - mamrotał ale od razu mu przerwałam

-weź spierdalaj - burknęłam oschle ale to nic nie dało tylko mnie przytrzymał bardziej żebym nie odeszła.

-daj mi coś powiedzieć!! - zaczął krzyczeć ale na mnie to i tak nie zrobiło wrażenia - ja przepraszam! Wiem źle zrobiłam ale za bardzo przesadziłem z alkocholem.. Nie wiedziałem co robie.. Na prawdę cię przepraszam.. Kami błagam wróć do domu.. Wróć do mnie.. Ja cie..

- do ciebie? Do domu? Weź sie nie wysilaj, tak to traktujesz mnie jak osmy cud świata ale jak spłynie do ciebie jedna kropelka alkocholu to masz w dupie cały świat, jesteś dupkiem a nie przyjacielam, myliłam się co do ciebie a pomyśleć, że liczyłam na coś w głębi duszy.. Idiotka ze mnie, idź w pizdu, spierdalaj jak najdalej odemnie nie chcę cie znać, dupek z siebie, pasowałeś do tej dziwki wiesz kurwa?

Był tak zaszokowany moją odpowiedzą, że aż mnie puścił. Dla tego też udało mi się od niego uciec. Widziałam tylko jak stoji tam w bez ruchu. Wbiegłam do pokoju hotelowego zamknęłam drzwi na klucz osunęłam się na podłogę i zaczęłam płakać.

Luck prov

Gdy ją zobaczyłem ucieszyłem się w duszy jak małe dziecko, że jednak ją znalezłem, że się udało. Jednak po tym co od niej usłyszałem serce aż straciło puls. Zrozumiałem jak ponownie ją zraniłem. A byłem jej już tak bliski.. Znów wszystko zjebałem. Ale miała rację, jestem zwykłym dupkiem. Już nigdy nie przeszkodze jej w życiu.

------------------------------------------------
Witam osobniki czytające ten bezsens xD krótkie ogłoszenia parafialne. No a więc.. Wiem.. Znowu długo nie było rozdziału ale przez weekend byłam poze domem i no tak wyszło a od jutra pisze próbne egzaminy gimnazjalne a wię też rozdziałów dłużej nie będzie ale obiecuję nadrobię to kiedyć ;*

Zostałam SamaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz